All-Vince Carter Team

42-letni Vince Carter związał się przed kilkoma dniami rocznym kontraktem z Atlantą Hawks. Będzie to jego dwudziesty drugi (!) i już niestety ostatni sezon w karierze. Nikt przed nim tak długo w NBA jeszcze nie grał. Po dwadzieścia jeden lat w lidze zaliczyli wcześniej Robert Parish, Kevin Willis, Kevin Garnett i Dirk Nowitzki.

W ciągu tych ponad dwóch dekad w NBA, Carter zagrał w barwach ośmiu klubów. Były to drużyny Raptors, Nets, Magic, Suns, Mavs, Grizzlies, Kings i Hawks. Jego kolegami z boiska było wielu znakomitych graczy. Postanowiłem więc przypomnieć najlepszych z nich i złożyć z tego „All-Vince Carter Team” czyli skład oparty o, moim zdaniem, najlepszych graczy, którzy na jakimś etapie swoich karier dzielili szatnię z Carterem. Na poszczególnych pozycjach umieszczam zawodników oceniając całe ich kariery, nie tylko pewien ich wycinek, kiedy przyszło im grać z VC.

Center:
Moim podstawowym środkowym jest. Hakeem Olajuwon, ale nie mogłem nie wspomnieć o jego zmiennikach. Mało kto pamięta, że „The Dream” po 17 latach znakomitej kariery w Houston Rockets, na ostatni sezon kariery przeniósł się do Toronto. W barwach Raptors, w wieku 39 lat, daleki był jednak od formy, którą prezentował, kiedy zostawał dwukrotnym MVP Finałów (1994, 1995), MVP sezonu (1994), dwukrotnym najlepszym obrońcą ligi oraz 12-krotnym uczestnikiem All-Star Game. W Kanadzie zdobywał tylko po 7 punktów i 6 zbiórek na mecz. Problemy z plecami zmusiły go do zakończenia kariery latem 2002 roku.
Przez półtora sezonu w Orlando (2009-2011), klubowym kolegą Cartera był Dwight Howard. W tamtych czasach D-12 rozdawał w NBA karty na pozycji środkowego. Był etatowym uczestnikiem Meczów Gwiazd, regularnie wybierano go do All-NBA 1st Team jak i do najlepszych defensywnych piątek sezonu, był także trzykrotnym najlepszym obrońcą ligi. Jego potężne wsady i „siatkarskie” bloki można było niemal codziennie oglądać w najlepszych zagraniach dnia.
Nie możemy też zapomnieć, że w tym samym czasie w Orlando Magic grał Marcin Gortat. Polak był zmiennikiem Howarda, więc nie mógł liczyć na wiele minut gry, ale nawet w ograniczonej roli, potrafił zdobyć sobie szacunek w NBA. Carter i Gortat wzięli udział w transferze do Phoenix Suns, gdzie VC dokończył rozgrywki 2010-11. W latach 2014-17 w barwach Memphis Grizzlies, klubowym kolegą Vince’a był Marc Gasol, który po latach świetnej gry dla Niedźwiadków w końcu zdobył swój mistrzowski tytuł w Raptors.

Silny skrzydłowy:
Na tej pozycji najlepszym kolegą z drużyny Cartera był bezsprzecznie Dirk Nowitzki, mistrz NBA i MVP Finałów 2011 roku, MVP rozgrywek 2006-2007, 14-krotny All-Star, szósty strzelec na liście wszech czasów NBA. Obok Kevina Garnetta, jeden z pierwszych wysokich, którzy zaczęli wychodzić spod kosza, rzucać za trzy punkty i kozłować piłkę, słowem rewolucjonizować swoją pozycję i powoli zmieniać koszykówkę. Po krótkim epizodzie w Phoenix, VC przeniósł się na trzy lata do Dallas (2011-14). Tam całkowicie pogodził się z rolą rezerwowego. Mavs byli obrońcami mistrzowskiego tytułu, ale z przyczyn finansowych nie udało im się utrzymać składu, który pokonał w Finałach LeBrona, Wade’a i Bosha. Udało im się wejść do play-offs, ale odpadli już w pierwszej rundzie, w czterech meczach, z późniejszymi finalistami NBA Thunder. Mavs z Caterem w składzie, swój najciekawszy run zaliczyli dwa lata później. W pierwszej rundzie, jako „ósemka” zmusili Spurs do zagrania siedmiu meczów. Było blisko. Kilka tygodni później ekipa z San Antonio sięgnęła po mistrzowski tytuł. Carter trafiał w tej serii ponad 48% swoich rzutów zza łuku. Jeden z nich był na wagę wygranego meczu.

Do ciekawszych czwórek, które dzieliły szatnię z Vince’em trzeba na pewno zaliczyć też Eltona Branda (w Dallas) oraz Zacha Randolpha (w Memphis i w Sacramento).

Niski skrzydłowy: Tu miałem mały kłopot, bo Vince w swojej karierze zagrał z dwoma fantastycznymi graczami na tej pozycji. Byli to jego kuzyn Tracy McGrady (w Toronto) i Grant Hill (w Phoenix). Obaj zostali członkami Hall of Fame. Ostatecznie wybrałem Hilla, bo uważam że jego sufit był nieco wyżej, niż ten T-Maca. Ale tutaj nie ma złej odpowiedzi. Obu mocno spowolniły kontuzje. W latach 90′ poprzedniego wieku Hill uważany był za jednego z najlepszych koszykarzy świata. W ocenie wielu ekspertów z tamtych czasów, w jego grze dostrzec można było podobieństwa do stylu Michaela Jordana i Scottiego Pippena. Mimo, że stracił najlepsze lata swojej sportowej kariery i tak był w stanie wiele osiągnąć w koszykówce. W ogóle sam jego powrót do zdrowia, trzeba uznać za jedno z większych osiągnięć Kariery. Przecież lekarze doradzali mu zakończenie kariery jakąś dekadę przed tym, kiedy faktycznie ją zakończył. W 2007 roku, po przenosinach do Phoenix, w wieku 35 lat, stał się biologicznym wybrykiem natury i w tak zaawansowanym wieku, po tylu kontuzjach i operacjach, wzorem przygotowania atletycznego dla wielu często o pokolenie młodszych graczy. Niegdyś „Mr Sprite” a w Phoenix „Benjamin Button” w swoim czternastym sezonie w NBA był w stanie zagrać we wszystkich 82 meczach sezonu. Wcześniej nie zrobił tego ani razu. Na 394 możliwe do rozegrania mecze w ciągu pięciu lat gry w barwach Suns opuścił ledwie 32 spotkania.
Na tej pozycji, kolegami Cartera byli różwnież Shawn Marion (Suns), Lamar Odom (Mavs).

Rzucający obrońca:
Przez większość swojej kariery Vince sam grał na tej pozycji, więc siłą rzeczy nie mógł mieć obok siebie równie dobrego zawodnika, jak na innych pozycjach. Mój wybór zawęził się do dwóch nazwisk. Byli nimi Dell Curry i J.J. Redick. Tu też nie można popełnić błędu. Ojciec Stepha był świetny w swoim fachu. Był jedną z jaśniejszych i ciekawszych postaci Charlotte Hornets, którzy pozytywnie kojarzą się z początkami zainteresowania NBA w Polsce. 35-letni Redick nadal pisze swoją historię. W tym sezonie wejdzie do dwudziestki najlepszych strzelców wszech czasów jeśli chodzi o rzuty trzy punkty. Curry zaliczył 11 sezonów ze średnią przynajmniej 10 punktów na mecz. J.J. ma ich 10. Obaj są idealnym przykładem graczy trochę poniżej poziomu All-Star, ale bardzo mocno powyżej ligowej średniej. W moim „ All-Vince Carter Team” starterem będzie J.J., ale Dell. będzie moim pierwszym zmiennikiem.

Rozgrywający:
Kolejna pozycja, na której mój wybór sprowadził się do dwóch nazwisk. Tu wygląda to tak: Jason Kidd i Steve Nash. I kolejny raz nie ma tu złej odpowiedzi. Znakomici koszykarze, którzy złotymi literami zapisali się w historii NBA. Postawiłem na Kidda, bo od zawsze lubiłem jego styl gry, bo w niesamowity sposób potrafił dominować w meczach bez zdobywania punktów, odmieniać drużyny, w których grał. Na to wszystko są statystyki i rekordy, które po sobie zostawił. Jest natomiast jedna historia, która w namacalny sposób pokazuje czym w rzeczywistości był „efekt Kidda”.
Phoenix Suns pod jego wodzą Kidda zakończyli sezon 2000-01 z bilansem 51:31. Na Wschodzie New Jersey Nets w tym samym sezonie, skończyli rozgrywki z bilansem 26:56. Prowadził ich Stephon Marbury. Po sezonie doszło do wymiany obu „jedynek”. Nets z Kiddem wygrali aż o 26 meczów więcej, niż sezon wcześniej z Marbury’m. Z bilansem 52:30 zostali najlepszą drużyną Wschodu. Weszli do Finałów, gdzie przegrali z Lakers.
Kidd zajął drugie miejsce w głosowaniu na MVP sezonu. A Suns z Marbury’m? Dokładnie odwrotnie. Wygrali tylko 36 meczów i przerwali swoją serię 13 lat z rzędu w play-offach.

Innymi ciekawymi rozgrywającymi, którzy na różnych etapach kariery Cartera dzieli z nim szatnię byli Gilbert Arenas. Goran Dragic. Mike Conley i De’Aaron Fox

Ciekawostka:
Mało kto pamięta, lub raczej mało kto zwraca uwagę na to, że Vince już w swoim trzecim sezonie w NBA (2000-01) trafiał średnio 2.2 trójki na mecz ze skutecznością prawie 41%. Carter od początku kariery wiedział doskonale, że nie wsady, a pewny rzut, będzie czymś, co pozwoli mu zostać w NBA na długie lata. W sezonie 2000-01 drużyny trafiały średnio po 4.8 rzutu zza łuku. Można więc powiedzieć, że Carter wyprzedzał swoją epokę. Przez nieziemskie wsady i nadludzki atletyzm, jest to aspekt gry, o którym przez lata mówiło się za mało. Vince ma na koncie 2229 celnych trójek, co daje mu szóste miejsce wśród najlepszych strzelców dystansowych w historii NBA.

* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet. Opublikowany został tam kilkanaście dni temu.

2 comments on “All-Vince Carter Team

  1. gza

    Fajne zestawienie .
    Moje typy do dorzucenia:
    Pozycje:
    1. White Chocolate – MAGIC
    2. Tony Allen – GRIZ – może nie ofensywny fenomen, ale to w końcu pozycja OBROŃCA 😉
    3. Tayshaun Prince GRIZ – wtedy był już po Prime – ale bardzo inteligentny solidny skrzydłowy
    4. Chris Bosh – RAP
    5. Cliford Robinson – NETS – mimo, że traktuję go jako PF to 06-07 występował jako C.

    Reply

Skomentuj gza Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.