Jeremy Sochan: „All-Star? Też tak myślę.”

Miałem niezmierną przyjemność porozmawiać wczoraj przed meczem Raptors-Spurs z Jeremim Sochanem. Polak nie wystąpił w tym spotkaniu, ponieważ leczy drobny uraz pleców. Oto, co mi powiedział.

Zacznijmy od pytania o Twoją kontuzję pleców. Nie grasz już prawie od tygodnia, straciłeś w tym czasie dwa mecze, a ten z Raptors będzie trzeci. Jak się czujesz, jak Twoje plecy?

Jak sam widziałeś, wziąłem właśnie udział w rozgrzewce z drużyną. Jest dobrze. Biegam, skaczę, robię wsady (śmiech), ale do grania na pełnych obrotach jeszcze nie jestem gotowy. Ale to jest kwestia czasu, bo czuję się już dobrze.

Jesteśmy w Toronto, więc nie mogę nie zapytać o ten wątek. Z pewnego źródła wiem, że przed draftem Ty i Twoja mama bardzo pozytywnie myśleliście o wizji życia tutaj, o Twojej grze w barwach Raptors. Raps nie mieli swojego wyboru w ostatnim drafcie, ale słyszałem, że były rozmowy z Portland Trail Blazers, żeby ci oddali swój siódmy wybór, który zostałby użyty na pozyskanie właśnie Ciebie, a w rozliczeniu oddaliby do Portland O.G. Anunoby’ego. W dniu draftu byłeś nawet ubrany w garnitur nawiązujący do kolorów Raptors? Przypadek? Możesz w ogóle o tym rozmawiać?

(Śmiech) Tak, mogę, ale bez wchodzenia w szczegóły. Jak już wiedziałem, że zostanę wybrany w loterii, jak już wiedziałem, że są ze 2-3 organizacje, które będą poważnie zainteresowane wybraniem mnie, jeśli dotrwam do ich kolejki, to zaczęliśmy patrzeć na te kluby też pod kątem życia w danym mieście. Nie ukrywam, Toronto bardzo nam pasowało. Ale San Antonio też było na naszej krótkiej liście, więc wyszło idealnie.

Cała Polska wie, że jesteś fanem pierogów. A tak poważnie, to z czego składa się Twoja dieta? Co jesz, czego unikasz?

Potwierdzam, że uwielbiam pierogi (śmiech)! Nie mam jakiejś specjalnej diety, ale staram się jeść zdrowo. Tak po prostu.

Słodycze?

Staram się ograniczać cukier, ale wiesz, sezon jest długi, 82 mecze, to dużo wysiłku. Raz na jakiś czas przychodzi ten moment „dekompresji”, że idziesz i kupujesz sobie coś słodkiego.

Niemal od samego początku skumplowałeś się z Keldonem Johnsonem. Na profilowych zdjęciach w social mediach Ty masz Keldona, jak był dzieckiem, a on Ciebie. Co jakiś czas oglądamy jakieś żarty w Waszym wykonaniu. Opowiedz o tej przyjaźni.

Tak, to prawda. Z Keldonem polubiliśmy od samego początku. Okazało się, że nadajemy na tych samych falach. Śmiejemy się z tych samych rzeczy. Obaj, w podobny sposób, jesteśmy pozytywnie nastawieni do świata i innych ludzi.

Bardzo śmieszny, przynajmniej dla mnie, był ten filmik, w którym promowałeś Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej w Polsce. Mówiłeś po polsku, a potem będą w tym flow zwróciłeś się po polsku do Keldona, „Keldon, powiedz…” potem przeskoczyłeś na angielski.

O tak, to było faktycznie śmieszne.

Keldon coś mówi po polsku? Uczysz go?

Nie uczę, ale zna już parę słów (śmiech).

Masz już za sobą ponad połowę debiutanckiego sezonu. Już teraz od środka wiesz jak wygląda intensywność i tempo meczów NBA. Wiesz gdzie są Twoje atuty, oraz obszary, nad którymi musisz pracować. I właśnie o to chcę zapytać, nad czym najmocniej będziesz pracował tego lata?

Będę dużo rzucał! Rzucanie po koźle, po minięciu, po wyjściu zza zasłony z piłką i bez niej. Dużo rzucania. Już teraz mówimy o tym w klubie. Poza tym muszę się wzmocnić, więc siłownię też będę odwiedzał często.

Przed rozpoczęciem sezonu, patrząc na Twoją fizyczność, na to jak grałeś w Baylor, moim punktem odniesienia dla Twojej kariery w NBA byli Mikal Bridges, Dorian Finney-Smith i O.G. Anunoby. Ale teraz, patrząc jaki progres zrobiłeś w ataku, właściwie co parę tygodni dokładasz coś nowego, to moja poprzeczka patrzenia na Twój potencjał bardzo się podniosła. Pewnie nie słyszałeś (śmiech), ale powiedziałem i napisałem ostatnio, że jeśli na jakimś etapie swojej kariery nie będziesz All-Starem, to będzie znaczyło, że coś tragicznego wydarzyło się w Twojej karierze.

Dzięki! Powiem Ci, że ja tak samo uważam. Zresztą, oni tutaj w Spurs też. Już mi o tym mówili. Rozmawialiśmy o tym, że jak będę ciężko pracował, to to jest realne marzenie dla mnie.

Jeremi, muszę przyznać, że jesteś taki, jak o Tobie powszechnie się mówi, jak można zobaczyć w internecie. Siedzimy tu już trochę, a Ty jesteś cały czas uśmiechnięty, cały czas pozytywny. Jakaś taka dobra energia od Ciebie bije.

Dzięki! To jestem ja (śmiech).

Czy czytasz, co się o Tobie mówi i pisze?

W bardzo małym stopniu. Czasem się zdarza, że coś przeczytam, zobaczę, albo ktoś mi coś wyśle, ale raczej nie specjalnie.

Fani w Polsce Cię uwielbiają. Właśnie za tę pozytywną energię, uśmiech i ciekawy sposób bycia. No i oczywiście za grę! Ale zdarzają się też tacy, którym coś w Tobie przeszkadza. A to, że nie jesteś prawdziwym Polakiem, bo słychać, jak mówisz, a to coś innego. Dociera to do Ciebie? Choć trzeba podkreślić, że w większości jesteś uwielbiany.

Nie, nie przejmuję się tym. Wiem, kim jestem. Nikogo nie muszę przekonywać do niczego. Jak się coś robi dobrze, to zawsze znajdą się jacyś krytycy. Nie ma problemu.

„Uwielbiamy go. Kupujemy z całym jego pakietem – włosy, ubrania, ciekawy sposób bycia. Chcemy, żeby taki był, niczego nie musi zmieniać. Chcemy mu tylko dać jak najwięcej miejsca na rozwój. Nie musimy ingerować w nic, czym i kim on jest. Znakomity chłopak. Bardzo zabawny, utalentowany, pracowity. Nie wiem, z czym problem mają niektórzy fani w Polsce, bo on sam mówi nam, że jest Polakiem.” – powiedział mi jeden z asystentów Gregga Popovicha.

4 comments on “Jeremy Sochan: „All-Star? Też tak myślę.”

  1. AndyBulat

    Ekstra. Fajny mini-wywiad.
    Oby spełnił swoje marzenia / wykorzystał potencjał.
    Trzymam kciuki!!!

    Reply

Skomentuj Marek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.