Zarząd klubu Orlando Magic z menadżerem Otisem Smithem na czele, stoją przed trudnym wyborem – sprzedać Dwighta Howarda, najlepszego centra NBA do innego klubu i "na otarcie łez" sprowadzić kogoś w zamian czy zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę – zostawić go do końca sezonu i liczyć na zakontraktowanie go latem?
26-latek przed rozpoczęciem sezonu podobno odbył emocjonalną rozmowę z zarządem klubu, w której wyznał że chce zmienić otoczenie. Padły nazwy klubów, w których D-12 chciałby ewentualnie kontynuować swoją karierę – Nets, Lakers i Mavs.
Ludzie blisko związani z Howardem przekonują jednak, że sprawa jest bardziej złożona niż mogłoby się wydawać, bardziej złożona niż choćby historia odejścia Carmelo Anthony’ego z Denver.
Howard, według ich relacji zachowuje się jak dziecko – raz mówi o zmianie klubu by kilka dni później opowiadać o walce o mistrzostwo z Magic i końcu kariery na Florydzie.
Być może, w taki sposób jaki potrafi, jaki uważa za słuszny, daje sygnały zarządowi klubu, że ich polityka mu nie odpowiada, że on jako lider ma za mało do powiedzenia np. w sprawach kadrowych… a w głębi serca chce pozostać tu gdzie jest.
Odwołanie się do podstaw psychologii pozwala przypuszczać, że w tej teorii może być wiele prawdy. Howard jak dziecko potrzebuje zwrócić na siebie uwagę "patrzcie na mnie – mówi brzdąc – Tu jestem. Zajmujcie się mną bo będę zły i będę płakał."
Infantylny sposób bycia w połączeniu z bądź co bądź charakterem prawdziwego fightera, niesamowitego sportowca o imponujących warunkach fizycznych dają mieszankę jaką obserwujemy. Howard chce wygrywać i chce robić to w Orlando, widzi jednak że po awansie do Wielkiego Finału w 2009 roku, kiedy wydawało się że klub jest maleńki krok od mistrzostwa w zasadzie zamiast do przodu zrobiono dwa kroki w tył. Ze ścisłej elity NBA, Magic spadli o co najmniej jedną klasę. Co boli Howarda najbardziej, to fakt że nie miał do powiedzenia prawie nic w sprawach kadrowych i tylko patrzył jak w drzwiach klubu mijali się kolejni zawodnicy. Musiał zareagować… i zrobił to.
Otis Smith ma czas do 15 marca, żeby podjąć decyzję – być może kluczową nie tylko dla swojej przyszłości na stanowisku ale także a może przede wszystkim dla układu sił w NBA.
Może też zagrać o wszytko, przeczekać i z końcem sezonu podjąć próbę zatrzymania Howarda na lata w Orlando. Jednym z nielicznych atutów, jakie ma po swojej stronie Smith jest nowa umowa zbiorowa między ligą a związkiem graczy, podpisana przez strony na zakończenie lockoutu. W jej myśl zawodnik przedłużający umowę ze swoim klubem może liczyć na dużo większe pieniądze niż wolny agent zmieniający drużyny. Magic mogą już za niecałe pięć miesięcy położyć na stole do podpisania 5-letni kontrakt o wartości $110 mln. Każdy inny klub może mu zagwarantować "tylko" $80 mln. płatne w 4 lata. Nawet dla gracza formatu Howarda będzie to argument, wobec którego ciężko będzie przejść obojętnie. Czy będzie decydujący? Zapewne nie…
Howard, zakładając że nie zostanie sprzedany, może dać ostatnią szansę klubowi na zapewnienie go że wszystko idzie w dobrym kierunku, że plan na mistrzostwo jest prawdziwym planem a nie dziełem przypadku i nieprzemyślanych decyzji. Zamiast wchodzić na rynek wolnych agentów już tego lata, D-12 może wykorzystać 'opcję gracza’ zapisaną w jego obecnym kontrakcie i związać się z Magic na najbliższy sezon. W rozgrywkach 2012-2013 zarobiłby $19,2mln a klubowi dał czas i szansę na przekonanie go, że wszystko to czego szuka w sferze sportowej znajduje się bardzo blisko i nie musi szukać tego nigdzie indziej.
Co zrobi Dwight? Czy pójdzie śladem Shaq’a i zostawi Orlando dla Los Angeles? A może z Deronem Williamsem, swoim kolegą z reprezentacji USA stworzy super-duet za rosyjskie miliony w Nest? Może da się namówić Markowi Cubanowi i uwierzy w wizję budowania potęgi Mavs?… A może Dwight, jak przystało na największego wesołka NBA, dziecko w ciele gladiatora bawi się z nami wszystkimi od początku wiedząc, że nigdzie się nie wybiera. W końcu gdzie będzie czuł się najlepiej ze swoim charakterem i szerokim uśmiechem jeśli nie w mieście Myszki Miki?
1but.pl -> Aż 270 modeli butów do kosza -> Zobacz