Najlepsze składy ostatniego 30-lecia (Knicks, Pacers)

Kontynuujemy cykl, w którym wybieram najlepszą pierwszą piątkę każdej drużyny NBA z ostatniego 30-lecia. W pierwszej części wziąłem na warsztat Chicago Bulls i Utah Jazz. Dziś zajmę się New York Knicks i Indianą Pacers. Dwie ekipy, które toczyły ze sobą niezapomniane boje w ostatniej dekadzie poprzedniego stulecia, ale też dawały się we znaki Jordanowi i jego Bulls.

New York Knicks:
1. John Starks.
2. Allan Houston.
3. Carmelo Anthony.
4. Charles Oakley.
5. Patrick Ewing.

Komentarz: Obecność „King Konga” nie podlega tutaj żadnej dyskusji. Przez ostatnie trzy dekady Knicks nie mieli na środku nikogo, kto choćby zbliżył się do poziomu Jamajczyka. Ale za to dalej, na każdej innej pozycji jest w Knicks ciekawie. Moim silnym skrzydłowym jest Charles Oakley. Dekada solidnego grania w Nowym Jorku. Za każdym razem w play-offach, raz w Finałach NBA, raz w Finałach Konferencji, tylko jedno odpadnięcie w pierwszej rundzie. Za tych dziesięć sezonów w Knicks średnie Oaka sięgnęły 10.8 punktu, 10.1 zbiórki, 1.9 asysty oraz 1.3 przechwytu. W 1994 roku reprezentował drużynę podczas Meczu Gwiazd. Myślisz o latach świetności Knicks, przed oczami prędzej, niż później, stanie Ci Oakley.
Na pozycji niskiego skrzydłowego stoczyłem sam ze sobą prawdziwą walkę. Ostatecznie wybrałem Melo. Dlaczego? Całą trójką zawodników, o których myślałem na tej pozycji – Larry Johnson, Carmelo Anthony, Latrell Sprewell można żonglować i zmieniać im pozycje. Przy czym Johnson przegrywa z Oakleyem na pozycji silnego skrzydłowego, a z kolei Sprewell z Allanem Houstonem na pozycji rzucającego obrońcy. Spree był rzucającym obrońcą przez pierwszych sześć sezonów w Warriors, potem przeszedł na pozycję wyżej. W Knicks zagrał pięć lat, z czego w czterech grał w play-offach. Raz w Finałach, raz w Finałach Konferencji.
Johnson spędził w Nowym Jorku tylko pięć lat, z czego trzy jako SF i dwa jako PF. Był ważnym elementem w rotacji, która w 1999 roku weszła do Finałów, a rok później do Finałów Konferencji, ale niestety dla niego samego i dla Knicks był to już zmierzch jego kariery. Po poważnych problemach z plecami już nie latał, jak w Hornets, choć odkrył w sobie umiejętność do rzutów zza łuku. Karierę skończył po zaledwie 10 latach gry, w wieku 31 lat.
Wybrałem Melo, bo Melo w swoim fizycznym prime był prawdziwym dzikiem. Wielu topowych defensorów NBA, na swoich listach graczy, których najtrudniej było im kryć, miało Melo bardzo wysoko. Melo wrzucony do tamtych Knicks sprzed lat byłby zastrzykiem punktów, tak potrzebnych Nowojorczykom choćby w Finałach 99. Johnson, czy Sprewell wrzuceni do współczesności nie zrobiliby z Knicks więcej, niż zrobił Melo przez siedem lat, z takimi kolegami, jakich miał. Można zarzucić mu, że olewał sobie obronę, trochę pompował własne statystyki, ale trzeba pamiętać, że wiele z rzeczy, które wydarzyły się w klubie, w czasach jego obecności, odbyły się poza jego kontrolą. Trzeba też pamiętać, że liderował drużynie, która wygrała 54 mecze, co jest czwartym najlepszym wynikiem Knicks w badanym okresie.
Pozycja Houstona jest w mojej ocenie bezpieczna. Dziewięć sezonów w Knicks, dwa występy w All-Star oraz całkiem niezła historia bardzo dobrych występów w play-offach. Houston może nie grał seksownej koszykówki, ale za to grał koszykówkę skuteczną. Świetny strzelec, inteligenty gracz.
Na rozegraniu trochę zakombinowałem. Wstawiłem Starksa, który był nominalnym rzucającym obrońcą. Uważam jednak, że Starksowi to miejsce się należy ponad Charlie Wardem, który był co najwyżej przeciętnym koszykarzem. Ponad Stephonem Marburym, który poza liczbami, niczego w tym klubie nie zrobił. Ponad Billupsem, który był w Nowym Jorku tylko przez sezon. Starks grał osiem lat w Knicks, raz dostąpił zaszczytu bycia All-Starem. I też był jedną z twarzy silnych Knicks z lat 90′.

 

Indiana Pacers:

1. Mark Jackson.
2. Reggie Miller.
3. Paul George.
4. Ron Artest.
5. Jermaine O’Neal.

Komentarz: Killer Miller nie podlega tu dyskusji, więc idźmy dalej. Mark Jackson w prawdzie zagrał w Indianie tylko sześć lat, ale Pacers z nim na rozegraniu byli bardzo mocni. W tym czasie trzy razy grali w Finałach Wschodu, a raz w Finałach NBA. W 1994 roku, drogę do Finałów zamknęli im Knicks po siedmiomeczowej walce. Rok później, również po siedmiu meczach, również w Finałach Wschodu Pacers odpadli z Magic. W 1998 roku, też dopiero po siedmiu meczach, odpadli z Bulls Jordana, którzy parę tygodni później zdobyli swój szósty tytuł i zakończyli „ostatni taniec”. George Hill miał lepsze indywidualne liczby, ale z drużyną nie zaszedł dalej. Jamaal Tinsley też w mojej ocenie nie wygrywa z Jacksonem.
PG cztery razy reprezentował Pacers podczas Meczów Gwiazd. Sześć razy grał w play-offach, w tym dwa razy w Finałach Wschodu przeciwko LeBronowi i jego Heat. Na koniec mam dwóch zawodników z tego samego składu, z tego samego okresu. W zasadzie przesuwam obu o pozycję wyżej, ale nie sądzę, żebym krzywdził Rika Smitsa, Roya Hibberta czy Davida Westa albo któregoś z Davisów. Skład Pacers z tamtego okresu, to drużyna z wielkim znakiem zapytania. Co by było, gdyby nie doszło do niesławnej bójki w Detroit z początku sezonu 2004-05? Możemy tylko spekulować. Fakty są takie, że Pacers w sezonie wcześniej wygrali 61 meczów i zagrali w Finale Wschodu przeciwko późniejszym mistrzom NBA Detroit Pistons. Artest był wybrany najlepszym obrońcą ligi i All-Starem. JO też był All-Starem, który regularnie produkował 20 punktów, 10 zbiórek i 2 bloki. 2005 rok miał należeć do nich. Pacers, z bilansem 6:2 przyjechali do Detroit, na walkę z obrońcami mistrzowskiego tytułu. Mecz wygrali 97:82, a reszta jest już historią. Zawieszenia, ogromna plama na wizerunku klubu, jak i całej ligi. Ta drużyna nie miała prawa się utrzymać. Zawieszony na cały sezon Artest, został oddany w trakcie kolejnych rozgrywek do Kings. Tytuł w 2005 roku zdobyli Spurs, po siedmiu meczach serii z Pistons. Uważam, że młodzi Pacers z Artestem, O’Nealem, Jacksonem, Tinsleyem i nadal przydatnym Millerem, byliby trudniejszym rywalem dla San Antonio.  

 

Na zdjęciu zegarek Tissot Chrono XL NBA Collector, który można kupić TUTAJ

6 comments on “Najlepsze składy ostatniego 30-lecia (Knicks, Pacers)

  1. Iluzjonista

    Cześć Karol, mam takie nietypowe pytanie – czy mógłbyś napisać mi jaki masz obwód nadgarstka? Wydajesz się raczej szczupły, a zegarek spory, ale u Ciebie wygląda dobrze. Niestety nigdzie w Trójmieście nie udało mi się go znaleźć tak żeby móc przymierzyć. Swoją drogą ciekawe czy za rok wypuszcza na skórze Wilsona… 🙂

    Reply
    1. Karol Śliwa Post author

      Czołem, to będzie koło 16 cm. Zakres regulacji jest dość szeroki, więc spokojnie dopasuje się do każdego nadgarstka, myślę.

      Reply
  2. Pedro33

    Nie kupuje ostatniego zdania Karol.
    Wynik finału 3-4. Ciężkie mecze grane w obu halach, Rządziła defensywa, duet Wallace – Wallace vs Duncan w swoim prime, Ginobili vs Hamilton, dodatkowo Billups vs Parker i ten killer Horry który zmienił sie w demona w najważniejszych meczach ;-/ w jaki sposób Indiana mogła byc gorszym przeciwnikiem dla Spurs ? Czy Duncan by nie rozjechał O’Neala skoro dał sobie rade z duetem Wallace? Tinsley powstrzymałby Parkera i Ginobili ? Nie no. Nie żartujmy nawet. Jedyna przewaga byłaby SF i artest w formie to lepszy stoper niz Prince. Nie duzo lepszy ale lepszy. Poza tym skład Detroit o wiele bardziej wyrównany. Drobne rzeczy, pojedyncze akcje zdefiniowały finał na 3-4 a nie np 4-2 bo i tak sie mogło skończyć. Pzdr

    Reply
  3. Peter

    z king-kongiem to znowu zostało pojechane…. chłop by się zdziwił jak go jadą w polskim internecie….

    Szaranowicz rulez…

    Reply

Skomentuj Iluzjonista Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.