Czerwie, błękit i biel. Wizards, przynajmniej barwą wracają do źródeł. W 1997 Washington Bullets padli ofiarą zakrojonej na szeroką skalę akcji NBA, mającej na celu walkę z przemocą. Był taki okres w dziejach ligi, że można było oddać broń palną w specjalnie do tego wyznaczonych miejscach w halach NBA i w zamian dostać bilety na mecze. Naboje, pociski w zależności od tłumaczenia – taka nazwa nie mogła utrzymać się w tamtych czasach, na pewno nie w stolicy USA.
Kiedy Ted Leonsis przejmował drużynę w listopadzie 2009 roku, po zmarłym Abe Pollinie obiecał sukcesywny powrót do korzeni, łącznie z przywróceniem dawnej nazwy. Z tym może nie być tak łatwo nie tylko ze względu na samo słowo ale też na zobowiązania prawne i marketingowe. Stroje są i w ogólnej opinii wyglądają nieźle i 100 razy lepiej niż poprzednie. Dopiero zmiana uświadomiła nam jak brzydkie były stroje Wizards.