CJ McCollum odchodzi do Pelicans!New Orleans Pelicans i Portland Trail Blazers porozumieli się w sprawie wymiany, na mocy której CJ McCollum Larry Nance Jr. oraz Tony Snell przeniosą się do Luizjany. W przeciwnym kierunku powędrują Josh Hart, Tomas Satoransky, Nickeil Alexander-Walker, Didi Louzada, wybór w pierwszej rundzie tegorocznego draftu oraz dwa wybory w rundzie drugiej. Pierwszorundowy pick jest chroniony w 5-14 w tym roku (zatem na miejscach 1-4 trafi do Nowego Orleanu, na miejscach 4-14 do Portland. Jeśli spadnie poniżej 15, trafi do Charlotte). Jeśli Blazers nie uda się go zdobyć w tym roku, dostaną go podczas kolejnego naboru.
Ta wymiana kończy w Portland erę duetu Damian Lillard – CJ McCollum. Ten drugi pojawił się w drużynie jako dziesiątka draftu 2013 roku. Dame był „szóstką” naboru roku 2012. Z nimi dwoma Blazers za każdym razem meldowali się w play-offach. Dwa razy udawało im się dojść do drugiej rundy, raz do finałów konferencji, pięć razy kończyli swoją przygodę z postseason na pierwszej rundzie.
30-letni McCollum gra w tym sezonie na poziomie 20.5 punktu, 4.3 zbiórki, 4.5 asysty oraz 1 przechwytu. Trafia z gry 43.6% swoich rzutów, 38.4% za trzy punkty (3.1 trójki na mecz). Po dwóch pierwszych latach poza główną rotacją Blazers, CJ zaliczył przełomowy sezon trzeci (2015-16), po którym został uznany graczem, który poczynił największe postępy (MIP). Od tamtej pory nie zszedł poniżej progu 20 punktów na mecz oraz przynajmniej 165 celnych trójek na sezon. Latem 2019 roku podpisał z Blazers trzyletni kontrakt, który wszedł w życie z początkiem tych rozgrywek. Na jego mocy zarobi $100 mln ($30.8 mln w tym, $33.3 mln w następnym oraz $35.8 mln w sezonie 2023-24).
29-letni Nance Jr notuje w tych rozgrywkach po 6.9 punktu, 5.6 zbiórki, 2 asysty oraz 1 przechwyt. W jego kontrakt wygasa z końcem przyszłego sezonu. W tym zarobi $10.6 mln, w przyszłym $9.6 mln.
30-letni Snell gra za minimum dla weterana. Zdobywał dla Blazers po 2.6 punktu oraz 1.9 zbiórki.
26-letni Hart gra najlepszy sezon w swojej pięcioletniej karierze. Jego średnie sięgają 13.4 punktu, 7.8 zbiórki, 4.1 asysty oraz 1.1 przechwytu. Ma bardzo ciekawie, przyjaźnie dla klubu, skonstruowany kontrakt, który podpisał ubiegłego lata. W tym sezonie zarabia $12 mln, w przyszłym $12.9 mln, ale pieniądze nie stają się gwarantowane aż do czerwca (decyzja klubu). Z kolei ostatni rok jest opcją zawodnika.
23-letni Alexander-Walker, w swoim trzecim sezonie w NBA, zdobywa po 12.8 punktu, 3.3 zbiórki oraz 2.8 asysty. Był 17 wyborem draftu 2019 roku. W przyszłym sezonie zarobi $5 mln, po czym stanie się zastrzeżonym wolnym agentem.
30-letni Satoransky, po czterech niezłych sezonach w Wizards i Bulls, nie zdołał przebić się do rotacji Pels w tych rozgrywkach. Notował tylko po 2.8 punktu, 2 zbiórki i 2.4 asysty w 15 minut gry. Jego kontrakt ($10 mln) wygasa po tym sezonie.
22-letni Louzada był drugorundowym wyborem draftu 2019 roku. Przez ten czas udało mu się wystąpić zaledwie w pięciu meczach dla Pelicans. Gra na mocy bardzo niskiego kontraktu potencjalnie aż do lata 2025 roku (dwa ostatnie sezony umowy są opcjami klubu. Dopiero w ostatnim przekracza próg $2 mln).
Komentarz:
To wymiana, która ma sporo sensu dla obu organizacji. Ekipa z Portland, w ciągu zaledwie trzech dni, dokonała kolejnej, dużej wymiany. Trzeba zaznaczyć, że w dalszym ciągu pod szyldem „dla Lillarda”, nie „za Lillarda”. Blazers są teraz $17 mln poniżej progu podatku od luksusu. Mają „trade exception” o wartości $21 mln oraz potencjalnie aż $60 mln do wydania podczas tego lata. Wybory w drafcie zdobyte od Clippers (w drugiej rundzie 2025) a teraz od Pelicans, to zawsze cenny kapitał, którym można ewentualnie dosładzać kolejne ruchy, gdyby zaszła taka potrzeba. Obie wymiany nie są z rodzaju tych spektakularnych, ale są to rozsądne, przemyślane działania, które po pierwsze oszczędzają drużynie dużo pieniędzy, po drugie dają sporo elastyczności na przyszłość. Najprawdopodobniej jest to też sygnał, że Blazers spróbują mocno zatankować w dalszej części tego sezonu. Obecnie są na jedenastym miejscu na Zachodzie (bilans 21:33). Najpewniej też nie zobaczymy już w tym sezonie leczącego mięśnie brzucha Damiana Lillarda. Myślę, że należy się spodziewać w najbliższym czasie ruchu z udziałem Jusufa Nurkica. Kontrakt 27-letniego Bośniaka ($12 mln) wygasa po sezonie. Nie zdziwiłbym się, gdyby Blazers udało się dostać za niego przynajmniej jeden wybór w pierwszej rundzie draftu i/lub młodego gracza. Kluczyki do prowadzenia drużyny dostaje 21-letni Anfernee Simons, który latem dostanie od Blazers nowy kontrakt.
Pelicans po fatalnym starcie sezonu (1:12) są obecnie 21:32. Bilans ten daje im w tej chwili dziesiąte miejsce na Zachodzie, czyli prawo gry w turnieju play-in. Przybycie McColluma z pewnością doda Pelikanom siły ognia. W oczekiwaniu na powrót Ziona Williamsona, McCollum pomoże Brandonowi Ingramowi w zdobywaniu punktów. Z nim na parkiecie drużyna jest 19:20 w tych rozgrywkach. Na 14 meczów, w których B.A. nie grał, Pels zdołali wygrać tylko dwa. Drużyna z Nowego Orleanu jest na 26 miejscu w lidze jeśli chodzi o skuteczność rzutów zza łuku oraz na 29 miejscu, jeśli chodzi o liczbę celnych rzutów trzypunktowych. CJ ma pomóc w poprawieniu tych wartości.
Napisawszy, że ta wymiana ma sporo sensu dla obu ekip, pragnę jednak dodać, że nie jestem jej fanem, z perspektywy Pelicans. Po fatalnym starcie sezonu, Nowoorleańczycy zaczęli dobijać się do play-in i m.in. stąd ten ruch. Na teraz, na już. Jest to ruch, żeby pokazać Zionowi, że organizacja chce wygrywać, że nie ma problemu z wydawaniem pieniędzy. Problem w tym, że to robienie rzeczy na już, żeby młoda gwiazd(k)a była zadowolona, jest bardzo złudne i niebezpieczne, bo na koniec dnia i tak może się skończyć odejściem (Ziona). Pels idą all-in z McCollumem, Ingramem i (zdrowym) Zionem żeby zrobić…play-in teraz, a za rok, kto wie, może top 7-10. Niby to nie jest nic dla organizacji, która w ostatnich 12 latach tylko dwa razy była w postseason, ale w skali ogólnej, to nadal tylko balansowanie na granicy przeciętności. CJ ma 30 lat i zarobi prawie $70 mln w dwóch następnych sezonach. Bardzo go lubię, ale ani lepszy jako gracz, ani zdrowszy nie będzie. Jest dziurą w obronie, nie jest tytanem zdrowia. David Griffin, GM Pelicans, lubi iść all-in, na już, na wczoraj, tylko zapomina, że to jest Nowy Orlean, to nie Cleveland, a Zion, to nie LeBron, a Pelikany nie grają o tytuł. To jest ruch typowo pod zachowanie swojej posady. Owszem, Nowy Orlean, po wymianach z udziałem Anthony’ego Davisa i Jrue Holidaya, dysponuje całą masą wyborów w drafcie. Niektóre z nich się przydadzą same w sobie, niektóre trzeba będzie ruszyć w wymianach (jak ta teraz). No i oczywiście, jeśli Griffin ma zielone światło na wydawanie pieniędzy, to trzeba to robić, bo cap space w miastach, do których wolni agenci nie przychodzą, a Nowy Orlean jest jednym z takich miejsc, ma znaczenie marginalne. Rzecz jedynie w tym, że ściągnięcie CJ’a, to ruch, żeby dobić do play-inu i tyle. Ruch wybitnie krótkoterminowy. Ruch, żeby przypodobać się Zionowi. A przecież nie mamy pewności co do jego zdrowia oraz tego, czy on w Luizjanie w ogóle chce być. Jakoś mocno nie krytykuję tego toku myślenia, rozumiem realia klubów z małych rynków, ale w szerszej perspektywie, nie jestem fanem wchodzenia w dużą umowę dla 30-letniego gracza, który ma wiele zalet, ale też kilka mankamentów w swojej grze. Pels mają dwa lata, żeby „coś” wygrać z CJ’em, lub zrobić coś z jego umową. Gdy stanie się wolnym agentem (o ile do tego czasu nadal będzie w Luizjanie), to żeby go zatrzymać, będzie trzeba niebezpiecznie przepłacić. W innym wypadku odejdzie do lepszej drużyny, do ciekawszego do życia miasta.
Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet.