„Domowa kuchnia” pełna tajemnic czyli afera z liczeniem statystyk

Po wczorajszym meczu Celtics z Magic ktoś w stenogramie rozmów z kabiny pilotów w meczowych statystykach, a konkretnie w zapisie play-by-play doszukał się, że asystę z pierwszych punktów w meczu, zdobytych przez Shaq’a, zapisano na konto Rajona Rondo (lidera asyst w NBA ze średnią 13.3 na mecz) zamiast Ray’a Allena. Wybuchła mała afera, choć w sumie afera to być może za duże słowo. Powiedzmy, że zrobił się smród. A jest to smród bardzo znajomy w halach NBA. 

Zagranie wyglądało tak:



Jak widać wyraźnie piłka po podaniu Rondo jest przez moment w posiadaniu Ray’a Allena a dopiero potem trafia w ręce punktującego Shaq’a.
W tym momencie stwierdzenie, że ściany pomagają gospodarzom nabiera nowego znaczenia.
Nie jest to jakaś wielka afera, ale przykład na to, że nawet statystycy siedzący i liczący każdy element gry chcą mieć swój mały wkład w każdy sukces swojej drużyny i… okazuje się, że bywają  w tym bardzo skuteczni. We wspomnianym zapisie play-by-play na stronie NBA wyraźnie widać
11:43 [BOS 2-0] O’Neal Reverse Layup Shot: Made (2 PTS) Assist: Rondo (1 AST)

W tej akcji doszukać możemy się dwóch prawd:
Po pierwsze, jeśli było to zagrani asystowane, to asysta należała się Allenowi. Po drugie, może nawet ważniejsze… była to akcja bez asysty. W NBA sposób naliczania kończących podać jest bardziej liberalny niż w koszykówce FIBA, ale nawet i w NBA omawiana akcja mogła lub raczej powinna była nie mieć asystenta. Pompka, kozioł, spin, pompka, rzut – taką pracę wykonał Shaq, zanim otworzył wczorajszy wynik.
Podsumowując: asysta w tej akcji nie należała się nikomu, ewentualnie Ray’owi Allenowi, na pewno nie Rajonowi Rondo.
Liga w mini-oświadczeniu obiecała baczniej przyjrzeć się pracy statystyków, ale faktem jest, że proceder „domowej kuchni” znany jest w NBA od wielu lat. Według szacunkowych wyliczeń, statystycy obsługujący mecze NBA, „mylą” się średnio około 20 na mecz – oczywiście na korzyść gospodarzy i ich indywidualnych zdobyczy. Nie chodzi o wielkie rzeczy, a o zagrania typu: niczyja, daleka zbiórka, przechwyty, bloki, asysty. Plotka głosi, że statystycy dostają odgórne dyrektywy, żeby bezpańskie zbiórki, przechwyty, asysty i tego typu rzeczy – słowem wszystkie dwuznaczne sytuacje zapisywać na korzyść swoich własnych gwiazd.
 
Policzyłem sobie średnie asyst Rajona z wyjazdów i z meczów granych w Bostonie w tych rozgrywkach. Wygląda to tak: 12.3 asysty na mecz ze spotkań wyjazdowych oraz 13.7 ze spotkań przed własną publicznością. Przypadek?

Dodałem do tego podobne wyliczenia ze statystyk trzech pozostałych, topowych asystentów ligi w tym sezonie – Steve’a Nasha, Chrisa Paula i Derona Wiliamsa. Oto wyniki:

Steve Nash – 11.5 asysty w Phoenix oraz 9.9 na wyjazdach.  
CP3 – 10.9 asysty na mecz przed własną publicznością i 8.4 na wyjeździe.
Deron Williams – 9.8 asysty w Utah oraz 9.5 na wyjazdach.
Przypadek?
Na usta samo ciśnie się pytanie czy Wilt Chamberlain faktycznie zdobył 100 punktów w jednym meczu, czy Scott Skiles faktycznie zaliczył 30 asyst, czy Elmore Smith naprawdę miał 17 bloków w jednym meczu, czy Luke Longley w ogóle istniał?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.