Gilbert Arenas zawieszony na czas nieokreślony, Javaris Crittenton miał usprawiedliwienie, Brendan Haywood, Caron Butler i DeShawn Stevenson byli na przesłuchaniu w sprawie Arenasa, Mike Miller kuśtykał sobie gdzieś przy bocznych liniach a Andray Blatche chwilę wcześniej został wyrzucony z zajęć i zawieszony na dzisiejszy mecz z Pistons. Koszmarna wizja? Nie, to od niedawna dramatyczna norma w stołecznym klubie gdzie wydarzenia pozaparkietowe ostatnio mocno dezorganizują plan dnia trenera Saundersa.
Zawieszenie Blatcha było pokłosiem jego dziwnego zachowania po niedzielnym meczu z Hornets oraz niesubordynacji podczas wczorajszego treningu.
Po ostatnim gwizdku przegranego meczu z Nowym Orleanem Blatche czym prędzej ubrał się, poszedł do szatni Randy Foye’a i… użył jego perfum. Kiedy wyraźnie spiesząc się już miał opuszczać halę zatrzymał go trener przygotowania fizycznego i zasugerował mu wzięcie udziału w zabiegu odnowy bilogicznej.
"Czy wyglądam na kogoś, komu w tym momencie zależy na regeneracji kolan?" – odpowiedział.
Kapitan Wizards Antawn Jamison, który niedawno publicznie przepraszał za zamieszanie związane ze stołecznym klubem stwierdził, że miarka już dawno się przebrała. Nie jest wykluczone, że poprosi o wytransferowanie go do innego klubu. Na tym etapie kariery marzy mu się tylko i wyłącznie mistrzowski tytuł a nie figurowanie w kronikach policyjnych.
może gdzieś się spieszył?