Kolega (Filipińczyk) mówił mi, żebym sam tam nie szedł, bo mogą mnie oszukać, okraść, albo coś innego. Zalecał, żebym wziął ze sobą kogoś lokalnego i zaufanego. Z rady nie skorzystałem. Poszedłem sam. A teraz, patrząc z perspektywy czasu na listę rzeczy, które polecał mi zobaczyć w Manili, to mam wrażenie, że usilnie chciał uchronić mnie przed zobaczeniem „prawdziwej” Manili. Idę na Divisoria Market kupić koszulkę Kobe Bryanta. Czy mi się udało? Pewnie tak, skoro wrzucam ten film. Zapraszam!