Mecz, którego nie było

To był błąd Davida Sterna i ludzi odpowiedzialnych za układanie terminarza pod względem atrakcyjności. Wystawić drużynę na cenzurowanym, ekipę dopiero uczącą się wspólnej gry przeciwko starym wyjadaczom grającym najlepszą drużynową obronę w lidze.
Ten mecz nie znaczył nic dla Bostonu w kontekście tego, co chcą zrobić za 8 miesięcy i nie znaczył też nic dla Miami w kontekście prawdziwej oceny wartości tego teamu. To tak jakby kogoś po kursie prawa jazdy wysłać na rajd Szwecji. A nie lepiej było dać Miami zagrać u siebie np. z Indianą? Wygraliby gładko, wszyscy byliby zadowoleni a do Bostonu wysłać ich za 2 tygodnie w jakieś niedzielne popołudnie. LeBron, Wade i Bosh mają świadomość, że ludzie patrzą im na ręce – jak będą wygrywać nikt nie powie słowa ale niech tylko przytrafi się porażka…
Miami mają jeszcze 81 meczów, żeby przekonać się w jakim ustawieniu gra wychodzi im najlepiej. Jest w będzie ten kto wyciąga wnioski po tym jednym meczu i stawia tezę, że skład ten będzie zawodzić. Nie będzie. Na pewno nie w sezonie regularnym. Tego jestem bardziej niż pewien.  
Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.