Dzisiejszy FAQ przypomina, że zbliża się All-Star Weekend 2015 a także trade deadline…
1. Kto, według Twoich przewidywań, będzie największym
nieobecnym Meczu Gwiazd 2015 po ogłoszeniu nazwisk rezerwowych w
czwartkową noc?
Cezary Szwarc: Zastanawiałem się między trzema
kandydatami. Kevinem Love, DeMarcusem Cousinsem i Kyrie Irvingiem.
Stwierdziłem jednak, że Mecz Gwiazd wymaga widowiskowej gry i trenerzy
nie odważą się pominąć w głosowaniu Irvinga. Zresztą Wujek Drew jest
zaskakująco lubiany wśród szkoleniowców, a na dodatek będzie bronił
tytułu MVP sprzed roku. Z kolei brak DeMarcusa nie będzie tak wielkim
zaskoczeniem, jak brak Kevina Love. Podkoszowy, który grał świetnie dla
Kings na początku sezonu, od pewnego czasu notuje mały regres, poza tym
nie grał jeszcze nigdy w ASG, więc kto by zauważył jego brak. Z kolei
Kevin Love to jedno z najgłośniejszych nazwisk tego sezonu, albo raczej
offseasonu. Jeden z najbardziej przydatnych zawodników w grze, członek
świty LeBrona Jamesa i trzykrotny All-Star. Wygląda jednak na to, że
poza zmniejszeniem roli w zespole, będzie musiał w tym sezonie poświęcić
coś jeszcze…
Karol Śliwa: Kobe Bryant, Kevin Garnett, Paul
Pierce. Nigdy nie uważałem, że miejsce w składzie na Mecz Gwiazd powinno
niejako z automatu należeć się tym zawodnikom, którzy po pierwszej
połowie danego sezonu wyróżniają się w NBA. Dla mnie Mecz Gwiazd to jest
mecz g-w-i-a-z-d. Żeby dostąpić zaszczytu grania w nim trzeba wcześniej
dorobić się w lidze pewnego statusu. Dlatego 100 razy bardziej wolałbym
oglądać w nim Kobe’ego i K.G. niż choćby Kyle’a Lowry’ego, w którego
grze (i samej postaci) nic mnie nie porywa.
Piotr Zarychta: Ktoś z obwodowych Konferencji
Zachodniej. Nie ma możliwości, żeby na ławce znalazło się miejsce dla
Damiana Lillarda, Russella Westbrooka, Chrisa Paula i Mike’a Conleya.
Któryś z nich zostanie pominięty, a może nawet więcej niż 1 z nich
zostanie pominięty. Dlatego też tutaj szukałbym największych
nieobecnych. Każdy bowiem z tych graczy zasługuje na występ w Meczu
Gwiazd.
2. Twój wymarzony, 4-osobowy line-up konkursu wsadów to….?
Cezary Szwarc: Szczerze mówiąc nie możemy narzekać
na skład, który pojawia się w nieoficjalnych plotkach, czyli Zach
LaVine, Mason Plumlee, Giannis Antetokounmpo i Victor Oladipo. Gdybym
mógł, wymieniłbym jednak Masona Plumlee na Andrew Wigginsa. Wymarzony
skład na ten moment? Andrew Wiggins, Zach LaVine, Giannis Antetokounmpo,
LeBron James.
Karol Śliwa: Gerald Green, Zach LaVine, K.J. McDaniels i LeBron James.
Piotr Zarychta: Ja bym mocno poszedł w
pierwszoroczniaków i na pewno widziałbym tu Zacha LaVine’a, koniecznie
K.J. McDanielsa, a do tego dołożyłbym DeAndre Jordana i Giannisa
Antetokounmpo.
3. Według nowych plotek, Hornets są zainteresowani
pozyskaniem Joe Johnsona z Nets, w zamian za Lance’a Stephensona,
Geralda Hendersona i Marvina Williamsa (mniej więcej) a z kolei Nuggets
chcieliby uwolnić Brooklyn od ciężaru Brooka Lopeza. Motywację klubu
Prochorowa znamy, ale jak oceniasz potencjalne ruchy z perspektywy
Charlotte i Denver?
Cezary Szwarc: Motywacja Charlotte jest dla mnie
wielką niewiadomą. Rozumiem oczywiście, że Szerszenie wtopiły
zatrudniając Lance’a Stephensona, który nie spełnił oczekiwań, ale
wymienianie jego i jeszcze dwóch zawodników za starzejącego się strzelca
z prawie 25-milionowym kontraktem na przyszły sezon? Może to ma być
sposób szybkiego wzmocnienia, a po przyszłych rozgrywkach ma zapewnić
ogromne odciążenie w płacach? Wtedy na rynku wolnych agentów pojawią się
LeBron James, Kevin Love i Kevin Durant. Nie widzę innego wyjścia, choć
i to jest bardzo zastanawiające. Przecież na zrzucenie tych ciężkich
milionów mogliby równie dobrze czekać ze swoją trójką graczy. Chyba, że
Ci psują chemię w szatni, a Michael Jordan wierzy, że Joe Johnson
odmieni oblicze jego ekipy w tempie natychmiastowym. Nuggets pozbyli się
jakiś czas temu Timofeya Mozgova, a JaVale McGee nie jest tym samym
graczem, co kiedyś. Kenneth Faried okazał się trochę przeceniony latem, a
jedyną prawdziwą podkoszową nadzieją jest Jusuf Nurkić. Logiczne więc,
że Nuggets przyzwyczajeni do gry big manami poszukują kogoś do załatania
dziury. Brook Lopez to dobry kierunek. Wysoki kontrakt, ale też
postawny gracz z bardzo dobrym skillem w post-up. Oddanie za niego
JaVale’a McGee z drobnym dodatkiem będzie dobrym ruchem, o ile Lopez
również nie zestarzeje się o 15 lat przez kontuzję…
Karol Śliwa: Nets chcą oszczędności bo do zrobienia
18:26 na Wschodzie wcale nie potrzeba najdroższej ekipy w NBA (Nets
wydają na kontrakty graczy ponad $91mln w tym sezonie). Jeśli chodzi
natomiast o Hornets i Nuggets to uważam, że obie wymiany (gdyby do nich
doszło) nie mają żadnego sensu. Owszem, Szerszenie potrzebują dobrego
strzelca a J.J. z pewnością jest jednym z nich ale… Joe na ten sezon ma
zapisane w kontrakcie $23mln a w następnym prawie $25mln. To są baaardzo
duże pieniądze za 33-letniego zawodnika, który najlepszy basket w
karierze ma już za sobą. Na rynku są strzelcy lepsi, młodsi i tańsi.
Steph Curry zarobi ponad połowę mniej w tym samym czasie. Michael Jordan
powinien poszukać innych rozwiązań by wzmocnić skład. Brook Lopez ma
opcję gracza na przyszły sezon ($16.7mln) więc nie jest powiedziane, że
dla Nuggets nie byłoby tylko „wynajęcie” na pół sezonu. Tylko po co?
Drużyna nie ma szans na play-offy, wymiana zapewne objęłaby jakiś wybór w
drafcie, który Denver musiałoby poświęcić. Poza tym Lopez ma 26 lat a
za sobą całą historię kontuzji, operacji i poważnych problemów ze
stopami. Nie jestem przekonany czy drużyna w przebudowie powinna sięgać
po kogoś o takiej charakterystyce. Próba budowania czegoś nowego, czegoś
trwałego, czegoś na przyszłość na tak kruchych nogach nie brzmi dobrze.
Piotr Zarychta: Z perspektywy Charlotte uważam, że
aż trzech graczy za Joe Johnsona to za dużo. Oczywiście wysokość
kontraktów musi się zgadzać, ale spróbowałbym powalczyć o zostawienie w
drużynie Hendersona. Bez tej trójki Szerszenie będą miały sporą dziurę
na pozycji numer 2 i nie załata jej sam Gary Neal. Ktoś jeszcze musiałby
zostać, żeby to się im opłaciło. A co do Nuggets, to nie jestem w
stanie zrozumieć ich pomysłu na budowanie zespołu. Niby miało być młodo i
tanio, a nagle ściągany jest Jameer Nelson i zostawiany w zespole. Niby
zaraz mamy stawiać na Jusufa Nurkicia, a ściągamy Brooka Lopeza, który
miałby zastąpić w garniturze na liście kontuzjowanych JaVale’a McGee z
jeszcze wyższą od niego pensją. Nie rozumiem tego i nie robiłbym takiego
transferu.