My go tak. On nas nie.

DeShawn Stevenson nie bedzie milo wspominal swojego pobytu w Europie. Po pierwsze Hornets sprawili jego Wizards srogie lanie na oczach kibicow w Berlinie i dwa dni pozniej w Barcelonie. Po drugie i moze wazniejsze DeShawn ciezko zniosl zderzenie kulturowe – w szczegolnosci w aspekcie kulinarnym. Nic mu nie smakowalo, meczyl sie, czul sie obco. Jak sam twierdzi przez caly swoj pobyt na starym kontynecie zywil sie jedynie chlebem, pil tylko wode i Gatorade.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.