(Nie) Koniec ery Iversona

Nie napiszę o tym, że Allen Iverson skończył karierę. Skończył? Jak zawodnik, który jest siedemnastym strzelcem w całej historii NBA (24020 punktów) może skończyć karierę za pośrednictwem internetu, oświadczeń lub osób trzecich? No jak? Kiedy zawodnik, którego średnia zdobywanych punktów (27,0 punktów na mecz) stawia go na czwartym miejscu w historii ligi kończy karierę wtedy każdy wie i czuje co się dzieje. Bez względu na to czy jest to wygrany siódmy mecze finałów, przegrana seria w pierwszej rundzie play-offs czy ostatni, nic nie znaczący mecz sezonu regularnego. Zawodnicy formatu Iversona kończą swoje kariery na parkietach a później na szumnych konferencjach prasowych. Są wspomnienia, szampan, łzy, śmiech przez łzy. Nie internetowe plotki i lawina domysłów. Nie.
Nigdy nie byłem wielkim fanem zawodnika kiedyś zwanego "Odpowiedzią" ale był taki okres w moim życiu a w jego karierze, że bardzo mu kibicowałem. A.I. ze względu na swoje skromne warunki fizyczne był idealnym obiektem utożsamiania się kibica ze swoim idolem. Rzadko kiedy dzieje się tak, że oryginalna koszulka ulubionego gracza NBA w skali 1:1 pasu na ciebie idealnie a wręcz jest za mała. W przypadku trykotu z #3 tak właśnie było. I choć Iverson w niemal równej mierze kojarzony był z jednej strony z talentami strzeleckimi, z szybkością, skocznością i zabójczym cross-overem a z drugiej z egoistycznym stylem gry, nadmiernym holowaniem piłki i krnąbrnym charakterem to dla wielu (także i dla mnie) pozostanie w pamięci jako wielki wojownik w małym jak na warunki NBA ciele. Można było zarzucić i wytknąć mu wiele, zapewne w większości przypadków mając rację jednak jego poświęcenie, pasję, serce do gry czy determinację można postawić za wzór do naśladowania.

My mówimy o treningu? Pytał z niedowierzaniem lata świetlne temu A.I. dziennikarza drążącego temat nieobecności (wówczas gwiazdy 76ers) na treningach. W domyśle odpowiadając "Człowieku ja biegam, skaczę, rzucam po 40 punktów w meczach, w których grać nie powinienem. Wracam do gry kilka tygodni za wcześnie po złamaniu ręki, biegam z obitym biodrem, wybitymi pacami, stłuczonym obojczykiem, skręconą kostką i Bóg wie czym jeszcze, wygrywam przy tym mecze a Ty pytasz mnie o treningi?

Do Iversona i jego kibiców ale do niego przede wszystkim dotarło, że postać jego kalibru nie kończy wspaniałej kariery w roli mentora dla młodzieży, czy maskotki do przyciągania kibiców i sprzedawania klubowych gadżetów gdzieś na peryferiach NBA. Po prostu nie. Przekonał się o tym sam Michael Jordan po dwuletnim "romansie" z Washington Wizards przy czym M.J. sześć ze swoich dziesięciu palców u rąk przyozdobione miał wtedy mistrzowskimi pierścieniami czymś czego A.I. nie posiada a zaledwie raz otarł się możliwość wywalczenia jednego.

Nie ma więc nic dziwnego w tym, że postać skrajnie ambitna nie chce być zapamiętana jako odwrotność powiedzenia "od zera do bohatera", jako starzejącej się gwiazdy odcinającej kupony od niesamowitej kariery. Mam jednak dziwne wrażenie, że nie jest to ostanie słowo Iversona a deklaracja końca kariery (wypowiedziana przez osoby trzecie) jest zwykłym daniem sobie "drugiego oddechu". Nie wierzę w to, że kluby takie jak Celtics czy Lakers(i kilka innych) ze swoimi silnymi osobowościami zarówno wśród graczy jak i na ławkach trenerskich nie byłyby w stanie wpłynąć pozytywnie na trudny charakter Iversona jednocześnie nie wyobrażam sobie żeby sam zawodnik mając stworzone idealne warunki ku temu by uczynić swoją karierę kompletną podnosząc w czerwcu puchar Larry’ego O’Briena nie podporządkował się dobru wielkiego klubu. W NBA "trudne charaktery" to w większości przypadków niezaspokojone ambicje urodzonych zwycięzców. Odpowiednio ukierunkowane mogą przynieść pozytywny efekt.

Mam dziwne przeczucie, że za jakiś czas zobaczymy znów uśmiechniętego Iversona w koszulce wielkiego klubu z tradycjami, dlatego teraz nie mówię "żegnaj" mówię "do zobaczenia A.I."

—————————————————————————— Obuwie sportowe od firmy TOMAR-SPORT dla moich czytelników 10zł rabatu na hasło "Karol mówi" przy zakupie dowolnego modelu butów z logiem NBA. Sprawdź!

Zimowe czapki Nike North Carolina. Sprawdź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.