Perk is back!… i ja też

Po tylu dniach beztroskiego przebywania w innym wymiarze nie jest łatwo wrócić i napisać pierwsze zdanie…. ale chyba, dzięki wrodzonemu sprytowi, mam to już właśnie za sobą:)

Skoro pisałem, że wyjeżdżam to czuję się zobowiązany napisać jak było. A było jak zawsze na tego typu wyjazdach – super extra (oczywiście jeśli ktoś lubi takie klimaty).

Poznałem kilka ciekawych osób na czele z Wojtkiem (dla niektórych Panem Wojtkiem) – sypiącym kawałami jak Ray Allen "trójkami" i Arkiem – znającym prawie wszystkich;d. Z kilkoma osobami spotkałem się po kilkumiesięcznej (lub rocznej) przerwie. Turniej uważam za bardzo udany pod każdym względem i już przygotowuję się do następnego (oby w podobnym składzie).  

Ale żeby nie było zbyt prywatnie to dodam, że bardzo cieszę z powrotu do gry Kendricka Perkinsa. Na spokoju 16 minut, w czasie których wyglądał bardzo dobrze (7 punktów, 6 zbiórek w tym 3 w ataku). Po 7-miesięcznym rozbracie z grą można było mieć uzasadnione obawy o to, że Perkowi zmieni się oprocentowanie tłuszczu w organizmie ale widać, że jest profesjonalistą w każdym calu i jak dla mnie jeśli chodzi o ten aspekt to wygląda nawet lepiej niż przed kontuzją. 

Jeśli nie jesteście fanami Bostonu to być może nie zwróciliście uwagi a jeśli jesteście to może ucieszy was pewna konkluzja, która przyszła mi do głowy już dawno temu a powrót Perka tylko ją spotęgował. Otoz… co tu dużo mówić "Celtics are deep" – i nie jest to tytuł jakiegoś filmu +18. Grający cały sezon bez kluczowych zawodników Bostończycy mają najlepszy bilans na Wschodzie 34:10, drugi ogółem za Spurs (38:7) i pomyśleć, że ani razu nie zagrali w pełnym składzie. Perk Shaq, J.O. (za parę tygodni), Erden, Davis i K.G. to 36 fauli na powstrzymywanie ciągnących na kosz rywali. Doc Rivers ma bogactwo wysokich w tym sezonie – czyli coś czego zabrakło w G7 Finałów z Lakers, od czego C’s umarli. Każdy z nich ma swoje atuty, które na różne sposoby będzie można komponować z Piercem, Allenem, Rondo, Robinsonem no i nie zapominajcie, że za parę tygodni do rotacji wróci Delonte West. Jeśli w tzw "międzyczasie" (odpukać) ktoś znów nie odpadnie Celtowie są dla mnie pewnym (o ile w sporcie można używać tego słowa) kandydatem na Finał. Miami tak… ale jeszcze nie w tym sezonie, nie na tak mocny pod koszem Boston. C’s są 18:5 z ekipami 50%+ w tym sezonie… Heat tylko 8-10. Ich niedawny run był imponujący ale nie oszukujmy się – większość z tamtych rywali skończy sezon w kwietniu a ostatnia seria porażek Miami pokazała wybitnie, że Heat to w tym sezonie tylko 3 osoby. Magic? Tak jeśli Howard będzie w stanie dominować w co wątpię. Perkins przed kontuzją był bodaj najlepiej kryjącym go graczem a biorąc pod uwagę ilu zawodników w zielonym może męczyć w każdym meczu serii (o ile do takiej dojdzie) Howarda to moim zdaniem nie wygląda to dla Orlando obiecująco. Turkoglu, Richardson, Redick czy nawet Nelson mogą wygrywać pojedyncze mecze ale nie serie. 

No i to czego najbardziej nie lubię po powrotach jest już za mną więc od jutra będzie z górki. Trzymajcie się dobrzy ludzie!

Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.