Jak za dawnych dobrych lat zaprezentowali sie w meczu nr 3 koszykarze z Utah. Pokonali na wlasnym parkiecie Spurs az 109:83. W niczym nie przypominali zespolu, ktory po 2 meczach w San Antonio jedna noga byl juz poza play-offs. Kiedys do wygranych prowadzil "Jazzmanow" duet Malone-Stockton. Dzis z powodzeniem przejeli te role Boozer-Williams. Nic nie byl w stanie zrobic w pojedynku z mlodym rozgrywajacym Jazz nawet tak wybitny obronca jak Bruce Bowen. Williams swietnie podawal, zdobywal punkty na wiele sposobow ale zaimponowal przede wszystkim opanowaniem. Zakonczyl mecz z dorobkiem 31 punktow, 8 asyst i 5 przechwytow. Natomiast Boozer rzadzil pod koszem – rzucal i zbieral niczym "Mailman" za najlepszych lat. Zdobyl 27 punktow i zebral z tablic 12 pilek.