What should I do?

Jedni nawołują fanów Cavs do zgotowania LeBronowi prawdziwego piekła. Inni bardziej honorowi proponują całkowite olanie swojej byłej gwiazdy. W tym momencie ciężko powiedzieć jak faktycznie reagować będzie publiczność w Cleveland ale jedno jest pewne – nie będzie to zwykły mecz ani dla Cavs ani dla samego LeBrona.
LBJ może sam sobie podziękować. Pisałem o tym wielokrotnie, napiszę jeszcze raz: Nie ma nic nadzwyczajnego ani złego w tym, że ktoś zmienia klub. Zrobił to Boozer, zrobił Amar’e, zrobił kiedyś Shaq i wiele inny gwiazd przed nim i po nim. Ale nikt nie zrobił tego w tak prostacki sposób jaki zrobił to James i tu jest pies pogrzebany.
Transmisja w ESPN i cała "De Decyzja" była bardzo niepotrzebna i ktoś kto podsunął LeBronowi taki pomysł, powinien się wstydzić.
Nie ma co się dziwić ani kibicom ani właścicielowi klubu, że czuli się zdradzeni i oszukani i nie ma co się dziwić, że od miesięcy szykują się na ten mecz.
Nikt nie zakreśla w kalendarzu obowiązkowych transmisji powrotów Amar’e do Phoenix, Boozera do Utah czy inny większych nazwisk które zmieniły latem pracodawcę. Czemu? Bo tamci zachowali się w miarę w porządku i ludzie w większości zaakceptowali ich decyzje.
W przypadku Jamesa sprawa jest bardziej złożona i wykracza poza ramy sportu…. a może nie – doskonale wpisuje się to co rozumiemy pod pojęciem "sodówki". Pieniądze, sława, światła fleszy, okładki magazynów, bankiety, kontrakty reklamowe zmieniają ludzi. Jeśli ktoś mówi, że jest inaczej to albo kłamie albo nie wie co mówi.
Recz w tym, że jednych zmieniają na dobre innych w drugą stronę. Sportowcy to też tylko ludzie, ze swoimi słabościami, kompleksami z "przedzawodowego" życia. To tak jak z kąpielą w morzu gdy nadchodzi fala. Po zachłyśnięciu się słoną wodą albo szybko zareagujesz i za chwilę pływasz dalej albo idziesz na dno. Po zachłyśnięciu się sławą i pieniędzmi jest podobnie. Kiedy już powiesz publicznie co masz do powiedzenie, kiedy już kupisz sobie wszystko o czym marzyłeś w sferze materialnej albo się uspokoisz albo jak ćma będziesz latać wokół bijącej blaskiem żarówki by w końcu się oślepić jej światłem.
Zaraz po tym jak LBJ ogłosił, że zabiera swoje talenty do Miami pewni ludzie zaczęli prać publicznie brudy i wycierać sobie twarze jego koszulką.
Że to kawał chama, że w Cleveland zatrudniano całą hordę jego kumpli na bliżej nieokreślonych stanowiskach… bo po prostu on tak chciał. Że podobno miał wiele do powiedzenia w kwestiach kadrowych i wielu innych sprawach – słowem cyrk o nazwie Cavaliers kręcił się w takt tego, co grał James.
Na jaw wyszły inne brudy z lat wcześniejszych z czasów kadry 2004 i 2006. Że niby LBJ był do tego stopnia nadętym bufonem, że aż dzwonili do niego ludzie z Nike z groźbą że jak się nie uspokoi to może być po kontrakcie.
Tak to jest moi mili w świecie wielkich gwiazd i jeszcze większych pieniędzy. Młodzi harują na swoje pensje, potem je dostają. Potem kluby co zrozumiały żądają w zamian ofiarnej gry – otrzymują ją ale z drugiej strony mają być gwarantem realizowania ponadprzeciętnych zachcianek na ponadprzeciętnym poziomie luksusu, który niestety zbyt rzadko idzie w parze z poziomem kultury osobistej, ogłady i skromności ze strony gwiazdy.
James (a zmieniając na chwilę dyscypliny – Christiano Ronaldo) jest tego najlepszym przykładem.
On już od czasów szkoły średniej rozdawał karty a będąc koszykarskim geniuszem miał do tego prawo. Odważyłbyś się powiedzieć "LeBron tak się nie robi, to nie kulturalne" chłopakowi, który w pojedynkę wygrywa ci mecze i ciągnie całą infrastrukturę. Nie? Ja też nie. Ale nie tylko my. Dan Gilbert właściciel Cavs też nie umiał. Dopiero w otwartym liście po "Decyzji" wylał żal zbierany latami.
Młodzi sportowcy odrywają się od rzeczywistości i mało kto ma odwagę sprowadzić ich na ziemię.
Dla mnie mecz, który rozpocznie się za niecałe 5 godzin będzie niesamowitym zjawiskiem socjologiczno-społecznym i pod takim kątem będę go oglądał. Zbyt dużo, zbyt szybko dla wielu jest zjawiskiem zgubnym.  James zasłużył na buczenie, na zorganizowaną akcję pokazania mu niechęci ale czy naprawdę myślicie, że posypał głowę popiołem, czy naprawdę chce to zrobić?


What should I do?
Czy kłaść się spać i nastawić budzik na 2.00 czy siedzieć aż do meczu?
Czy muszę Wam przypominać, że już nieraz popełniałem błąd – siedziałem do meczu, potem zasypiałem w przerwie i budziłem się pod koniec III kwarty?
What should I do?
nie-pijam-kawy…
Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.