Skoro jesteśmy w temacie Meczu Gwiazd w kontekscie tego kto się tam powinien był znaleźć a kto nie to postanowiłem wybrać swój własny, alternatywny skład dla obu konferencji. Jak widać poniżej kwestie czysto sportowe zeszły na plan dalszy.
Konferencja Wschodnia:
Brian Scalabrine (Boston Celtics) – Jedyny, prawdziwy z krwi i kości Celt o irlandzkich korzeniach (podobno). Przez przyjaciół pieszczotliwie zwany "cielęciną". Od czasu do czasu siedzenie na ławce rezerwowych urozmaica sobie jazdą na stacjonarnym rowerku. Niektórzy twierdzą, iż widok pedałującego rudzielca przynosi szczęście patrzącemu.
Luc Mbah a Moute (Milwaukee Bucks) – Luc urodził się w Kamerunie, jest tegorocznym debiutantem na parkietach NBA. Radzi sobie całkiem nieźle jak na pierwszoroczniaka. Kiedy nie gra jest księciem.
Zaza Pachulia (Atlanta Hawks) – Ktoś kto ma na imię ZA-ZA w połączeniu z nazwiskiem Pachulia nie może zostać pominięty przy ustalaniu składu na mój All-Star Game. Center rodem z Gruzji znany jest z zamiłowania do drogiej odzieży słynnych włoskich projektantów.
Chris Quinn (Miami Heat) – Jedyny z obecnie grających na parkietach NBA zawodnik o nazwisku zaczynjącym się na literę "Q". Swego czasu vice Mr. Basketball stanu Ohio tuż za niejakim LeBronem Jamesem. Bohater jednej z miliona złotych myśli Shaq’a która brzmiała tak: "Mamy tu profesjonalistów, którzy znają się na rzeczy. Nikt już nie każe mi grać z takimi zawodnikami jak Chris Quinn czy Ricky Davis. Znów jestem w prawdziwej drużynie." – komentarz Shaqa po przenosinach z Miami do Phoenix.
Eddy Curry (New York Knicks) – Swoją karierę w NBA zaczął 7 lat temu w Chicago jako "Baby Shaq". Wierzono wówczas, że ten utalentowany 19 latek prosto po szkole średniej w niedalekiej przyszłości będzie centrem na miarę wielkiego Shaqa. Jeśli nie graczem jego poziomu to kimś bardzo bliskim tego. Niestety Eddy nawiązał do Shaqa tylko w odniesieniu do wagi. W tym sezonie pojawił się na parkiecie tylko w jednym meczu w trzyminutowym epizodzie. Niecały miesiąc temu niejaki David Kuchinsky (były szofer Currego) pozwał go do sądu. Według zeznań kierowcy Eddy obnażał się przed nim i oczekiwał czegoś więcej niż tylko przewiezienia z miejsca A do miejsca B. Podobno Kuchinsky był regularnie obrażany przez Currego wyzwiskami typu cytuję: "pierd..ony żyd", "biały niewolnik", "biały diabeł", "wielki mistrz Ku Klux Klanu". Kontuzjowany center Knicks rzecz jasna wszystkiemu zaprzecza.
Reggie Evans (Philadelphia 76ers) – Wielki fan "Ody do młodości" Adama Mickiewicza. W szczególności fragmentu "Tam sięgaj gdzie wzrok nie sięga."
Stephon Marbury (w pewnym sensie New York Knicks) – Czy się stoi czy się leży 20 baniek się należy. Kiedyś (według własnej oceny) najlepszy rozgrywający NBA. Dziś najbogatszy bezrobotny świata. Co tu zrobić żeby podpisać taki kontrakt? Jestem pewny, że z moimi koszykarskimi możliwościami też mógłbym nie grać dla Knicks. Ba, jestem w stanie nie grać dla wszystkich 30 klubów NBA nie wyłączając Bostonu, Cleveland ani Los Angleles.
Jamaal Tinsley – (na liście płac Indiana Pacers) – J.T. jest w sytuacji bliźniaczo podbnej do tej jaką ma Starbury (tyle, że pobory dużo niższe). Indiana go nie chce a inni może i by chcieli ale się boją. Jamaal koszykówki nauczył się w legendarnym, nowojorskim Rucker Parku gdzie znany był jako " Mel Mel The Abuser". W NBA zapowiadał się na świetnego rozgrywającego ale duża podatność na kontuzje i zdolność do ściągania na siebie kłopotów zachamowały jego rozwój. Kiedy Stephen Jackson strzelał z pistoletu w okolicach klubu "Rio" w Indianapolis Jamaal był z nim. Kiedy parę miesięcy później Marquis Daniels bił się w barze Jamaal był u jego boku. Czarę goryczy przepełniła strzelanina pod klubem "Cloud 9" gdzie ranna została jedna osoba. Od tamtej pory oczywistym było, że dni Tinsleya w Indianie są policzone.
Konferencja Zachodnia:
Hamed Haddadi (Memphis Grizzlies) – Żeby zatrudnić tego centra rodem z Iranu ludzie z NBA musieli zwrócić się bezpośrednio do ówczesnego prezydenta USA George’a Busha. Interesy na linii Iran – Stany Zjednoczone są zakazane i więc żeby Haddadi mógł zagrać w NBA musiał otrzymać specjalne pozwolenie na prace. Udało się. Hamed wystąpił do tej pory w 4 meczach jego statystyki wynoszą 1,3 punktu i tyle samo zbiórek.
Didier Ilunga-Mbenga (Los Angeles Lakers) – Koszykasz urodzony w Kinszasie w Demokratycznej Republice Konga. Karierę w NBA zaczął od ławki Dallas Mavericks, potem był epizod na ławce Golden State. Ostatnio Didier siedzi dla "Jeziorowców". Jak do tej pory wystąpił w jednym meczu, w którym przez 3 minuty zaliczył 2 bloki. Słynie z zamiłowania do kuchni meksykańskiej. Kiedyś już miałem przyjemność pisać o tym nietuzinkowym zawodniku. Zapraszam bo warto!
DeAndre Jordan (Los Angeles Clippers) – Mecz Gwiazd bez Jordana to jak cyrk bez słonia. W związku z tym, że "emdżeja" już nie ma to jest Jordan na skalę naszych możliwości. Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Mark Madsen (Minnesota Timberwolves) – Dwukroty mistrz NBA z Los Angeles Lakers. Jest członkiem Kościóła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich – mówiąc w skrócie jest Mormonem. Mówi biegle po hiszpańsku, którego nauczył się podczas dwuletniej misji w Maladze. Jest zagorzałym przeciwnikiem homoseksualnych małżeństw. "Mad Dog" ma własną stronę w internecie. W tym sezonie wystąpił w 10 meczach, w których spisywał się na poziomie 0,4 punktu, 0,4 asysty.
Sean Marks (New Orleans Hornets) – Jedyny mistrz Polski w tym towarzystwie (w barwach Śląska Wrocław w roku 2001). W swojej ośmioletniej karierze w NBA zagrał w jednym meczu play-off. W ciągu trzech minut spędzonych na parkiecie Sean nie rzucił, nie zebrał, nie podał, nie przechwycił, nie zablokował, nie stracił, nie faulował.
Steve Novak (Los Angeles Clippers) – Wygrał uczelniany konkurs rzutów za trzy punkty, grał w jednym zespole z D-Wadem w barwach Marquette a jego nazwisko brzmi jakoś znajomo. Rzutem na taśmę znalazł uznanie w moich oczach.
Matt Bonner (San Antonio Spurs) – Niektórzy nazywają go Chuckiem Norrisem NBA, inni wołają na niego "Red Rocket" zapewne ze względu na rudy kolor włosów. Matt jest mistrzem NBA z 2007 roku i w związku z tym może zaśmiać się w twarz takim zawodnikom jak: Karl Malone, John Stockton, Patrick Ewing czy Charles Barkley. Poza tym jest miłośnikiem kanapek z wędzonym indykiem z dodatkiem majonezu i musztardy.
Sun Yue (Los Angeles Lakers) – Ja go tu nie wybierałem. Ale cóż mogłem poradzić na 300 milionów głosów od chinskich internautów?
i na koniec…
Darius Miles ( Memphis Grizzlies) – Do końca wahałem się czy powołać Milesa bo mocno naciskał na mnie zarząd Portland Trail Blazers żebym tego nie robił. Prosili, obiecywali nawet grozili, że jeśli moim powodem wyboru D-Milesa do ASG nie są względy sportowe a chęć zaszkodzenia Blazers to oni podejmą odpowiednie kroki żeby mnie załatwić. Nic nie poradzę na to, że Brandon Roy nie pasuje mi do koncepcji. Co innego Raef LaFrentz – ten pasuje ale miejsc już nie ma.