Nie znam się za bardzo na samochodach i się nimi nie interesuję ale pamiętam, że swego czasu jedna z wiodących marek wypuściła na rynek model z pewną wadą fabryczną. Wadę wykryto ale zanim to nastąpiło, kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy trafiło do klientów. Z racji tego, że była to wiodąca marka, to nie było najmniejszego problemu nie tylko z darmowym usunięciem wady ale nawet z wymianą samochodu na zupełnie nowy, wolny od wad i usterek. Samochód to samochód. Jak coś się zepsuje to można to naprawić. A buty?
Od kilku miesięcy do kupienia są najnowsze buty LeBrona Jamesa – Nike LeBron 11. W USA kosztują $200 a w Polsce koło 699zł.
Obejrzyj reklamę a potem zapraszam dalej…
Firma Nike chce Ci uzmysłowić ile zaawansowanej technologii jest w tym
bucie. Więc nie dziw się, że są takie drogie. Za nowinki techniczne się
płaci.
Okazuje się, że "jedenastki" z całą swoją zaawansowaną technologią w ogóle LeBronowi nie pasują.
Zagrał w nich zaledwie dwa całe mecze w tym sezonie. Inne spotkania w nich zaczynał ale między kwartami czy przy pierwszym lepszym time-oucie zmieniał je na "dziesiątki".
Co jest na rzeczy?
"Chciałbym być w stanie je nosić. To dość frustrujący proces. Wiem, że Nike chce dla mnie jak najlepiej. Redefiniujemy but, żeby pasował do moich stóp. Mógłbym grać i w tych [jedenastkach] ale nie czuję się w nich tak, jak chciałbym się czuć. " – tyle LeBron.
Rzecznik Nike dodaje w oświadczeniu, że nowe LeBron 11 są jednymi z najbardziej innowacyjnych butów do koszykówki, i że firma spodziewa się, że James w krótkim czasie będzie biegał po parkietach w tychże właśnie butach, sygnowanych jego nazwiskiem.
Co ciekawe sprzedaż "jedenastek" jest o 18% wyższa w porównaniu ze sprzedażą "dziesiątek" na tym samym etapie roku.
I co teraz? O LeBrona nie ma co się martwić. Nike zrobi to, co musi zrobić, żeby zadowolić jedną ze swoich sztandarowych postaci.
A Ty?
Przypuśćmy, że kupiłeś swoje "jedenastki" parę tygodni temu za 699zł i też nie za bardzo Ci leżą. Nie pójdziesz do Nike i nie poprosisz, żeby Ci je "zredefiniowali".
LeBron nie płaci za buty, to jemu płacą żeby je nosił. Ale gdyby musiał, to $200 raczej nie jest dla niego dużym wydatkiem.
A Ty?
Jeśli nie jesteś zawodowym koszykarzem to kupujesz jedną parę na sezon lub dwa. Może nawet rzadziej ale chyba nie częściej.
Pamiętać trzeba jednak, że o stopach LeBrona a dokładnie palcach mówi się, że są "specyficzne". To, że model nie pasuje temu, który je sygnuje nazwiskiem nie znaczy, że nie będzie pasował też Tobie czy mi. Może to nie jest kwestia buta ale stóp LeBrona właśnie.
Dziwne jest jednak to, że but najpierw wszedł na rynek a dopiero potem ich właściciel zaczął w nich grać. W Nike chyba wzięli za pewnik, że ich nowe dzieło jest tak niesamowite.
Mówi się, wszystkie poprawki mają być zrobione tak, żeby "jedenastki 2.0" z wyglądu niczym nie różniły się od tych, które cały czas mogą kupić fani.