Dennis Rodman w historii Detroit i NBA

rodman-jersey-608.jpg

Dwa  dni temu Dennis Rodman znalazł się tam gdzie jego miejsce – oddano należne  mu honory za grę w barwach Detroit Pistons a jego koszulka z nr 10 zawisła pod kopułą hali The Palace of Auburn Hills.

Przez lata próba rzetelnej oceny gry i wartości "Robaka" częściowo wypaczana była przez jego kontrowersyjną osobowość. Ci, którzy na koszykówce się nie znali, interesowali się nią tylko okazjonalnie, widzieli w Rodmanie boiskowego pajaca, który farbuje sobie włosy, nosi makijaże, czasem pokazuje się w damskich ciuchach, sprawia problemy wychowawcze i ogólnie jest trudnym charakterem. Ci, którzy jednak na koszykówce się znają wiedzą, że Dennis był koszykarskim fenomenem, niesamowitym atletą, tytanem pracy, jednym z najlepszych obrońców w historii tej gry. Różnie klasyfikuje się jego warunki fizyczne (od 198 do 201 cm wzrostu i ok. 100 kg wagi) ale co by nie mówić nie imponował nimi w świecie wielkoludów szczególnie w tych częściach parkietu, w jakich zwykle pracował. Był na tyle silny, żeby walczyć z wysokimi i na tyle szybki i sprawny, żeby bronić niskich. Oczywiście jego naturalną pozycją była "czwórka" i graczy z tej pozycji w większości przypadków krył ale nieraz długimi fragmentami pilnował centów czy obrońców. Pamiętam Finały Konferencji roku 1996 kiedy całkiem nieźle uprzykrzał życie, samemu Shaq’owi, który wtedy rozdawał karty na parkietach NBA.
Ci, którzy lepiej poznali życiorys Dennisa wiedzą, że w gruncie rzeczy był osobą bardzo nieśmiałą i wrażliwą. Mam jego biografię ("Zły do szpiku kości" – polskie tłumaczenie) dlatego oglądając w piątek całą ceremonię, potem wywiad w ogóle nie byłem zdziwiony tym, że całkowicie się rozkleił, popłakał a momentami brakowało mu słów. Po prostu taki był, jest a wszystkie te kolory i wygłupy to jego forma kamuflażu.
Po wszystkim żartował, że łatwiej było mu kryć Michaela Jordana niż przez tak długi czas znajdować się w centrum uwagi i mówić co czuje, kiedy jego koszulka zawisa na stałe w hali Pistons.
Dennis Rodman

Dennis Rodman w liczbach:

5 mistrzowskich pierścieni (2 z Pistons 1990-91, 3 z Bulls 1996-98)
2 tytuły Najlepszego Obrońcy Sezonu.
2 wybory do All-Star
7 sezonów z rzędu najlepszy zbierający ligi (Nikt wcześniej ani później nie królował pod tablicami przez tyle lat z rzędu).

Rekordy indywidualne:
34 punkty vs. Denver 1/02/91
34 zbiórki vs. Indiana 3/04/92
10 asyst vs. Indiana 3/04/92
4 przechwyty – 5 razy
5 bloków – 2 razy
56 minut vs. Utah 2/23/94

Dennis zdradził, że czeka go jeszcze jedno wyróżnienie. Podobno za niedługo zostanie oficjalny przyjęty do Hall of Fame. Ceremonia w sierpniu. Finalistami klasy 2011 obok Robaka byli: Jamaal Wilkes,Tex Winter, Maurice Cheeks, Chris Mullin, Ralph Sampson, Teresa Edwards, Tara VanDerveer, Dick Motta, Herb Magee, Hank Nichols oraz Al Attles.

Rodman sprawił, że granie w obronie, zbieranie piłek stało się sexy. Warto pamiętać, że był integralną częścią składu Byków który wygrał 72 mecze w sezonie 1995-96. Ciężko powiedzieć, czy bez Rodmana Jordan i Pippen zdobyliby 3 mistrzostwa w latach 96-98. Ja twierdzę, że nie ale przecież teraz nie da się tego sprawdzić. Faktem jest, że tamta ekipa swoją grą ocierała się o perfekcję a Dennis Rodman, tak jak Jordan ze zdobywania punktów, z obrony i zbierania piłek zrobił sztukę.
Młodszych kibiców gorąco zachęcam do bliższego zapoznania się z sylwetką Rodmana (polecam książkę). To ciekawa i barwna postać i wcale nie mam tu na myśli włosów, tatuaży i kolczyków. Za 10 dni Robak obchodzić będzie 50 urodziny.



Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.