Komisarz Adam Silver nałożył na Donalda Sterlinga dożywotni zakaz jakiejkolwiek styczności z organizacją Clippers jaki pozostałymi klubami ligi. Dodatkowo Sterling będzie musiał zapłacić $2.5mln grzywny. Mimo to, Sterling formalnie jest cały czas właścicielem klubu, który w 1981 roku kupił za ok. $12.5mln. Władze ligi będą starały się jak najszybciej nakłonić go do sprzedaży drużyny.
Sterling nie ma od teraz prawa pokazywać się w halach NBA, obiektach L.A. Clippers ani uczestniczyć w żadnych operacjach biznesowych związanych z ligą i jej graczami.
Wpłacona przez Sterlinga grzywna, zostanie potem przekazana organizacjom walczącym z rasizmem i dyskryminacjami. Związek Graczy zadecyduje w późniejszym terminie które dokładnie będą to organizacje.
"Wszyscy potępiamy słowa i opinie pana Sterlinga. Są one obraźliwe i krzywdzące. W NBA nie ma zwyczajnie miejsca na coś takiego. Ta liga jest czymś znacznie większym niż pojedynczy właściciel, pojedynczy trener czy pojedynczy zawodnik." – powiedział podczas specjalnej konferencji prasowej Adam Silver.
Skłamałbym, gdybym powiedział że jestem zaskoczony. Wszyscy czekali na stanowczą, konkretną i w miarę szybką pierwszą ważną decyzję nowego Komisarza Adama Silvera a ten stanął na wysokości zadania.
Czekamy teraz na news, że konsorcjum o twarzy Magic Johnsona przejmuje od Sterlinga klub.
Przy czym nie wszystko zapewne pójdzie tak łatwo, jak oświadczenie Silvera. Procesy sądowe jak najbardziej wchodzą w grę.
Wiecie dlaczego Stern nie ruszał Sterlinga? Bo się go bał. Może nie do końca jego samego ale konsekwencji włożenia kija w mrowisko. Właściciel, o którym powszechnie wiadomo, że jest rasistą i zbytnio się z tym nie kryje, to przez lata był problem dla ligi. Był on drugorzędny i często zamiatany pod dywan, gdy Clippers przegrywali i byli pośmiewiskiem ligi. Stern nawet nie starał się próbować skasować Sterlinga. Wszyscy po cichu liczyli, że on po prostu umrze. Rocznik 1934 więc była to strategia w miarę logiczna. Dlaczego Stern nie chciał brudzić sobie rąk tym tematem?
Kwestie rasizmu to delikatne sprawy. Ewentualny proces mógł toczyć się latami i mocno odbić się na wizerunku ligi.
Sterning jest prawnikiem. Pracował w zawodzie. Na koncie ma ponad 10000 spraw. Coś czuję więc w kościach, że to nie koniecznie musi być koniec sprawy…