Długo czekaliśmy na tę ostatnią w tym sezonie serię. Liga, układając kalendarz rozgrywek, nie spodziewała się, że Finały obu Konferencji będą tak jednostronnymi widowiskami. Obie
ekipy miały więc ponad tydzień by nakreślić taktykę, przygotować się
mentalnie, odpocząć i wyleczyć wszystko, co da się wyleczyć w tak krótkim czasie. Nie było widać po nich rdzy. Mecz otwarcia był niezłym widowiskiem z czysto koszykarskiego punktu widzenia. Wygrali po dogrywce Warriors 108:100. Cavs mają czego żałować. Mieli gospodarzy na widelcu. Ale mieć ich na widelcu a włożyć ich do ust, to jeszcze długa droga. Anthony Davis gdzieś tam marszczy w tym momencie brew – jedyną jaką ma.
Podobał
mi się ten mecz. Wiem, że znajdą się tacy, którzy będą marudzić i
punktować to czy tamto. Dla mnie to są ludzie, którym w lecie jest za
ciepło a w zimie za zimno. Jeśli nie podobał ci się ten mecz (choć
trochę) to stań przed lustrem i zapytaj sam siebie czego oczekujesz od Finałów NBA, od meczu koszykówki? Chcę cieszyć się tym sezonem bo zostało go już maksymalnie sześć nocy.
Z drugiej strony czekam, aż ktoś podniesie w górę puchar i pozwoli mi się wyspać. Ale chwileczkę…chyba zaczynam podsumowywać rozgrywki 2014-15 a na to przyjdzie jeszcze czas.
Wracając do meczu…na tym
etapie dnia chyba jeszcze nie potrafię zdobyć się na ten poziom
koncentracji, w którym mógłbym poczuć się swojo (jak Steph Curry w lewym
roku boiska – 13/14 za 3 w tych play-offach), żeby pisać głębsze
analizy.
Przemyślę sobie wszystko w ciągu dnia, może obejrzę
powtórkę i być może wrócę z czymś nowym wieczorem – o ile Geralt z Rivii
mi na to pozwoli. Żart.
– Widziałem Andre Iguodalę parę lat temu
z bliska na żywo – chłop jak dąb. Gdy LeBron gra z nim tyłem do kosza,
wygląda jak uczeń z liceum. Tak napisałem w trakcie meczu na FB. W
ogólnym rozrachunku A.I. zagrał świetny mecz. Bronił LBJ’a tak dobrze
jak tylko się da. To on ustał mu przy rzucie, który mógł przełamać remis
w końcówce IV kwarty. W ataku dorzucił 15 punktów i w chyba raczej nie
powinno się wymagać więcej od gracza z ławki – nawet z jego pensją.
–
Kyrie Irving. 23 punktu, 7 zbiórek, 6 asyst, 4 przechwyty, 2 bloki,
tylko jedna strata. Niestety w końcówce IV kwarty pośliznął się
niefortunnie i coś sobie zrobił. Na razie nie wiadomo co i jak to coś jest poważne. Bez niego siła ognia Cavs z dość ograniczonej zmieni się w słabą.
– Cavs zaczęli od 0/12 w dogrywce. Jedyne 2 punkty, które nie miały już znaczenia rzucił James.
–
Blatt zagrał tylko trzema zmiennikami. Nie da się wygrać meczu w
Oakland jeśli najlepszy z nich – J.R. Smith – pudłuje 10 ze swoich 13
rzutów. Cavs, jak ryba wody, potrzebują większej produkcji z jego
strony. To banał ale jeśli Smith zaatakuje i zacznie męczyć któregoś ze
Splash Brothers, wtedy łatwiej będzie im grać z nimi w obronie. Łatwo powiedzieć.
–
Ciekawe co by się stało gdyby sędziowie nie zagwizdali kroków, których
nie było, na Mozgov’ie przy remisie w końcówce IV kwarty. To nie jest
myśl z cyklu, "co by było gdyby". Po prostu zastanawiam się nad tym
posiadaniem i jego konsekwencjami.
– Znów mocny był Harrison Barnes.
– Kerr zagrał pięcioma zmiennikami, którzy łącznie zdobyli 34 punkty. Zmiennicy Cavs tylko 9 (wszystkie Smith).
– Bardzo dobry w obronie był Shumpert. Ośmielę się napisać, że momentami ocierał się o tytuł profesora w defensywie.
– Bardzo solidny Mozgov (16/7). Center za $4.6mln drodzy państwo. Center, który trafia 83% rzutów wolnych, biega, broni obręczy i umie zaatakować.
– Curry i Thompson bez wielkich fajerwerków zrobili swoje. 26 i 21 punktów.
–
44 punkty Jamesa (rekord w Finałach) 8 zbiórek, 6 asyst. Pewnie zobaczę
w ciągu dnia gdzieś w sieci memy jak to James znów dostał czkawki przy
ostatnim rzucie w IV kwarcie. Bzdura. I mówię to ja – człowiek w pewnych kręgach brany za antyfana LeBrona.
Gdyby
nie James, to ten mecz nawet nie otarłby się o wyrównany poziom. LBJ
był jednoosobową drużyną. Wymagać od niego jeszcze więcej, to jakby całą swoją wiedzę o koszykówce czerpać z konsol do gier.
– Rzućcie okiem na statystyki z tego meczu. Zwróćcie uwagę na to, jak bardzo wyrównany był to mecz niemal w każdym elemencie gry.
To by było na tyle ode mnie w tym momencie…