J.R. Smith, kokaina, play-offy, Rihanna

J.R. Smith zaliczył najlepszy sezon regularny w
swojej dotychczasowej karierze. Był to sezon na tyle dobry, że obrońca
Knicks został wybrany Najlepszym Rezerwowym ligi. Jego średnie sięgnęły 18.1 punktu (najlepszy wśród rezerwowych), 5.3
zbiórki, 2.7 asysty oraz 1.3 przechwytu.

Tylko
10 razy nie udało mu się zdobyć dwucyfrowej ilości punktów. 29 razy
zdobywał 20 i więcej punktów, 7 razy przekraczał próg 30 punktów.

Nowojorczycy z bilansem 54-28 zajęli drugie miejsce na Wschodzie a Smith
miał w tym ogromny udział.
…a potem zaczęły się play-offy.
Przyzwoite,
solidne ale bez charakterystycznego dla niego błysku pierwsze trzy
mecze z Bostonem. Nikt nic nie mówił, bo niby co skoro Knicks byli 3:0 z
zawsze groźnymi w postseason Celtami.
Potem przyszło zawieszenie na jeden mecz za uderzenie łokciem Jasona Terry’ego i wszystko się zaczęło. Wrócił stary zły J.R. – jeździec bez głowy.
W
kolejnych ośmiu meczach, jak się okazało ostatnich w tym sezonie dla
Knicks, Smith trafił tylko 34 ze swoich 117 rzutów z gry (13/50 za 3 punkty).
 
Oficjalnie stracił formę – zdarza się.
Półoficjalnie sporo imprezował – zdarza się. Są nawet na to dowody w postaci zdjęć i relacji świadków.
Nieoficjalnie… zażywał spore ilości kokainy i wypalał nie mniejsze ilości marihuany!
Gazety i portale z Nowego Jorku powołują się podobno na całkiem wiarygodne źródło, według którego J.R. ma w Harlemie swojego dealera, u którego co 2-3 dni zostawia ok. $1500 za kokainę i mniej więcej tyle samo raz w tygodniu za "palenie".
Klub Knicks odmówił komentarza w tej sprawie.
Z kolei obóz Rihanny, z którą jakiś czas temu
Smith imprezował całą sytuację opisuje tak:
"Odczucie Rihanny wobec J.R.’a jest takie, że jej zdaniem on był pod wpływem czegoś więcej niż tylko alkoholu. Mówił bardzo niewyraźnie a jego ruchy i reakcje były mocno spowolnione."

Rihanna i Smith spotykali się w zeszłym roku przez pewien okres i podobno gwiazda z Barbadosu nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie.

Jeszcze kiedy trwała seria Knicks-Pacers a Smith cały czas bezskutecznie szukał drogi do kosza Indiany, ktoś zarzucił Rihannie że to przez zadawanie się z nią J.R. jest bez formy.
Ona z kolei w ostrych słowa odpowiedziała, że to nie ona a hulaszczy tryb życia Smitha jest główną i jedyną przyczyną jego słabej gry.

I co o tym myśleć, jak to rozumieć?

J.R. lubi imprezy, piękne kobiety, miewa głupie pomysły, może i też czasem lubi sobie zapalić. I to są fakty, które na różnych etapach jego kariery były potwierdzane i przewijały się w mediach. Kto nie ma na sumieniu choć jednej z tych rzeczy, niech pierwszy rzuci w niego kamieniem.

Ale kokaina? Tu już ktoś atakuje Smitha poważnymi zarzutami. Bardzo poważnymi. Obrońca Knicks tego lata będzie niezastrzeżonym wolnym agentem. Ma 27 lat, za sobą najlepszy sezon w karierze. Jeśli ma kiedyś podpisać lukratywny kontrakt, to zrobi to teraz albo nigdy. Za parę lat nie będzie opłacało się dać mu umowy na 5-6 lat nawet jeśli będzie będzie czynił postępy bo zwyczajnie będzie na to za stary.

Zbliżające się lato to jest jego "tu i teraz".
Skoro poruszamy się w kręgach informacji przekazywanych przez "dobrze poinformowane źródła" (jak ja je uwielbiam). Inne, równie dobrze poinformowane źródło wskazuje na pewien fakt.
J.R. owszem lubi imprezy i kobiety. Ale to przecież nic niecodziennego. Owe źródło przekonuje, że Smith w swoich podbojach zadarł z nieodpowiednią dziewczyną/dziewczynami, która/które mści/mszczą się na nim robiąc mu bardzo zły PR.

Wyobraźmy sobie tytuł newsa "Pijany Ray Allen wytoczył się z nocnego klubu o 4 rano w przeddzień meczu." Brzmi wiarygodnie? Raczej nie bardzo. A gdyby wstawić J.R. Smith zamiast Ray Allen? A no właśnie…
Ktoś, kto ma nadszarpniętą przez lata reputację musi ciężko pracować na zbudowanie o sobie dobrej opinii.
Puszczenie plotki, że J.R. zażywa narkotyki jest jak zrobić "pstryk" palcami…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.