Jrue Holiday podpisał nowy kontrakt z Bucks

Jrue Holiday i Milwaukee Bucks porozumieli się w sprawie czteroletniego kontraktu, którego wartość bazowa wynosi $135 mln. Wraz z bonusami suma może sięgnąć $160 mln. Ostatni rok umowy jest opcją gracza.
30-letni Holiday miał opcję gracza na przyszły sezon, która warta była $26.7 mln.
Jego statystyki z tego sezonu wynoszą na ten moment (38 meczów) 17 punktów, 4.6 zbiórki, 5.4 asysty oraz 1.8 przechwytu.

Mój komentarz: To jest ruch, którego należało się spodziewać. Po pierwsze i najważniejsze, Bucks oddali latem zbyt wiele, żeby zaryzykować odejście Holidaya po tych rozgrywkach. Przypomnę, że Pelicans dostali od nich:
Wybór 2020 roku (24 pick via Pacers)
Wybór 2024 roku – prawo do zamiany kolejności wybierania.
Wybór 2025 roku – niezastrzeżony wybór w pierwszej rundzie.
Wybór 2026 roku – prawo do zamiany kolejności wybierania.
Wybór 2027 roku –  niezastrzeżony wybór w pierwszej rundzie.
Bucks oddali zatem swoją przyszłość za tu i teraz z 26-letnim Giannisem i wszystkim tym, co uda im się zgromadzić wokół niego w najbliższych sezonach. Czy to jest sportowo słuszna decyzja, czy z tym składem Bucks zdobędą tytuł w najbliższych 4-5 latach, to jest całkowicie osobna dyskusja.
Gdyby ceną za Holidaya był jedynie pakiet George Hill i Eric Bledsoe, to po tym sezonie, po ewaluacji występu w play-offach Bucks jak i samego Holidaya, można by usiąść i na spokojnie zastanowić się czy warto kontynuować współpracę. Ale w takiej, a nie innej sytuacji, decyzja o zatrzymaniu go w Milwaukee na dłużej, zapadła w zasadzie już w momencie pozyskiwania go, w momencie zgody na taką cenę.
Co do jego zarobków, to owszem, są duże, ale z maksymalnych $160 mln, sumą gwarantowaną jest $135 mln. Różnica $25 mln w skali trwania tej umowy, to znacząca różnica. Do wiadomości publicznej nie zostały podane na razie szczegóły tego, na czym polegać będzie odblokowywanie tych bonusów. Znając realia NBA chodzić będzie o kombinację osiągnięć indywidualnych (udział w All-Star game, wybór do All-NBA, do najlepszej piątki obrońców, rozegranie pewnej liczby meczów w sezonie itp.) oraz drużynowych z mistrzostwem NBA na czele.
Podsumowując – jak wspomniałem wyżej, nie oceniam tutaj słuszności tej decyzji w kontekście walki o tytuł. Oceniam jedynie biznesowy ruch dotyczący zatrzymania Jrue Holidaya na najbliższe cztery lata, na mocy kontraktu, który swoją wartością może sięgnąć maksymalnej wartości. I oceniam ten ruch dobrze. Po pierwsze musiał się odbyć z przyczyn, o których już napisałem. Po drugie Holiday będzie musiał starać się, żeby być w topowej formie, żeby odblokować swoje bonusy. Jeśli będzie to oznaczać, że Bucks „przy okazji” będą dobrzy, to zapewne będzie to oznaczać też, że pieniądze zostały dobrze zainwestowane. I to jest dość spory negocjacyjny sukces Bucks, że namówili Jrue i jego agenta na „zamrożenie” $25 mln i uzależnienie ich od wyników sportowych. To tyle w kwestii tego ruchu.
Gdybym jednak miał przy tej okazji pochylić się na moment nad szerszą perspektywą, czyli sportową wartością tego i wcześniejszych ruchów Bucks, to powiedziałbym, że mam sporo znaków zapytania odnośnie tej drużyny. Zaczynając od samego Giannisa, przechodząc przez filozofię coacha Buda, przez kontrakt Middletona, na specyfice małego rynku, jakim jest Milwaukee, kończąc. Kozły zapłacą swoim trzem gwiazdom $105 mln w nadchodzącym sezonie, $113 mln w kolejnym oraz $121 mln w rozgrywkach 2023-24. Więc lepiej, żeby to wszystko „kliknęło” im na parkiecie. Nadal mam wątpliwości, czy przypadkiem między Giannisem, a drugim najlepszym graczem Bucks, nie ma za dużego spadku wartości. Nadal mam wątpliwości, czy sam Giannis jest w stanie torować drogę sobie i kolegom do sukcesów w postseason tak, jak robi to w sezonach regularnych. Z drugiej jednak strony, co robisz jeśli jesteś Milwaukee? Nikt pokroju Giannisa nie przyjdzie do Ciebie z wolnej agentury. Jeśli więc miałeś szczęście pozyskać go w drafcie, to jedziesz na tym szczęściu tak długo, jak tylko możesz i obudowujesz go tym, co uważasz za odpowiednie. A potem trzymasz kciuki za tym, żeby się udało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.