Nie wiem czy wiecie ale do Kevina Garnetta, poza rekordami czysto sportowymi dotyczącymi punktów, zbiórek, asyst, przechwytów, bloków, minut gry, należy też rekord pod względem zarobków.
K.G. zarobił już w NBA ponad $315mln. Po tym sezonie, dla niego dwudziestym w NBA, jego konto powiększy się o kolejne $12mln. Nikt w historii ligi nie zarobił wcześniej takich pieniędzy.
Jeśli doliczy się do tego choćby tylko kontrakty butowe z Nike, Adidasem a ostatnio z chińską firmą Anta, to wychodzi całkiem pokaźna suma.
Nie wiem jak lekką rękę ma Garnett do wydawania pieniędzy ale jeśli przez ostatnie 20 lat mądrze gospodarował swoimi finansami, to dziś może mówić o sobie jako bardzo bogatym człowieku.
I chyba tak właśnie jest bo K.G. zdradził ostatnio, że po zakończeniu kariery w NBA, marzy mu się kupno klubu Minnesota Timberwolves.
"Chciałbym kupić Timberwolves. Skrzyknąć grupę inwestorów i pewnego dnia zrobić to. Tego bym chciał." – zdradza podkoszowy Brooklyn Nets.
38-letni Garnett trafił do NBA z piątym numerem draftu 1995. Wybrali go Wolves i tam spędził 12 lat swojej kariery. Przez wiele sezonów bronił się rękami i nogami przed transferem do innego klubu, mimo że ówczesny zarząd "Leśnych Wilków" nie był w stanie obudować do wartościowymi zawodnikami, z którymi mógłby walczyć o tytuł.
Uległ dopiero latem 2007 i swoje talenty przeniósł do Bostonu. W czerwcu 2008 cieszył się ze swojego pierwszego i jedynego mistrzowskiego tytułu.
Obecnym właścicielem Minnesoty jest Glen Taylor, który kupił klub w 1994 roku. 73-latek już dwa lata temu mówił, że marzy mu się sprzedanie mniejszościowego pakietu udziału komuś, komu w dalszej kolejności będzie mógł sprzedać resztę udziałów.
Trenerem i prezydentem Timberwolves jest Flip Saunders, który trenował Garnetta przez 10 lat. Obaj przyjaźnią się do dziś. Saunders posiada mały pakiet udziałów w klubie z Minnesoty.
"Mam tam kontakty. Flip tam jest." – mówi Garnett.
K.G. lubi inwestować w kluby sportowe. Trzy lata temu nabył udziały w piłkarskim klubie AS Roma.