Kibicu Orlando Magic! Zachowaj spokój

Magic wygrali swój pierwszy w historii klubu mecz w finałach NBA. Zamiast beznadziejnego 0:3 jest dające nadzieje 1:2. Mając na uwadze, że następne 2 mecze rozegrane będą na Florydzie kibice Magic już odkurzają mecze finału 2006 kiedy to rozbite Miami podniosło się ze stanu 0:2 by wygrać 4 kolejne mecze i sięgnąć po mistrzostwo. Historia lubi się powtarzać? Być może. Będzie to arcytrudne, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że niemożliwe wiedząc, że po drugiej stronie są Lakers z Kobe na boisku i Jacksonem na ławce a nie Mavs z Dirkiem na boisku i Johnsonem na ławce. Nie mówię, że Magic nie wygrają już żadnego meczu, po prostu nie wierzę w ich mistrzostwo i nie wierzę, że Lakers nie wygrają ani jednego wyjazdowego meczu (choć nie zrobili tego już od 7 spotkań licząc wyjazdowe mecze finałowe!).

Magić pobili rekord skuteczności w finałach. W całym meczu rzucali na poziomie 62,5% z gry. W samej pierwszej połowie było jeszcze lepiej – aż 75%! Nie spodziewam się powtórki takiej skuteczności. Komu jak komu ale defensywie Lakers nie da się rzucać regularnie z taką skutecznością. Nie wierzę też w kolejną słabą II połowę w wykonaniu Kobego. Po wyśmienitej I kwarcie i 17 punktach i 4 w II KB24 zgasł w kolejnych 24 minutach gry. Tylko 4 na 15 z gry, kluczowa strata i faul w końcówce meczu. Kobe jest zbyt wielki, żeby nie wziąć tego za policzek, za punkt honoru żeby odbudować się w następnych meczach (pamiętacie akcję kiedy Howard  Tony Battie zablokował Kobe a ten za chwilę rzucił za 3 z faulem – taki właśnie jest Kobe).

Magić zagrali jeden z najlepszych meczów w tegorocznych play-offs – Lakers jeden z przeciętniejszych (licząc też 2 słabe mecze z Rockets) a mimo to mecz do samego końca był na styku. Końcowy wynik 108:104 pokazuje, że Magic by wygrywać i grać jak równy z równym z Lakers muszą grać niemal bezbłędnie. Lakers z kolei grają z takim zapasem możliwości, że nawet grając słabo są w stanie wygrywać mecze. To jest różnica która dzieli ekipy wybitne od mistrzowskich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.