Postseason to czas weteranów a Wielkie Finały w szczególności. W meczu nr 3 trzymającym w napięciu do samego końca goście z Los Angeles odzyskali utraconą dwa dni temu przewagę własnego parkietu. Bohaterem IV kwarty był 36-letni Derek Fisher, który w trudnych momentach utrzymywał Lakers w grze. Jego 11 z 16 punktów w tej części gry może okazać się w ogólnym rozrachunku nawet na wagę mistrzostwa.
Celtics z animuszem rozpoczęli mecz i już po 4 minutach gry prowadzili 12:5. Od samego początku agresywny i mocno skupiony był K.G. a kilka z jego zagrań na myśl przywołało lata jego podkoszowej dominacji w lidze. Szybki spin na Gasolu i aley-oop w dwóch kolejnych akcjach były zapowiedzą tego, że chce on odbudować się po dwóch dość bezbarwnych meczach w Kalifornii.
Następne minuty należały jednak tylko i wyłącznie do Lakers, którzy na przestrzeni ledwie 11 minut rzucili aż 32 punkty tracąc tylko 8 a ich przewaga sięgnęła najwyższego pułapu w meczu – 17 punktów (37:20). Do przerwy Celtowie zdołali zmniejszyć straty do 12 punktów (52:40).
III kwarta to lepsza organizacja gry w ataku Celtów oraz niemal bezbłędna obrona, która w tej części gry pozwoliła Lakersom na zdobycie tylko 15 punktów. Dobre zmiany Glena Davisa i Tony Allen pozwoliły gospodarzom wrócić do gry i rozpocząć ostatnią kwartę już tylko z 6-punktowym deficytem (67:61).
Czwarta ćwiartka to prawdziwy play-offowy dreszczowiec i maksymalne zaangażowanie w obronę z obu stron. Nacisk gospodarzy niesionych szalonym bostońskim dopingiem pozwolił im 4 razy zbliżyć się do Lakers na 2 punkty i 2 razy na zaledwie 1 punkt ale tego wieczoru ku rozpaczy fanów "Green Teamu" to było wszystko na co było ich stać.
Celtowie zagrali całkiem dobrze w obronie. Zatrzymali Lakers na 91 punktach, pozwolili im trafić tylko 2 z 15 rzutów za trzy punkty jednak sami nie byli w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości punktów. Goście mimo przeciętnego jak na ich standardy egzekwowanie zagrywek w trójkącie (tylko 13 asyst w całym meczu) odnieśli cenne zwycięstwo i zrobili ogromny krok w stronę obronienia mistrzowskiego tytułu. Gasol i Bryant tylko 15/40 z gry ale ich punkty w samej końcówce meczu pozwoliły L.A. utrzymać dystans.
Punkty, których najbardziej zabrakło potencjalnie pochodzić powinny od Raya Allena. Bohater ostatniego meczu, nowy rekordzista pod względem celnych trójek w Finałach w tym meczu nie trafił ŻADNEGO ze swoich 13 rzutów (0/8 za 3). Ray Ray był zimny jak serce pierwszej dziewczyny, która nie odwzajemnia młodzieńczej miłości kolegi z klasy. Obrona Lakers nie wymyśliła nic nowego przeciwko niemu, po prostu jego prawy nadgarstek był tego wieczoru grubo poniżej zera.
I tak jak świetne występy Gasola i Bynuma z meczu nr 2 zginęły gdzieś w gąszczu oklasków dla Celtów, Rondo i Allena tak dziś jeden z najlepszych występów Kevina Garnetta na przestrzeni ostatnich dwóch lat (25 punktów, 11/16 z gry, 6 zbiórek, 3 asysty, 1 blok) ginie w gąszczu oklasków dla Lakers i Dereka Fishera. Big Fish był wielki i nawet jeśli ktoś powie, że już więcej w tej serii taki mecz, taka kwarta mu się nie powtórzą to on uśmiechnie się swoim charakterystycznym uśmiechem i powie "już tylko dwa mecze do końca z czego ostatnie dwa mecze u nas".
Po meczu powiedzieli:
Kobe Bryant:"To cały Derek. Już nie raz trafiał ważne rzuty ale nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Wiedzieliśmy, że ich napór prędzej czy później nastąpi dlatego staraliśmy się być opanowani i czujni. Zrobili 'run’ ale nie przejęli kontroli nad meczem. Trafialiśmy rzuty kiedy były nam one naprawdę potrzebne. Nie musimy przenosić ducha tego meczu na czwarte starcie. Każdy mecz to inna historia i nowy mecz chcemy zacząć z nową energią i skupieniem."
Doc Rivers o Allenie :"Oczywiście, to wielka zmiana w porównaniu z poprzednim meczem ale taka jest koszykówka. Dlatego nie można się martwić o takie rzeczy. Wiem, że on jutro będzie na treningu solidnie przygotowywał się do następnego meczu. Jego rzuty wyglądały dziś na dość płaskie. Chyba zabrakło mu nóg ale to czasem zdarza się każdemu." na temat gry Fishera "On wygrał ten mecz dla nich. Derek to twardziel i zrobił dziś różnicę. Kiedy Kobe pudłował to on przejął grę. Nie wiem ile rzucił w IV kwarcie ale jego punkty były bardzo ważne."
Phil Jackson:"Dla mnie to wygląda tak, że zawsze kiedy nadarza się okazja do oddania wielkich rzutów Derek jest na nie gotowy. Poza tym wykonał niesamowitą pracę w obronie przeciwko Rayowi Allenowi."
Derek Fisher:"Zrozumienie dla gry idzie w parze z doświadczeniem. Po latach gry dociera do ciebie, że gra w finałach nie jest zagwarantowana i nie zdarza się każdego roku dlatego trzeba nauczyć się wyczuwać momenty kiedy trzeba dać z siebie wszystko, żeby po latach nie żałować straconej szansy. Tym razem wszystko poszło idealnie i od mistrzostwa dzielą nas już tylko 2 wygrane mecze."
L.A. Lakers – Boston Celtics
Stan rywalizacji 2:1
Mecz nr 4 w czwartek w Bostonie. (10.06)
Mecz nr 5 w niedzielę w Bostonie. (13.06)
*Mecz nr 6 we wtorek w Los Angeles. (15.06)
*Mecz nr 7 w czwartek w Los Angeles. (17.06)
* Jeśli będzie potrzebny.