Lockout sprawił, że na "tę drugą stronę ligi" czyli na właścicieli klubów i szeroko rozumianą ekipę Davida Sterna, patrzymy jak na bezdusznych krwiopijców zainteresowanych tylko i wyłącznie dolarami. Błąd. Okazuje się, że i oni mają gest i potrafią się dzielić. Nawet jeśli to tylko efekt świątecznej atmosfery, to i tak warto to odnotować.
Kilka tygodni temu 28-letni skrzydłowy Chuck Hayes do tej pory grający dla Houston Rockets, dogadał się z Sacramento Kings w sprawie 4-letniego kontraktu za $21mln.
Parę dni później nie przeszedł jednak badań lekarskich. Sztab medyczny Kings wybadał u Hayesa poważną chorobę serca (zapalenie osierdzia)…i kontrakt unieważniono.
"Chory" udał się do specjalistycznej kliniki w Cleveland by zrobić niezależne badania serca.
"Chuck jest w 100% zdrowy. Nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby dalej uprawiał zawodowo koszykówkę." – brzmiało oświadczenie specjalistów z Ohio.
Z pozytywnymi wynikami badań w dłoni Hayes zamierzał wrócić na rynek wolnych agentów i powalczyć o nowy kontrakt.
Długo nie musiał szukać. Z ofertą kontraktu zgłosili się… Sacramento Kings. Ci sami, których lekarze uznali Chucka za niezdolnego do pracy.
Serce zdrowe ale nadszarpnięte nerwy i dobre imię. Bracia Maloof, właściciele klubu w ramach przeprosin i zadośćuczynienia do wcześniej unieważnionego kontraktu dorzucili $1.3mln.
I tak oto Chuck Hayes przebadany od stóp do głów niespodziewanie dla siebie znów wylądował w Sacramento tym razem nie za $21 lecz za $22.3mln. Ot, przeprosinowo-świąteczne $1.3mln od troskliwego szefa.
Im większa gwiazda, tym większe prezenty. Tak można by jednym zdaniem podsumować "niespodziankę" jaką liga zrobiła Kevinowi Durantowi.
W nowej umowie zbiorowej pojawił się przepis zwany "Derrick Rose Rule". Mówi on o tym, że wyróżniający się gracz z krótkim
stażem w NBA (po 4 sezonie), ma prawo do maksymalnego kontraktu jak
gracz po 7 sezonie. Żeby się kwalifikować, trzeba spełnić któreś z
kryteriów:
– Przynajmniej raz zostać MVP.
– Przynajmniej raz być wybranym do I, II lub III piątki sezonu.
– Przynajmniej dwa razy być wybranym do pierwszej piątki All-Star.
Co
ciekawe pierwszym beneficjentem nowego przepisu został Kevin
Durant. Liga uznała, że w tym przypadku prawo może zadziałać wstecz i że podpisany rok temu jeszcze na starych, mniej korzystnych dla graczach warunkach 5-letni kontrakt, można rewaloryzować i policzyć go z
uwzględnieniem nowej zasady. Wyszło, że jego umowa podpisana wtedy na
$74,302,616 po nowym przeliczeniu warta jest $89,163,135. Prawie $15mln
różnicy dla Duranta – "Wesołych Świat K.D. życzy Liga."
To jest NBA, liga w której niesamowite rzeczy dzieją się na porządku dziennym… nie tylko na parkiecie…
1but.pl -> Aż 270 modeli butów do kosza -> Zobacz