Londyńskie tematy

To był piękny wyjazd. Znów udało się zrobić parę ciekawych rzeczy, znów było parę przygód. Była okazja spotkać starych znajomych, była okazja przybić piątkę z Joe Johnsonem (i nie tylko) i przekonać się na własne oczy, że faktycznie jest dużą "dwójką". Triple-Double. Na bardziej szczegółowe analizy przyjdzie czas – najprawdopodobniej będzie to poniedziałek, będzie też zacny kawałek w następnym (lutowym) numerze MVP, jako że wystąpiliśmy tam w silnym dwuosobowym składzie w tym roku (pozdrowienia dla Kosmy – miło było Cię poznać na żywo) i już mamy pomysł na tekst – a materiału przecież nie brakuje 🙂
Oglądaliśmy mecz w grupie 3+1 – Kosma i ja z MVP, Greg z eurobasket.com oraz pewien zaprzyjaźniony Słoweniec Jan 'we must go now and take a picture".
Ptasie mleczko i Gatorade jak najbardziej idą w parze.
Boję się Adama Silvera.
Mam koszulkę z napisem Kyle Korver na plecach – nie meczówka a zwykły t-shirt ale i tak się cieszę (no bo przecież meczówka miałaby tylko Korver na plecach). Cieszę się bo dostałem ją od jednego z ludzi z ekipy Hawks więc podwójnie się cieszę a nawet potrójnie.
Mikrofon NBA.TV musiał trochę popracować:)
W..wił nas pewien Chińczyk – przez niego straciliśmy pierwsze 2 minuty meczu. Podobno jeszcze wtedy Hawks byli w grze. Nie wiem czy będę rozwijał temat. Temat Chińczyka nie postawy Atlanty.
Londyn to nie tylko NBA ale także MI6…
Gdy gra Rihanna wkładaj kurtkę…
Przepraszam, trochę piszę szyfrem dla tych, którzy tam byli.
Łukasz Podolski może i jest dobrym piłkarzem ale – hmm. Nie, nie jestem plotkarskim portalem. Jak się kiedyś spotkamy na żywo to Ci powiem, pisać nie będę.
Co innego Łukasz Fabiański. Człowiek z klasą, na poziomie. Pozdrowienia Łukasz. Musi Ci być ciężko kibicować Bulls.
Byliśmy z Gregiem zrobić siku. Wracamy na parkiet a tam wrzawa – OK, parę osób nas zna ale, żeby tak? Patrzymy a tam w niebieskiej kurtce idzie koło nas… Paul Mccartney – Sir Paul Mccartney. Paul można zdjęcie z Tobą? Oczywiście…niestety jego ochroniarz miał inne zdanie na ten temat.
I zawsze na koniec te same wnioski – lata lecą a my, jeśli chodzi o NBA, ciągle jak małe dzieci. Serce wali, uśmiech nie schodzi z ust, adrenalina zaczyna wypierać krew, krokomierz wyświetla szalone wskaźniki.
Ale wszystko co dobre, szybko się kończy. Nawet Kyle Korver kiedyś przerwie swoją serię. Na szczęście nie stało się to, gdy my byliśmy na posterunku #108.
Oglądasz mecz NBA w TV – masz czas zrobić sobie jedzenie w przerwie, wykąpać się między połowami, obciąć paznokcie przy time oucie. A tu na żywo? Pstryk i nie ma pierwszej połowy, pstryk i nie ma drugiej. Wychodzi na to, że teoria o zakrzywianiu czasoprzestrzeni jest prawdziwa.
To na razie tyle moi mili tak na gorąco w tych zimnych okolicznościach przyrody…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.