Mój skład na Mecz Gwiazd 2010 w Dallas

Na ławkach:
Wschód: LeBron James, Paul Pierce, Josh Smith, Andre Iguodala, Shaquille O’Neal, Derrick Rose i Vince Carter.

Zachód:  Carmelo Anthony, Dirk Nowitzki, Tim Duncan, Steve Nash, Chris Paul, Brandon Roy, Tony Parker.

Dobrze, wiem, posadziłem na ławce LBJa a na 100% tak nie będzie. OK, ale to jest mój głos i wygląda tak jak wygląda. K.G był moim pewniakiem na pozycję skrzydłowego tak samo jak Dwyane na obrońcy. Bardzo mi się podoba ofiarna, dynamiczna i atletyczna gra G-Force’a stąd mój wybór kosztem LeBrona, do którego nie ukrywam nie mam wielkiej sympatii. Rondo ze swoim szaleństwem dobrze pasuje mi do tego składu. D-12 mimo, że statystycznie wypada gorzej niż rok temu to i tak jest to o klasę wyżej niż pozostali centrzy Wschodu choć trzeba tu przyznać, że ogólnie pozycja centra w NBA na przestrzeni ostatnich lat kuleje [Amare i Duncan to nie centrzy].
Znalazło się też miejsce dla starego dobrego Vince’a. Nie dunkuje jak kiedyś powiadacie? Ja myślę, że jeszcze da radę zrobić takie rzeczy, których nie powtórzy dwudziestoparolatek wśród kolegów uważany za "dynamit".

Jeśli chodzi o Zachód to Durant i Kobe "zabijają" mnie w tym sezonie i byli moimi pewniakami. Derona zabieram na pokład za całokształt jeśli o mnie chodzi stawiam go wyżej niż CP3.
Amare na 5? Mówi się trudno bo Amare to typowy PF ale skoro tak muszę zagłosować to tak też głosuję. Miło widzieć jak C-Booz nie daje poznać po sobie, że śpi na walizkach, z duszą na ramieniu – nazwijcie to jak chcecie ale chyba nie za przyjemnie gra się w kiedy codziennie słyszy się nową historię obok swojego nazwiska. Booz znów jest graczem formatu All-Star.
Melo jest tu za to, że dojrzał i stał się prawdziwym liderem a przy okazji bije rekordy strzeleckie co ważne nie robi tego kosztem drużyny.
Dirk ciągnie dallasowski wózek i nie może go zabraknąć przed własną publicznością.
Brandon Roy – jedna z najbardziej (jeśli nie naj) "cichych" gwiazd NBA. Bardzo lubię jego mądrą grę i naturalne cechy przywódcze.
Jest też CP3 bo bez niego Hornets znaczyliby w lidze tyle co… nic.
T.D i T.P. bo jest wielu, którzy nie cierpią gry Spurs i ja sam kiedyś do nich należałem – ale już nie należę i stawiam na holendersko-amerykańskiego Francuza i wyspiarsko-dziewiczego Duncana bo zdobywać mistrzowskie tytuły musi być fajnie.
Głosować na swoje gwiazdy można TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.