Wlasnie skonczyl sie jeden z najbardziej emocjonujacych sezonow regularnych w historii NBA. Gracze formatu All-Star zmieniali druzyny, zarzady klubow podejmowaly odwazne decyzje, bylismy swiadkami emocjonujacych meczow jak zawsze stojacych na najwyzszym poziomie, sledzilismy historyczny run Houston Rockets i najlepsze w historii NBA odrodzenie klubu w wykonaniu Celtow z Bostonu. Jak zawsze bylo pelno niespodzianek. Zawodzily zespoly przed sezonem wymieniane w gronie tych mocnych z kolei inne na ktore malo kto zwracal uwage eksplodowaly talentem. Wyscig o najlepsza osemke w Konferencji Zachodniej jeszcze nigdy w historii ligi nie stal na tak wysokim i wyrownanym za razem poziomie. Wszystkie ekipy wygraly 50 i wiecej meczow. Zespol bedacy na pierwszym miejscu (L.A. Lakers) byl zaledwie o 2 wygrane mecze lepszy od tego z szostej pozycji (Phoenix Suns). Najwieksi pechowcy tego sezonu Golden State wygrali 48 meczow. Zwykle gwarantuje to miejsce w postseason ale nie w tym roku, nie na przeladowanym zachodzie. A na wschodzie? Coz, tam tez jest wyjatkowo i nie mniej ciekawie choc zgola inaczej. Taki to sezon ze drugi zespol slabego wschodu (Detroit) ze swoim bilansem na zachodzie bylby najlepszy a Warriors, ktorzy w tym roku musieli obejsc sie smakiem na wschodzie mieliby czwarte miejsce i przewage wlasnego boiska przynajmniej w pierwszej rundzie. Slowem NBA postawila sobie wysoko poprzeczke przed decydujaca faza rozgrywek. Ciarki przechodza po plecach na mysl ze sezon regularny zwykle to tylko przedsmak tego co dzieje sie w play-offs! Okazuje sie zatem, ze tegoroczna kampania reklamowa NBA z haslem "Where Amazing Happens" byla strzalem w dziesiatke bo tak rzeczywiscie jest!