Nie było niespodzianki – Derrick Rose MVP sezonu

 Derrick Rose #1 Of The Chicago Bulls Dunks

Stało się to, co stać się musiało i nie mogło stać się inaczej. Derrick Rose po zaliczeniu przełomowego sezonu w swojej krótkiej bo zaledwie 3-letniej karierze, po wygraniu z Bulls 62 meczów w sezonie regularnym (najwięcej w NBA) został uznany MVP sezonu.
Tym samym D-Rose w wieku 22 lat został najmłodszym laureatem tej nagrody w historii NBA i przerwał dwuletnie panowanie LeBrona Jamesa.
Poza tym jest pierwszym od 1998 roku graczem Chicago Bulls, który dostąpił tego niewątpliwego zaszczytu. Ostatnim Bykiem nagrodzonym MVP był sam Michael Jordan. M.J. przyznał zresztą parę miesięcy temu, że to właśnie obrońca jego byłej drużyny w jego oczach zasługuję na nagrodę najbardziej.
"To wspaniale. Zasłużył na to. Myślę, że wszyscy podświadomie czuli, że ta nagroda należy mu się najbardziej niż komu innemu. Cieszę się jego szczęściem ale w tej chwili nie mamy czasu na świętowanie. Teraz musimy walczyć z Atlantą." – mówi Joakim Noah.
Rose od 8 miesięcy gra koszykówkę na poziomie dostępnym tylko dla nielicznych. Po zdobyciu Mistrzostwa Świata z reprezentacją USA w Turcji, Rose nie tylko utrzymuje swoje ciało w imponującej formie ale także a może przede wszystkim odpowiedni stan nastawienia psychicznego. Zrozumiał, że dziś Chicago Bulls = Derrick Rose, i że jego drużyna zajdzie tak daleko jak on będzie w stanie ich zaprowadzić.
Dziesiątkowani kontuzjami Bulls nie tylko byli w stanie utrzymać się nad kreską ale przebojem wygrali całą ligę. Nigdy w tym sezonie nie przegrali więcej niż 2 mecze pod rząd. Pod nieobecność Carlosa Boozera i Joakima Noaha wszystko co dobre w grze Byków zaczynało i kończyło się na Darku Róży.

"Bardzo zasłużone wyróżnienie. Mówię to cały sezon. Za to co potrafił zrobić dla naszej drużyny, za styl w jakim to robił. Jestem z niego dumny – zasłużył na to." – powiedział Carlos Boozer.
Kandydatura Rose’a była kwestionowana przez wielu praktycznie przez cały sezon. Po kwietniowym meczu Bulls – Celtics, w którym Rose rzucił 30 punktów a jego drużyna zapewniła sobie 'jedynkę’ na Wschodzie Noah powiedział "Jeśli ten mecz nie stawia kropki na i dla jego MVP to ja już nie wiem co więcej można do tego dodać." Okazał się, że nic nie trzeba już dodawać. Gra i wyniki obroniły się same.

Urodzony w Chicago Rose w swoim trzecim sezonie był siódmym strzelcem ligi (25 punktów), dziesiątym asystentem (7.7 asysty) – jedynym graczem w tym sezonie który znalazł się w TOP 10 obu kategorii. Jedynym graczem Bulls w historii, który tego dokonał był… tak, Michael Jordan w sezonie 1988-89. Ze średnią 32.5 punktu został królem strzelców a jego 8 asyst dało mu 10 miejsce w lidze w tej kategorii.
Jeśli dodać do tego wszystkiego 4.1 zbiórki jakie D-Rose notował w tym sezonie to otwiera się dla niego kolejne doborowe grono w historii NBA. Tylko sześciu innych graczy na przestrzeni lat potrafili notować w jednym sezonie średnie na poziomie 25 punktów, 7.5 asysty oraz 4 zbiórek. Byli to: Michael Jordan, Oscar Robertson, Jerry West, Larry Bird, Dwyane Wade oraz LeBron James.
"Jest pokorny, posłuszny trenerowi i szanuje swoich kolegów z drużyny. Nawet jeśli ostatni człowiek z ławki ma mu coś do powiedzenia on z uwagą go wysłucha. Taki po prostu jest a takie cechy są niezwykle rzadkie. To niesamowite, że mogłem być w tym sezonie w jego drużynie i patrzeć z bliska jak się rozwija i dorośleje. Przerażającą rzeczą jest to, że on nadal jest surowy. On może być jeszcze dużo lepszy i będzie dużo lepszy bo bardzo ciężko nad sobą pracuje. Mam wokół siebie otoczenie świetnych ludzi, którzy zawsze mu pomogą." – komplementował kolegę Kyle Korver były gracz Jazz i 76ers.
Przedwczoraj nagrodę Najlepszego Trenera Roku dostał Tom Thibodeau. W przeszłości 11 razy miała miejsce sytuacja, żeby MVP sezonu i Trener Roku reprezentowali jedną drużynę.
Buty do koszykówki – największy wybór na www.1but.pl – Zobacz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.