Nocne przemyślenia – Dajcie spokój Blazers

W 1984 roku Portland Trail Blazers wybrali w drafcie Sama Bowiego zamiast Michaela Jordana albo Charlesa Barkley’a albo Johna Stocktona.
Bowie pograł w NBA w sumie 10 sezonów, które były bardzo przeplatane kontuzjami. W najlepszym wypadku można powiedzieć o nim, że był średni.
W 2007 roku Blazers zastanawiali się nad wyborem Kevina Duranta albo Grega Odena. Postawili na tego drugiego. K.D. w swoim siódmym sezonie idzie po czwartą koronę króla strzelców a Oden już na dzień dobry stracił debiutancki sezon. W dwóch kolejnych latach zagrał łącznie 82 mecze by w grudniu 2009 roku pożegnać się ligą na ponad 3 lata. Wrócił w tym sezonie ale póki co mozolnie wraca do pełni sił i możliwości. Durant był trzy razy najlepszym strzelcem NBA a Oden… przeszedł w tym czasie 5 operacji kolan.

Do tego wszystkiego dodać można jeszcze draft 2006 roku. Blazers wybrali wprawdzie świetnego obrońcę Brandona Roy’a ale przez poważne kłopoty z kolanami, po zaledwie sześciu sezonach usianych kontuzjami i operacjami, musiał skończyć karierę… w wieku 28 lat.
Tak to wyglądało w tej części koszykarskiego Oregonu. Można się śmiać.

Ale…
Sam Bowie był wielką gwiazdą Uniwersytetu Kentucky. Jego koszulka z numerem #31 wisi pod kopułą hali. Wtedy nikt nie mówił, że wybór jest głupi czy szalony. Wiadomo było, że Jordan to świetny atleta i wielki talent ale NIKT nie mógł wtedy przypuszczać, że Jordan będzie tym, kim był.
Poza tym Blazers na jego pozycji mieli już Clyde’a Drexlera, szukali podkoszowego. Wybór Bowiego był bardzo logiczny i wówczas na ryzykowny nie wyglądał.

Przed draftem 2007 roku mówiło się w zasadzie tylko o dwóch nazwiskach. Oden czy Durant? Durant czy Oden? Obaj byli gwiazdami swoich uczelni (Texas i Ohio). Co do obu były mniejsze lub większe wątpliwości ale suma sumarum to oni byli i mieli być jedynką i dwójką tego naboru.

Możemy teraz roztaczać wizję Jordana grającego w koszulce Blazers, możemy zastanawiać się co by było gdyby i Durant trafił do Portland.

Ale możemy zrobić coś innego.

We wspomnianym wcześniej drafcie 2006 roku, Chicago Bulls z drugim numerem wybrali niejakiego LaMarcusa Aldridge’a a Blazers z czwartym niejakiego Tyrusa Thomasa. Obie ekipy wymieniły się swoimi wyborami. Gdzie jest teraz Thomas i gdzie był jak grał w NBA a gdzie jest i był L.A. odpowiedzcie sobie sami.

W drafcie 2012 roku Blazers zdecydowali się na Damiana Lillarda. Pięć innych ekip go pominęło. Wybór Anthony’ego Davisa z jedynką broni się jak najbardziej sam ale już Michael Kidd-Gilchrist, Bradley Beal, Dion Waiters czy Thomas Robinson, którzy poszli przed Lillardem nie powalają na kolana.

Blazers od sezonu 1984-85 tylko siedem razy nie grali w play-offach. Oznacza to, że zazwyczaj nie wybierali z wysokimi numerami w drafcie. Mimo to na przestrzeni tych lat udało im się wygrzebać następujących koszykarzy: Terry Porter (1985, I runda, 24. numer), Drażen Petrović (1986 rok, III runda, 60. numer), Arvydas Sabonis (ten sam rok, I runda, 24. numer), Anthony Mason (1988 rok, III runda, 53. numer), Clifford Robinson (1989 rok, II runda, 36. numer), Jermaine O’Neal (1996 rok, I runda, 17. numer), Zach Randolph (2001 rok, I runda, 19. numer), Omer Asik (2008 rok, II runda, 36. numer).
Nadal uważasz, że nad organizacją Portland Trail Blazers wisi klątwa, która odróżnia ją od innych drużyn NBA?

http://cdn.fansided.com/wp-content/blogs.dir/34/files/2012/06/6349634.jpg

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.