W dniach 4 i 5 października 2019 roku, Indiana Pacers i Sacramento Kings zagrają dwa przedsezonowe mecze w Indiach. Będzie to historyczne wydarzenie w skali nie tylko NBA, ale także ogólnie, w skali amerykańskiego sportu. Do tej pory, żadna z drużyn z zawodowych lig z USA (i Kanady) nie rozgrywały swoich meczów w tej części świata. Spotkania odbędą się w Mumbaju (czy jak wolisz Bombaju), w hali NSCI Dome.
Podbicie indyjskiego rynku, jest od lat marzeniem NBA. Szczególnie po niewątpliwym sukcesie marketingowym w Chinach, gdzie według szacunkowych danych koszykówkę uprawia ponad 300 milionów ludzi. W Indiach żyje 1.3 miliarda ludzi – potencjalnych fanów NBA. W połączeniu z rozwojem ekonomicznym kraju, specjaliści od marketingu ligi widzą tam idealne miejsce, gdzie można promować ligę. W 2011 roku, NBA otworzyła tam (w Mumbaju) swoje biuro. Wcześniej, w 2008 roku, Indie gościły u siebie „Basketball Without Borders”.
Kibice poznawali podstawy gry, zapoznano ich z takimi pojęciami jak „slam-dunk” czy „aley-oop”, ruszono z akcją budowy boisk, ale póki co, w kraju krykieta, trybuny na meczach koszykówki zazwyczaj świecą pustkami. Mimo to, ludzie z międzynarodowych komórek NBA już od jakiegoś czasu przekonują, że gracz NBA z Indii to pytanie rodzaju „kiedy” a nie „czy”.
Latem 2017 roku, miałem okazję oglądać koszykarską reprezentację Indii z bliska. Szanuję potencjał ludzki, ale tak czysto, z pozycji parkietu, NBA level to to jeszcze nie jest. Delikatnie mówiąc.