Pękające skarpety NBA

Mam trzy pary oryginalnych, licencjonowanych skarpet NBA. Dwie (żółte i czerwone) kupiłem sobie w sklepie a te białe dostałem od Dikembe Mutombo za wygranie konkursu rzutów za trzy punkty. Używałem ich z bardzo podobną częstotliwością do grania w koszykówkę, sędziowania oraz zwykłego, codziennego chodzenia.
Na załączonych zdjęciach widać to, co się z nimi
stało.
Dość dziwna sytuacja, która nigdy wcześniej mi się nie przytrafiła ze skarpetami firm mniej znanych, nieznanych czy nawet zwykłych bawełnianych, bazarowych noname’ach. A przecież jest to produkt, który do najtańszych nie należy, produkt na który NBA dają swoją licencję i udostępnia logo.
Dwie z trzech par pękły mi niemal dokładnie w tym samym miejscu a trzecia para (biała) jest u progu pęknięcia. Ma mocne przetarcia dokładnie tam, gdzie pozostałe dwie pary nie wytrzymały. Dodam, że w przypadku czerwonych mówimy o pęknięciach na obu skarpetach (jedna została naprawiona przez moją mamę).
Gdy były nowe noszenie ich było czystą przyjemnością. Grube ale jednocześnie miękkie. Po kilku praniach straciły jednak wszystkie swoje atuty a po kilku treningach całkowicie skapitulowały.
Mieliście podobne przygody ze skarpetami NBA?
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.