Profesjonalna regeneracja na wyciągnięcie dłoni!

Pamiętam jak pięć lat temu zaczynałem współpracę z firmą Run Centre. Wtedy odzież kompresyjna dopiero wchodziła na salony a mówiąc dokładnie na parkiety, boiska, stadiony, bieżnie, siłownie oraz wszystkie inne miejsca regularnego treningu.
Wtedy facet w rajtuzach, przydługich skarpetach czy zbyt obcisłej koszulce wyglądał, dla niewtajemniczonych, co najmniej dziwnie.
Pięć lat to kawał czasu i wiele się zmieniło.

Ale…
Do rzeczy…

Przetestowałem kilka nowych produktów firmy Run Centre.
Oto jak mi się w nich trenowało i jakie jest moje zdanie na ich temat.

Ale wcześniej…

Słowo wstępu:

Uważam, że aby docenić wartość tego typu
produktów, trzeba być naprawdę aktywnym fizycznie. Jeśli jesteś "niedzielnym sportowcem" czyli trenujesz raz w
tygodniu lub rzadziej, to raczej nie poczujesz różnicy.
Tym, którzy trenują dużo i regularnie, mogę powiedzieć tylko jedno – polecam
serdecznie. Sam używam tego typu odzieży od ponad pięciu lat.

To jest produkt dla
ludzi aktywnych, którzy mają mało czasu na regeneracje między jednym
meczem/treningiem a drugim.
Cudów nie ma. Jeśli
nie masz zdrowia (kontuzja) ani kondycji, to siłą rzeczy nie pomoże ci ani odzież kompresyjna ani wypicie
basenu Gatorade’a – ciężko ci będzie po jednym intensywnym dniu
powtórzyć drugi taki sam – choć będąc "uzbrojonym" w odzież kompresyjną (w trakcie oraz/lub po wysiłku), lżej znosić
będziesz zmęczenie i szybciej pozbędziesz się kwasu mlekowego z organizmu.

Jeśli
masz kondycję, i grasz/trenujesz/biegasz kilka razy w tygodniu i
szukasz dodatkowych form zadbania o własne zdrowie, to uważam że warto
zastanowić się nad kupnem produktów marki Run Centre. Fakt. Nie są to tanie rzeczy ale jest to inwestycja długoterminowa. Nadal mam w domu swoje pierwsze opaski na piszczele, których zacząłem używać w lipcu 2010 roku. Po wielu praniach, po wielu meczach i treningach, cały czas nadają się do użytku. Nie mają dziur ani przetarć. Solidna szwajcarska robota.

Od kiedy używam
tych opasek, nie patrzę na nie jak na dodatek do ubioru.
Dla mnie to integralny element  mojego sportowego wyposażenia.
 
Tak, jak zależy mi na tym, żeby grać w kosza i sędziować w dobrych,
odpowiednio dobranych butach, tak też zależy mi na tym, żeby odciążyć
ciężko pracujące nogi i pomóc im w regeneracji.

Jeśli pytasz mnie co
sądzę o odzieży kompresyjnej firmy Run Centre i czy ją polecam – odpowiadam raz jeszcze – Tak, jeśli
trenujesz regularnie i nigdy nie używałeś/używałaś tego typu produktów,
to zauważysz i docenisz ich działanie. Jeśli uprawiasz sport sporadycznie i ze średnią intensywnością – szkoda Twoich pieniędzy. Te rzeczy Ci się raczej nie przydadzą.

W mojej ostatniej paczce od Run Centre znalazły się takie rzeczy:



Koszulka ON/OFF Multisport SS
Muszę się mocno napocić, żeby… ją spocić. Świetnie wentyluje ciało, bardzo dobrze odprowadza pot. Zwykłe koszulki, gdy nasiąkną potem, przylepiają się do ciała i krępują ruchy. Ta nigdy. Bardzo przyjemny materiał, zupełnie jakby nie miało się nic na sobie. 
Opis produktu na stronie producenta



Skarpety COMPRESSPORT FULL SOCKS V2
Moi przyjaciele na treningu, przed komputerem po wysiłku oraz w podróży samolotem. Te skarpety mają wiele zastosowań. Ja mam dla nich trzy wyżej wymienione. Sprawdzają się tak samo dobrze w każdym z tych trzech środowisk. 
Opis produktu na stronie producenta

OPASKI COMPRESSPORT UR2 (Ultra Race & Recovery)
Opaski to produkt, od którego zaczęła się moja przygoda z kompresją. Sędziuję w nich mecze. Moje łydki są mi za to bardzo wdzięczne.
Opis produktu na stronie producenta
 




Nogawki COMPRESSPORT FULL LEG
Nowość w moim arsenale. Gram w nich w kosza. Lekkie a jednocześnie mocno "trzymające" nogi od kostek aż po uda.
Opis produktu na stronie producenta

Oficjalna strona firmy Run Centre – TUTAJ.
Oficjalny sklep Compressport – TUTAJ.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.