Reggie Miller w Hall of Fame


"Bo on taki jest chudy, taki brzydki, nie pasuje mi jakoś, nie lubię go." – przyznaj słyszałeś to często, kiedy jeszcze Reggie grał. Mówiłeś tak? Nie przejmuj się. Teraz z perspektywy czas wiesz już jakie mechanizmy działały w Twojej głowie. A jeśli nie wiesz, to Ci powiem.
Nigdy nie powiesz złego słowa o graczach pokroju dajmy na to Rany’ego Foye’a, Matta Bonnera czy kogoś tego typu. Wiesz o co mi chodzi. O graczach średnich/słabych nigdy zazwyczaj nie mówi się źle. Bo po co?
Z dobrymi, z wybitnymi to już inna historia. Lubisz jednych – nie lubisz ich największych rywali. To takie proste.
Byłeś fanem Knicks w latach 90′ – nienawidziłeś Bulls, Jordana, Pacers, Millera. Miałeś gdzieś Milwaukee, Filadelfię i tego typu drużyny z ich własnymi gwiazdami.
Polscy fani skoków narciarskich nie rzucali śniegiem w Sven Hannawalda dlatego, że go nie lubili. Rzucali bo wiedzieli, że był największym konkurentem Małysza. Paradoksalnie przez to pokazując, że boją się go, że wiedzą iż jest dobry.
Ot, trochę psychologii sportu.
Z Millerem było tak samo. A że dodatkowo do grzecznych chłopców nie należał, to Twoja frustracja ilekroć bił Twoją ulubioną drużynę, rosła. Rosła nie tylko dlatego, że ją bił ale rosła przez sposób w jaki to robił. On chciał, żebyś wiedział że satysfakcję sprawia mu znęcanie się na Twoimi Bulls, Knicks, Hawks, Spurs (sam dodaj swoją).
Teraz, siedem lat po tym jak Reggie oddał ostatni rzut w NBA przyznaj, popraw mnie jeśli się mylę – Reggie Miller był jednym z najlepszych strzelców  i jednym z najlepszych łowców punktów w historii koszykówki. I mówiąc "jednym z" mam na myśli naprawę wąskie grono.
Wiesz, że miałeś/masz do czynienia z profesjonalistą w każdym calu patrząc choćby na zdjęcie z przemówienia w Springfield. Zawsze w świetnej formie, zawsze gotowy do gry. On ma 47 lat Panie i Panowie.
Plotka głosi, że kiedy latem 2007 roku Celtics dopinali skład, który później okazał się być mistrzowskim, Danny Ainge mocno namawiał Millera na odwieszenie butów z kołka. "Killer Miller" miał już wprawdzie 42 lata i dwa sezony poza NBA ale podobno pokusa gry o tytuł z Piercem, Allenem i K.G. śniła mu się po nocach. Ostro trenował tamtego lata. Forma był, piłka "siedziała" jak kiedyś ale… nawet w snach nie widział się w innej koszulce niż tej z napisem "Pacers" na piersiach.
Przez 18 lat (!) gry w Indianie mistrzostwa nie zdobył ale dla milionów kibiców na całym świecie jest mistrzem – bo faktycznie nim jest.
Pomyśli – przy wzroście 201 cm ważył poniżej 90 kg. W lidze atletów nie tylko był w stanie przetrwać 18 długich i ciężkich sezonów ale przez większość tych lat mocno zaznaczał swoją obecność a przez ładnych parę lat dominował.
Zdobył w swojej karierze 25279 punktów. Tylko trzynastu w całej historii NBA było w stanie rzucić więcej.
Trafił 2560 "trójek", co przez lata było rekordem NBA. Teraz więcej ma tylko Ray Allen.
Jest Mistrzem Olimpijskim z Atlanty (1996) i Mistrzem Świata z Kanady (1994).

Reggie Miller Career Retrospective


Patrzysz na Reggiego, patrzysz na Ray’a Allena i wiesz – ci, którzy potrafią rzucać za trzy, pozostają wiecznie młodzi…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.