Śliwki vs Robaczywki 2019-20 Vol. 10

Dzień dobry! Mam tu dla Ciebie garść Robaczywek. Kilka z nich podsunęło mi samo życie. Kilka pochodzi jeszcze z grającej NBA. Kilka wpadło na mnie w czeluściach internetu, ja je tylko zebrałem. Zapraszam!

Robaczywki:

– Musimy zacząć od koronawirusa, prawda? Ogromna Robaczywka dla Rudy’ego Goberta za nieodpowiedzialne zachowanie podczas konferencji prasowej, zanim jeszcze dowiedział się, że jest nosicielem wirusa. Francuz, po skończonej rozmowie z dziennikarzami, dla żartu (?), dotknął wszystkich mikrofonów i sprzętów nagrywających głos, które leżały przed nim.

Mało tego. Jak już wszyscy dobrze wiecie, jednym z zakażonych wirusem jest, a raczej był Donovan Mitchell. Wiecie pewnie też, że z szatni Jazz wyciekły informacje, że także i tam Gobert zachowywał się fatalnie. Bo czym innym jest zachowywanie spokoju w czasach, gdy świat ma tendencje do przereagowywania, a czym innym jest wręcz ostentacyjne łamanie wszelkich zasad higieny. Głos z szatni relacjonował, że Francuz „na pokaz” dotykał rzeczy osobistych swoich kolegów i przytulał się do nich. Plotka głosi, że Donovan Mitchell ma ogromny żal do Goberta. Mówi się, że będzie trzeba dużego wysiłku, żeby odbudować ich relacje. A niektórzy twierdzą nawet, że kropla goryczy już została przepełniona i dla dobra klubu jeden z nich zostanie wytransferowany.

– Mam Śliwkę dla wszystkich graczy NBA, którzy finansowo pomagają w walce w wirusem COVID-19. Ale zanim to nastąpi mam tu bardzo robaczywą Robaczywkę dla tych wszystkich cwaniaków z kalkulatorami, którzy twierdzą, że to wszystko, to jest za mało, że to jest nic. Siądzie taki jeden i policzy, że milion euro dla, dajmy na to, Roberta Lewandowskiego, to jak dla przeciętnego człowieka jakieś 1200 zł. „Daj wincyj, bo mosz!” Ale przecież jak Lewandowski podjeżdża na stację benzynową zatankować swoje auto, to płaci za litr paliwa tyle co Ty i ja. Jak idzie do sklepu kupić kilogram wołowiny, to płaci za nią tyle, ile płaci Kowalski czy Schmit. Milion to jest milion. Dał, choć nie musiał. A Ty jeden z drugim z internetu dałeś to „jakieś 1200 zł”? No właśnie. Temat „co to dla niego” to temat powtarzający się ilekroć ktoś ze świata sportu decyduje się otworzyć swój portfel i wesprzeć jakąś inicjatywę charytatywną.

– Robaczywka dla tych, którzy tworzą i powielają memy z filozoficznymi przekazami typu, że niby nadszedł czas na zrewidowanie naszych wartości i określenie priorytetów. To oczywiście w kontekście tego, że obecnie pracownicy służby zdrowia (oraz innych służb związanych bezpośrednio z walką z wirusem lub jego skutkami) wykonują katorżniczą pracę, często w trudnych warunkach, z narażeniem zdrowia i życia swojego jak członków swoich rodzin. Pracownicy ci zarabiają ile zarabiają, a tymczasem gwiazdy sportu oraz szeroko rozumiani celebryci nie robią w tych czasach nic niezbędnego do egzystencji.
OK, jeśli nadszedł czas na zrewidowanie naszych wartości i określenie priorytetów, to bardzo chciałbym zobaczyć tych wszystkich, którzy tak sądzą, kiedy następnym razem (gdy to wszystko się już skończy) będą chcieli iść na jakiś mecz, kupić płytę, książkę, iść na koncert czy do teatru, jak te pieniądze przeznaczone na „rozrywkę” przesuwają na służbę zdrowia czy świat nauki. Pokażesz mi to, dobrze?
To, z czym teraz mamy do czynienia, to nie są normalne czasy. Więc dlaczego wyciągać jakieś prawidłowości na przyszłość z tychże czasów? Nie widzę sensu ani wielkich możliwości, żeby w normalnych czasach, w normalnych warunkach, przedstawiciele służby zdrowia zarabiali nie wiem o ile więcej. Oczywiście, mam na myśli skalę ogólną, nie polskie realia, bo w tych, rzecz jasna, służba zdrowia jest niedofinansowane, ale przecież nie tylko ona. Owszem, teraz czasy są wyjątkowe, a ich praca jest na wagę złota i powinna zostać odpowiednio wynagrodzona (nie tylko brawami i dobrym słowem), ale te czasy normalne nie są i nie powinno się szukać w nich prawidłowości na przyszłość. Ta cała akcja nadszedł czas na zrewidowanie naszych wartości i określenie priorytetów to taka populistyczna papka dla mas.
A co do tematu zarobków sportowców, tematu który jak bumerang wraca co jakiś czas. Cóż, zarabiają tyle, ile ktoś może i chce im zapłacić. Ja zawsze jestem po stronie sportowców. Przecież właściciele klubów, którzy są zazwyczaj miliarderami, do interesu nie dokładają. Czułbyś się lepiej jeden z drugim, jakbyś wiedział, że LeBron James zarabia 1900 zł miesięcznie? Wtedy, to byś z chęcią zobaczył, ile faktycznie znaczy ta ich „miłość do gry.” Lepiej byś się poczuł?

– Robaczywka dla ludzi, którzy mają wielki żal do… no właśnie do kogo? Żal o to, że gwiazdy sportu i celebryci mieli, nadal mają, większy dostęp do testów na obecność koronawirusa, niż zwykli ludzie. Może Was zszokuję, ale świat nie jest sprawiedliwy, dobra nie są rozdzielane po równo. Co ma na celu ten żal?

Ale nie samym wirusem żyć będziemy. Kiedyś była taka liga koszykówki. NBA się nazywała. W niej też się działo.

– Trevor Ariza. Trae Young pokusił się o założenie tak zwanej „dziury” znanej z piłkarskich boisk Trevorowi Arizie. Ariza się zagotował i bez pardonu sponiewierał młodego gracza Hawks. Tu są w zasadzie dwie Robaczywki. Jedna za to zagranie (które swoją drogą byłoby zaklasyfikowane jako faul niesportowy lub nawet dyskwalifikujący), druga za tłumaczenie dlaczego tak zrobił. Zastanawiam się, co jest lepsze, w sensie gorsze. Zacznę od tłumaczenia. Pan Ariza twierdzi, że tak się nie robi, bo to oznaka braku szacunku na boisku, że są przecież pewne zasady w obrębie zasad. Nie wiem za bardzo o co chodzi? Jakie zasady w obrębie zasad? Może James Harden nie powinien crossować ludzi? Może Jordan i Kobe nie powinni byli zamęczać, niekiedy ośmieszać swoich rywali? Może Steph nie powinien rzucać ze zbyt daleka, bo w jakim świetle stawia to kryjącego go gracza? Pan Ariza bredzi, bo wie dobrze, że już jest skończony w NBA jako plusowy gracz, jako plusowy defensor. Jego nogi są już na emeryturze. Nie jest w stanie ustać tym młodym, przebojowym zawodnikom, a oni, będą bezlitośnie to wykorzystywać. Zasada jest prosta – obroń, nie daj sobie założyć „dziury”. Nie dajesz rady, skończ karierę.

Tutaj smętne wyjaśnienia swojej filozofii zasad w obrębie zasad.

– Isaiah Thomas. Robaczywka za to, że nadal nie dotarło do niego, że jego czas się skończył. Thomas napisał na Twitterze, że nadal chciałby grać w NBA. Że może pomóc drużynie na wiele sposobów na boisku, jaki poza nim. Zwycięzca, lider, killer. Nie mam problemu z pierwszą częścią tego wpisu, ale mam problem z ostatnim zdaniem. Thomas dalej mentalnie jest w 2017 roku, kiedy dla Celtics zdobywał 28 punktów na mecz. Nie może pogodzić się rzeczywistością, że po poważnej kontuzji prawego biodra, a w konsekwencji operacji, już nigdy nie będzie tym graczem, którym był. No właśnie, kim był? Sezon 2016-17 dość mocno przewartościował kibicom, ale głównie jemu samemu optykę patrzenia na to kim jest i co w NBA znaczyła jego postać. Tamten sezon, oraz wcześniejszy, to raczej było mocne odstępstwo od tego, co dla jego kariery jest normą. A co nią jest? A to, że Thomas jest niezłej kasy strzelcem, którego zawsze trzeba było chować w obronie. I to bardzo. Brad Stevens robił to znakomicie. Życzę mu dobrze, zdrowia przede wszystkim. Ale dosyć mam czytania co jakiś czas tych jego wpisów, w których mocuje się ze światem i wypisuje kim to on jeszcze może być. Nie może. Już nie. Argumenty, że ktoś, gdzieś znów go nie szanuje, a on będzie musiał coś komuś udowodnić na boisku już się skończyły.

– Na koniec Robaczywka dla Draymonda Greena za medialną potyczkę (kolejną) z Charlesem Barkleyem. Kolejny raz z liczbą zdobytych tytułów na czele, jako przewodnim argumentem w dyskusji. Tak, Green ma trzy tytuły. Tak, Barkley nie ma ani jednego. Tylko, że Barkley jest w top 20 najlepszych zawodników w historii NBA, top 5 najlepszych graczy na swojej pozycji. A Green? A Green to kolejny człowiek, który w polemice z Barkleyem odwołuje się do taniego argumentu (?) o liczbie zdobytych tytułów. Słabo. Tych, którzy jej nie znają, zachęcam do przestudiowania kariery Barkleya. Ci, którzy zapomnieli, zachęcam do odświeżenia sobie jego postaci. Jego „misiowatość” w studio TNT trochę przykrywa to, kim był, i jak grał w NBA. A grał tak, że ho ho!



* Tekst napisałem oryginalnie dla portalu Unibet. Opublikowany został tam kilkanaście dni temu.

4 comments on “Śliwki vs Robaczywki 2019-20 Vol. 10

  1. Jakub

    Panie Karolu, uwielbiam Pana wpisy, szczególnie Śliwki. Ale z tym „rewidowaniem wartości” to się z Panem totalnie nie zgodzę. Tu nie chodzi (a przynajmniej nie tylko) o to ile zarabia pielęgniarka, ale o to, że obecny kryzys obnażył wiele słabości tego, w jaki sposób funkcjonują społeczeństwa szeroko rozumianego Zachodu. Nierówności społeczne, rozpędzona konsumpcja na kredyt, brak myślenia o zrównoważonym rozwoju itd. itp. Jest wiele do zrobienia. Nikt nie mówi, że to właściciele czy gracze NBA zrobili coś złego, ale system, w którym po niecałym miesiącu zastopowania gospodarki mamy kilkanaście milionów bezrobotnych (przykład USA) daje do myślenia. Jakie jest rozwiązanie pewnie nikt jeszcze do końca nie wie, ale problem jest i nie powinniśmy go dłużej bagatelizować. Pozdrawiam i życzę miłego oglądania kolejnych odcinków dokumentu o Bulls na Netflix 😉

    Reply
    1. Pfff

      Zgadzam się z Jakubem. Zmiany w systemie są potrzebne i nieuniknione.
      PS
      Jam można być za koszykarzem? To jest normalne, że LeBron tyle zarabia a obok niego żyje pod autostradą tylu bezdomnych?
      PPS
      Robaczywka za pretensjonalny ton artykułów. Artykuły ciekawe, analizy, własne spojrzenie etc. tylko jak czytam „pokażesz mi to dobrze?” albo „Lepiej byś się poczuł?” to jedyne co mi pozostaje to facepalm 🙂

      Reply
      1. Karol Śliwa Post author

        Drodzy panowie,
        Oczywiście, że macie rację! Marzy mi się świat wolny od wojen i konfliktów, sprawiedliwy. Bez podziałów klasowych, rasowych i innych. Marzy mi się sprawiedliwy podział dóbr. Chciałbym, żeby zniknęło pojęcie bogatej północy i biednego południa. Ale chyba naiwnym jest ten, kto sądzi że ta pandemia cokolwiek zmieni. I tego się tyczy ten wpis. Bo nie zmieni się nic. Namówmy kraje, które posiadają ropę naftową do zaniechania jej wydobycia. Tak samo z węglem. Widzicie, jak to się dzieje? Ja też nie.
        Tak, jestem za sportowcami. Niech zarabiają jeszcze więcej! Czy to jest jego wina, że na świecie są bezdomni i inni ludzie, którym w życiu się nie udaje, nie udało?
        A jeśli chodzi o „pretensjonalny ton”, to niestety, bardzo przepraszam, ale ten ton zostaje. Jest mój i nie byłbym sobą bez niego.
        Pozdrawiam i dziękuję za komentarze!

        Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.