Migawka z historii: Jedno cygaro i 55 punktów Jordana

Siedział sobie pod halą, w swoim Ferrari i palił cygaro. To było przed meczem drugim, na ich parkiecie. Palił sobie cygaro, jakby już przed meczem świętował wygraną. Juwan i ja wychodzimy z autobusu, a on do nas „kto mnie dziś będzie krył?” To był jeden z tych momentów, kiedy powinienem był powiedzieć „stary, weź się zamknij, mamy zamiar Was zlać.” To chyba był jedyny raz, kiedy poczułem, że zawiodłem swoich kolegów z drużyny. On skończył mecz z 54 punktami.

Tak po latach relacjonował Chris Webber swoje spotkanie z Michaelem Jordanem, przed drugim meczem, pierwszej rundy play-offs 1997 roku. Wczoraj minęła 23 (!) rocznica tego starcia. Webber pomylił się o jeden punkt. Jordan skończył tamten mecz z 55 punktami. Ale to bynajmniej nie był spacer dla Bulls.
Bullets, bo tak wtedy nazywał się klub z Waszyngtonu, prowadzili po dwóch kwartach 65:58. Po zmianie stron, Bulls wzięli się do odrabiania strat, ale Webber i koledzy tanio skóry nie sprzedali. Jordan musiał wypocić spalone przed meczem cygaro. Bullets byli w grze niemal do samego końca. Byki wygrały ostatecznie 109:104. Jordan rzucił 20 z 23 punktów Bulls w ostatniej kwarcie. Do 55 punktów (22/35 z gry) dołożył 7 zbiórek, 2 asysty i 2 przechwyty. Na parkiecie spędził 44 minuty. Dla pokonanych 21 punktów, 12 zbiórek, 6 asyst, 2 bloki i jeden przechwyt zaliczył Chris Webber. 26 punktów dorzucił Calbert Cheaney, 18 Juwan Howard a 22 z ławki Tracy Murray.

Bulls pokonali Bullets również w meczu trzecim, kończącym serię w pierwszej rundzie. Średnie Jordana za całą serię sięgnęły 37.3 punktu (57% skuteczności z gry), 5.7 zbiórki, 5.3 asysty oraz 1.3 przechwytu.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.