Hala MSG w Nowym Jorku to magiczne miejsce dla NBA. Co jakiś czas dzieją się tu prawdziwe spektakle, epickie historie które zapisują się potem w historii ligi. Tym razem los chciał, żeby bohaterem wydarzeń był Steph Curry z Golden State Warriors. Jak to mówią – tego wieczoru siedział w łódce a kosz był dla niego wielki jak ocean. 54 punkty, w tym 23 w samej II kwarcie. Z 13 rzutów zza łuku Steph spudłował tyko dwa razy! Do tego 6 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty.
Występ Curry’ego, przynajmniej w klasyfikacji najlepszych występów w MSG, ustawia go w niezłym gronie. Kobe Bryant – 61 punktów 2 lutego 2009 roku. Potem sam Michael Jordan – 55 punktów 28 marca 1995 roku. Curry 54 a tuż za nim LeBron James – 52 punkty 4 lutego (czyli dwa dni po występie Kobego) 2009.
11 z 13 za trzy punkty (84.6%) to trzecia najlepsza skuteczność w historii NBA, jeśli brać pod uwagę występy z przynajmniej 10 oddanymi rzutami w meczu. Lepsi byli tylko: Ty Lawson (90.9%) 10-11, Rex Chapman (90%) 9-10 oraz Dan Majerle (90%) 9-10.
Do wyrównania rekordu pod względem ilości celnych rzutów za trzy punkty zabrakło jednego trafienia. Rekord – 12 – należy do Kobe Bryanta (12/18 przeciwko Seattle SuperSonics w styczniu 2003 roku) oraz Donyella Marshalla (wtedy w Raptors, 12/19 przeciwko Philadelphii 76ers w marcu 2005 roku).
Knicks wygrali ten mecz 109:105 ale to tylko szczegół.
Tyson Chandler zebrał z tablic aż 28 piłek (rekord kariery), w tym 13 w pierwszej kwarcie! Ostatni raz tak dobry występ pod względem zbiórek w jednej kwarcie miał miejsce w grudniu 2010. Zrobił to… Tyson Chandler (14) przeciwko Timberwolves.