Jest przynajmniej kilkanaście powodów dla których uważam, że będzie to niezły sezon.
Oto one:
1. Zdrowie Kobego. Zerwane ścięgno Achillesa w wieku 34 lat. To nie brzmi dobrze. Ale kto jeśli Czarna Mamba ma wygrać z przeciwnościami losu, wbrew logice, wbrew metryce, wbrew temu co mówi wielu znawców. On chce, żebyśmy go skreślili, cieszy go że ESPN umieścił go dopiero na 25. wśród najlepszych graczy, nie martwi go fakt, ze po raz pierwszy od 12 lat nie jest najlepszym rzucającym obrońca w oczach 30 menadżerów NBA. My zrobiliśmy swoje – teraz jego ruch. Trzymam kciuki, żeby się udało, żeby wrócił w swoim stylu – po cwaniacku, z wysunięta dolna szczęką. Z jednej strony wierzę, że wróci do dawnej formy lub gdzieś w jej okolice a z drugiej głos rozsądku i chłodnej logiki podpowiada – nie w tym wieku, nie po takiej kontuzji, nie na taki poziom. Zobaczymy…
2. Dalej o zdrowiu czyli co z Gregiem Odenem? Obawiam, że jeśli i tym razem (odpukać) przegra z kontuzjami, będzie to ostatni raz kiedy widzieliśmy go w NBA. Pięć operacji kolan w tym dwie naprawdę poważne. Greg zrobił wszystko, żeby wrócić do ligi tak przygotowany, jak tylko się da. Jeśli jego ciało nadal będzie mówić "nie", to chyba trzeba będzie niestety go posłuchać. Chcę, żeby mu się udało bo NBA w czasach kryzysu na pozycji centra, potrzebuje kogoś takiego jak Oden. Gdy ostatni raz żegnał się z zawodowym graniem jego praca nóg była moim zdaniem lepsza niż ta którą prezentował wówczas Dwight Howard. Minęły cztery lata a D-12 nadal nie imponuje techniką – a w końcu jest uważany za najlepszego centra obecnej NBA. Marzą mi się pojedynki zdrowego Odena z Howardem, ze zdrowym Bynumem, z Lopezem, Bogutem, Gortatem. Może to nie będzie to, co oglądaliśmy w latach dziewięćdziesiątych – na pewno to nie będzie to – ale fajnie będzie mimo wszystko popatrzeć na starcia tytanów naszych czasów – jacy by nie byli.
3. Co zrobią Nets? Gdy Mikhaił Prokhorov, rosyjski miliarder kupował Nets trzy sezony temu, fanom drużyny obiecał, że: nie będzie szczędził pieniędzy na swój klub, gwarantuje play-offy do 2013 roku oraz mistrzostwo do 2015 roku. Na razie z dwóch pierwszych obietnic się wywiązał. Nets rok temu, po pięciu latach przerwy awansowali do postseason. Kurek z rosyjskimi pieniędzmi jest drożny i robi coraz więcej plusku. Czy trzecia obietnica będzie naturalnym następstwem pierwszych dwóch? Z racji tego, że od lat jestem fanem Pierce’a, Garnetta i Kidda będę kibicował tej ekipie. Talent jest tam, motywacja jest tam. Zobaczymy czy wystarczy zdrowia weteranom. Nie mogę się doczekać obrazka – Reggie Evans "czyści szkło" a Garnett robi swoją robotę. Jest wiele znaków zapytania przy tej drużynie ale wszystko to sprawia, że śledzenie jej będzie intrygujące.
4. Co zrobią Bulls?
Ortodoksyjni fani Rose’a i Byków nie dadzą powiedzieć złego słowa o swoich ulubieńcach. Ja akurat nie mam zamiaru mówić o nich nic złego. Powiedziałem kilka razy, że nie jestem fanem ani Byków ani Derricka, ale musiałbym być nienormalny żeby życzyć mu czegoś innego niż świetnego sezonu w stuprocentowym zdrowiu. Bulls ze swoim zdrowym liderem będą grać o mistrzostwo. Wiem, że po preseason nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków ale na ich podstawie stwierdzam – He’s back. Wygląda naprawdę nieźle. Nie boi się atakować obręczy, poprawił rzut, podobno skacze jeszcze wyżej, co samo w sobie jest obłędem. Ta przerwa dobrze mu zrobiła. Warto przypomnieć, że przecież sezon w którym Rose uszkodził sobie kolano, był cały naznaczony różnymi urazami (plecy, stopa, pachwina). Dobrze widzieć go grającego, tak jak może a nie tak jak musi przez dokuczający ból.
5. Co zrobią Spurs?
Byli o kilkadziesiąt sekund od tytułu, o jedną zbiórkę, o jeden rzut osobisty. Przegrali. Poszczególni gracze San Antonio zdradzają, że nadal jest to ich wracający koszmar, który będzie ich nawiedzał najprawdopodobniej do końca ich dni. Jak się podniosą po czymś takim? Spurs to weterani, którzy nie potrzebują dodatkowej motywacji. Oni wiedzą co mają robić. Rzecz w tym, że akcent w ostatnim zdaniu pada na słowo "weterani". Od kilku lat mamy tendencje do skreślania ich z grona faworytów do tytułu. A oni nic sobie z tego nie robią i co sezon są klasową ekipą.
6. Co zrobią Lakers?
ESPN sklasyfikował ich na 12. miejscu na Zachodzie. Czy tak będzie? Trudno powiedzieć. Wszystko zależy od tego kiedy i w jakiej formie wróci Kobe. Ile zdrowia zostało Nashowi, który po przejściu na emerytury kilku gracz został najstarszym graczem NBA. Jak zagra Gasol po zabiegach na oba kolana w kontraktowym roku? Skład nie imponuje ale przecież to są Lakers. Minionej nocy, w meczu otwarcia sezonu pokonali znacznie wyżej notowanych Clippers czym jeszcze bardziej zamazali obraz patrzenia na nich.
7. Co z tym tankowaniem?
To będzie zjawisko godne odnotowania i napisania pracy co najmniej magisterskiej. W amerykańskiej kulturze zwycięzców, w lidze nastawionej na sukces i ciężką pracę. Pisałem parę dni temu – "tankowanie" nie jest zjawiskiem nowym ale nigdy wcześniej nie działo się na taką skalę. Wcześniej raczej nikt się do tego nie przyznawał, robiło się to po cichu. Teraz jest inaczej i dlatego będzie to ciekawe – szczególnie w meczach, gdzie obie ekipy nie będą chciały wygrać.
8. Co zrobią Rockets? Czy Howard w końcu wydorośleje?
W Orlando, z jakiegoś powodu przestało mu się podobać. Chciał na Brooklyn a ostatecznie wylądował w L.A. Miało być pięknie. Jak było, każdy pamięta. Częściowo przez kontuzje czołowych graczy, częściowo przez brak chemii w zespole. Uznał, że musi iść dalej. Wylądował w Houston. Dobrze więc. Jest, gdzie chciał być. Otoczony jest wartościowymi graczami więc teraz nie pozostaje mu nic innego, jak tylko grać. Dosyć marudzenia, dosyć dziecinady. Kilka dni temu nosiłem się zamiarem, żeby napisać że jest debilem ale uznałem, że szkoda czasu i atramentu. Co mnie rozdrażniło? Dwight wyznał mediom, że decyzję o odejściu do Houston podjął oglądając… Batmana. Do rozmowy był bardzo przygotowany – dysponował cytatami z filmu (rozmowa Alfreda z Brucem Waynem), które zainspirowały go tej decyzji. Mniejsza z tym. Koniec tematów zastępczych. Chcę zobaczyć Dwighta grającego w koszykówkę a nie filozofującego.
9. Miami Heat.
Tylko trzy zespoły w historii NBA były w stanie zdobyć trzy tytuły z rzędu, co najlepiej świadczy o stopniu trudności tego zadania. Konkurencja nie stoi w miejscu a we własnych szeregach dochodzi do "zmęczenia materiału", spadku poziomu motywacji. To banał ale Heat przede wszystkim muszą wygrać sami ze sobą. Już od wakacji próbują nakręcać się nawzajem – zakładali się kto pojawi się na obozie treningowym w lepszej formie, kto więcej schudnie. Wiedzą, że fakt iż sięgnęli po dwa ostatnie tytuły nie daje im żadnych forów w tym roku. Muszą być tak samo głodni, jak każda inna drużyna. A może nawet jeszcze bardziej.
10. Dallas Mavericks.
Szkoda patrzeć na ostatnie produktywne lata Dirka Nowitzkiego zmarnowane przez… no właśnie, przez co? Mark Cuban był od dla mnie szalonym geniuszem, biznesmenem kochającym koszykówkę, który zawsze ma plan B, C, D… Po mistrzostwie 2011 roku, postanowił iść inną drogą, nie wiązać sobie rąk wysokimi kontraktami. Była to decyzja uzasadniona. Mavs zaliczyli przeciętny sezon przejściowy, po którym miało być lepiej. Deron Williams, Dwight Howard, Chris Paul – wszyscy oni byli na liście życzeń Cubana. Nie udało się sprowadzić żadnego z nich. Co dalej w tej części Teksasu?
11. W lutym 2014 roku rządy w NBA przejmuje Adam Silver a David Stern przechodzi na zasłużoną emeryturę. To będzie koniec pewnej ery. Można Komisarza Sterna nie lubić ale nie można odmówić niewątpliwych, pozytywnych i bardzo namacalnych zmian w NBA. To on wyciągnął ją z kryzysu w latach osiemdziesiątych – tak był cholernym szczęściarzem, że przydarzył mu się Michael Jordan, co oczywiście bardzo ułatwiło mu pracę. Wyjście NBA na świat, Dream Team w Barcelonie a ostatnio League Pass i mecze drużyn NBA rozgrywane na całym świecie – to jego wizjonerskie pomysły. Przeprowadził ligę przez lockouty zawodników i sędziów. Nie wiem jak Wy, ale ja będę wspominał go bardzo dobrze. Zostawia ligę w bardzo dobrej kondycji i od razu wrzuca Silvera na głęboką wodę.
12. Clippers pod wodzą Doca Riversa.
Czy coach z mistrzowskim doświadczeniem wystarczy, żeby bardzo dobrą drużynę wynieść o poziom w górę? Były trener Celtics i Magic ma do dyspozycji skład, jakiego nie mógł się doprosić od kilku lat w Bostonie. Dużo talentu, dużo atletyzmu i jeszcze więcej chęci. Czy to wystarczy? Clipps zaliczyli falstart w meczu otwarcia sezonu – dostali lanie od zbieraniny zawodników, w koszulkach Lakers. Z całym szacunkiem dla nich ale poza Nashem i Gasolem o reszcie Lakers z wczorajszego meczu można powiedzieć najwyżej – średniacy.
Co wykrzesze Rivers ze swoich podkoszowych? DeAndre Jordan kreowany jest na młodszą i atletyczniejszą wersję Kevina Garnetta. D.J. jednak w przeciwieństwie do K.G. w ogóle nie grozi na dystansie. Blake Griffin podobno ostro pracował na poprawieniem swojego rzutu. Zobaczymy jak to wyjdzie. Clippers zapewne tak samo jak rok temu zaliczą solidny sezon regularny 50+ ale oni chcą przecież grać o tytuł.
Jest wiele innych ciekawych motywów związanych z tym sezonem, które będę obserwował. W zasadzie każda z 30 drużyn NBA ma swoją historię do opowiedzenia. Jedne są bardzo ciekawe inne mniej. Wielu zawodników ma coś do udowodnienia. O wielu mówi się, że się kończą że zjedzą ich kontuzje. Od innych oczekuje się rzeczy wyjątkowych na parkiecie – zobaczymy czy im sprostają.
A Ty na co czekasz w tym sezonie? Jakie zadajesz pytania na początku rozgrywek?