Urodzinowa Historia Travisa Dienera

Travis Diener obudził się dziś rano i jak niemal każdego dnia zaczął przygotowania do treningu Pacers. Nie był to jednak zwykły dzień. Pierwszy marca jest bowiem datą jego urodzin. Ubrał się więc elegancko a do swojej sportowej torby wrzucił bombonierkę, którą zamierzał podzielić się z kolegami z drużyny. Kiedy zajechał na parking obiektów treningowych klubu czekał tam już na niego menadżer zespołu Larry Bird. "Sam prezes chce złożyć mi życzenia" – pomyślał Diener nie przypuszczając nawet jak bardzo się pomylił.
"Słuchaj Travis, yyymmm, powiem krótko – jesteś zwolniony. Jest kryzys, sam rozumiesz." – wykrztusił z siebie Bird.
"Ja pier…lę! Co za ludzie. Żeby tak w dniu urodzin?" – pomyślał T.D. a powiedział: "OK Larry rozumiem" i nie czekając długo wsiadł z powrotem do swojej sportowej Lancii i wrócił do domu.
Jedząc kolejne czekoladowe cukierki z bombonierki pierwotnie przeznaczonej dla Granger’a i spółki Travis przeklinał los i retorycznie pytał jak bardzo do dupy musi być życie gościa, który traci pracę w dniu urodzin.
Zapomniał jednak, że nie jest jakimś tam pracownikiem jakieś tam firmy. Jest przecież koszykarzem do niedawna ligi, w której amazing stuff dzieje się na porządku dziennym. Gdzie zatem jeśli nie tu życie ma pisać historie z happy endem?
Kilka godzin później pokój Dienera wypełnił polifoniczny dźwięk dzwonka jego komórki. "Kogo znów cholera niesie?" – powiedział do siebie bezrobotny koszykarz. "Kierunkowy z innego miasta… nie znam… no dobra odbieram…"
T.D. – "Halo?"
Osoba w słuchawce – "Cześć Travis tu Kevin Pritchard z Portland"
T.D. – "Cześć o co chodzi?"
OWS – "Na mieście mówią, że Larry cie zwolnił"
T.D. – "No i co?"
OWS – "A to, że mam prace dla Ciebie"
T.D. – "Jaką?"
OWS "Panie "bystry"… jak jaką? Chcę żebyś u nas pograł. Reflektujesz?"
T.D – "Mówisz poważnie?"
OWS -"Sam się sobie dziwię (pomyślał) a powiedział: Tak Travis, widzę Cię w koszulce Blazers. To jak?"
T.D. – "Bardz się cieszę Panie Pritchard, nie zawiodę Pana"
OWS – "No i fajnie. Widzimy się w Portland."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.