Gdzieś w okolica 3-4 meczu serii wielu kibiców przeklinać będzie 24-sekudowy czas akcji, marząc o wprowadzeniu 16-sekundowej reguły. To będzie seria o mocno defensywnej orientacji, gdzie zdobycie 90 punktów przez którąś z ekip będzie uznane za kanonadę a setka "pęknąć" może dopiero po dogrywce. Celtics i Sixers to druga i trzecia defensywa ligi (w rundzie zasadniczej tracili odpowiednio 89.33 oraz 89.36 punktu na mecz. Lepsi byli tylko Bulls – 88.17). W postseason, gdzie gra zwalnia a niemal każde posiadanie traktowane jest z namaszczeniem, będzie to nader widoczne. Pułap ok. 160 punktów w meczu może w tej serii być standardem. Mimo to, warto będzie śledzić pojedynki Sixers i Celtics bo będą one czystą postacią tego, co rozumiemy pod pojęciem "play-off basketball."
Paradoksalnie, mimo że punkty będą tu padać niezbyt często, seria ta regularnie dostarczać będzie materiału do najlepszych akcji dnia. Błyskotliwe podania i penetracje Rajona Rondo, pasja Kevina Garnetta w opozycji do nieprzeciętnego atletyzmu Andre Iguodali, przebojowości Jrue Holiday’a i niezwykłej łatwości do zdobywania punktów Lou Williamsa. Wszystko to pod dowództwem wielkich trenerskich umysłów Doca Riversa i Douga Collinsa. Po tej serii, kto nie wiedział do tej pory, ten dowie się co oznacza pojęcie "koszykarskich szachów".
Filadelfijczycy zostali pierwszą drużyną w historii play-offs, która tylko raz w serii (z Bulls) trafiała ze skutecznością przekraczającą 40% a mimo to awansowała do kolejnej rundy.
Bostończycy z kolei, trafiali 43% swoich rzutów w konfrontacji z Hawks. Obie ekipy tylko raz w 6-meczowych seriach potrafiły przekroczyć barierę 100 punktów.
Sixers poszukają swoich szans i przewag w szybkości, młodości i atletyczności. Ilekroć zbiorą czy przechwycą piłkę, będą starać się nakręcać tempo i szukać łatwych, szybkich punktów z kontr (choć sezonowa statystka nie do końca oddaje ich siłę w tym elemencie gry). Celtowie, z racji zaawansowanego wieku swoich liderów, właśnie z powrotem do obrony mieli większy lub mniejszy kłopot przez cały sezon.
Wie o tym doskonale coach Rivers, dlatego uczula swoich graczy na szczególne szanowanie piłki. Straty i kontry mogą być dla Celtów zabójcze.
"Nawet nie będziemy próbowali się z nimi ścigać. Są od nas dużo szybsi i będą wygrywać pojedynki biegowe. Tego jestem pewny. Kiedy tylko ruszają z kontrą, są groźni i przeważnie zdobywają punkty, dlatego naszym zadaniem będzie zmusić ich do gry pozycyjnej, w której nie czują się już tak pewnie." – mówi o rywalach Rivers.
Zmartwieniem Riversa w serii z Filadelfią jest zdrowie weteranów. Zarówno Pierce (podkręcone lewe kolano) jak i Allen (kłopoty z prawą kostką) zagrają w meczu otwarcia serii ale obaj podkreślają, że stuprocentowe wyleczenie uch urazów to nie kwestia najbliższych dni a okresu letniego (w przypadku Allena chodzi nawet o operację).
Kluczem do sukcesu Bostonu będzie Rajon Rondo. "Wielka Trójka" nadal jest groźna i może wygrywać mecze ale nie jest w stanie już utrzymać intensywności przez całe spotkanie, przez całą serię. W takich momentach musi pojawiać się Rondo. Nie tylko asysty ale także punkty, zbiórki, twarda obrona – wszystko, czego Celtowie będą potrzebować w danym momencie meczu, to musi zapewnić im ich przebojowy rozgrywający. Rivers i koledzy z drużyny namawiają go do agresywnej gry w ataku, do zdobywania punktów, do nękania obrony rywali. Jeśli Celtowie marzą o czymś wielkim w tym, być może ostatnim sezonie razem, Rondo musi ich posłuchać. Jego dobra gra podnosi jakość drużyny o poziom w górę i pomaga nieco zamaskować braki ciągle klasowych ale coraz bardziej wiekowych partnerów – jego słaba gra pociąga ich dwa poziomy w dół.
Celtowi, w sezonie regularnym nie walczyli za wszelką cenę o przewagę własnego parkietu na I rundę play-offs. Wygrywając drugi mecz z Hawks w Atlancie, udało im się ją przejąć. Teraz będą ją mieć od początku i w serii z młodą, niedoświadczoną ekipą może być to atut nie do przecenienia.
"To będzie trudny rywal. Mają 5-7 gości, którzy potrafią zapunktować. Grają twardo, graja drużynowo. Znają swoją wartość a przy tym nie gadają za dużo. Przychodzą na mecz, zrobić robotę i idą do domu. Grają z dużą pewnością siebie a pewność siebie to cecha niezbędna do przetrwania w tej lidze." – komplementuje rywali Kevin Garnett.
"To może być nasz "ostatni taniec". Możemy już nie mieć okazji powalczyć o mistrzostwo w takim składzie dlatego chcemy dać z siebie wszystko w tym roku." – mówi Paul Pierce.
WYNIKI W SEZONIE
7 marca w Filadelfii – 103:71 dla Sixers.
23 marca w Filadelfii – 96:86 dla Sixers.
8 kwietnia w Bostonie – 103:79 dla Celtów.
Bilans: 2:1 dla Filadelfii.
LIDERZY
Punkty:
Celtics – Paul Pierce (19.4)
Sixers – Lou Williams (14.9)
Zbiórki:
Celtics – Kevin Garnett (8.2)
Sixers – Spencer Hawes (7.3)
Asysty:
Celtics – Rajon Rondo (11.7 – najlepszy w NBA)
Sixers – Andre Iguodala (5.5)
Bloki:
Celtics – Greg Stiemsma (1.5)
Sixers – Elton Brand (1.6)
Przechwyty:
Celtics – Rajon Rondo (1.8 – szósty fw NBA)
Sixers – Andre Iguodala (1.7)