Zielonym do góry

W fatalnym stylu przeszli Hawks i z miejsca z roli faworyta do mistrzowskiego tytułu znów stali się grupa nieudaczników z etykieta mięczaków bez instynktu do wygrywania. Skoro trzy przegrane mecze w Georgii mogły tak zmienić obraz tegorocznych Celtow to jak może wpłynąć na ich postrzeganie pierwsza wygrana z Cavs? Na temat gry, psychiki, chemii w zespole Bostonczyków mówi się wiele, niejednokrotnie sprzecznie w odniesieniu do tego samego aspektu gry. Od zachwytu skrajną zespołowością po tendencje do strachu przed wzięciem odpowiedzialności za wynik w decydujących momentach wyrównanego meczu. Meczem nr 1 w serii z Cavs Celtowie (przynajmniej na moment) zadali kłam niektórym z teorii na ich temat:

– Nie mają lidera? Owszem mają jest nim Kevin Garnett. Reżyser jednej z najlepszych formacji obronnych w lidze. Motywuje, krzyczy, walczy, daje przykład profesjonalizmu w każdym calu zarówno na parkiecie jak i poza nim.

– Nie potrafią grac pod presja? 1.30 do końca Cavs prowadza 70:68. 1.17 do końca K.G. daje remis. LeBron James pudlo w odpowiedzi. 52 sekundy do końca Cassell daje prowadzenie 72:70. LeBron pudlo w odpowiedzi – szczęśliwie dobija Ilgauskas – remis po 72. 21 sekund do końca "Big Ticket" trafia na 74:72. LeBron pudlo w odpowiedzi. The game is over!

– Nie radzą sobie ze stresem? Ktoś kogo miesza się z błotem regularnie w prasie, kwestionuje wyniki i osiągnięcia, nazywa mięczakami a ten ktoś jednocześnie robi swoje w niecodziennym stylu musi być siłą rzeczy odporny na stres.

Wiem jedno – Jeśli będą wygrywać po mało przekonującej grze swoich liderów, znajda się tacy którzy doszukają się w tym geniuszu. Jeśli przegrają po pięknej i pasjonującej serii nikt po 2 tygodniach nie będzie juz o tym pamiętał.

 

  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.