Finały 2018: Warriors mistrzami NBA!

Golden State Warriors zostali mistrzami sezonu 2017-2018! Kevin Durant, drugi rok z rzędu, został wybrany MVP Finałów!

Myślę, że rozbieranie tego meczu na czynniki pierwsze, mogłoby nigdzie nas nie zaprowadzić. Był on, ten mecz, idealnym podsumowaniem charakteru tej serii. Warriors bombardowali, przyćmiewali, tłamsili, zawstydzali, onieśmielali swoją siłą rażenia. A Cavs? A Cavs mieli swoje momenty, kiedy się odgryzali, kiedy trzymali prawidłowo gardę, ale za każdym razem wrażenie było takie, że jest to raczej garda leżącego, kopanego gościa, który resztką sił i przytomności, za wszelką cenę stara się chronić głowę, choć i tak dobrze wie, jaki będzie finał tej kanonady, niż garda boksera na równym poziomie, który po odparciu ataku rywali, sam przejdzie do natarcia. LeBron i Cavs przegrali mecz różnicą 24 punktów (108:85). Na przestrzeni tych czterech meczów, Warriors byli lepsi aż o 60 punktów. W 2007 roku, gdy Spurs zmiatali Cavs i młodego, 22-letniego LeBrona w czterech meczach, ich łączna przewaga wynosiła jedynie 24 punkty. W 2002 roku, Gdy Lakers zmiatali Nets, byli od nich lepsi łącznie o 37 punktów. 60 punktów to największa deklasacja w historii dziewięciu wygranych do zera w Finałach.

Rok temu, przy takim samym wyniku po trzech meczach, Cavs potrafili wykrzesać z siebie resztkę sił, talentu, woli walki, i wygrać czwarte starcie. Różnica była taka, że w tamtym meczu dostali 23 punkty od Love’a (6/8 zza łuku), dostali też triple-double od LeBrona (31 punktów, 10 zbiórek, 11 asyst). Aha, no właśnie. Dostali też 40 punktów od Kyrie Irvinga (15/27 z gry, w tym 7/12 zza łuku). Cavs trafili w tamtym starciu aż 24 razy zza łuku. Co cały czas jest rekordem NBA. W sumie rzucili aż 137 punktów, czyli jakby nie liczyć, aż o 52 punkty więcej, niż dziś. Ot i cała tajemnica.

To był brzydki mecz. Cavs jechali na oparach. Warriors wyglądali, jakby w baku mieli jeszcze dużo paliwa. W zasadzie już od połowy III kwarty oglądaliśmy śmieciowy czas. Wyobrażasz sobie? 18-19 minut śmieciowego czasu w Finałach! Cavs zdobyli tylko 13 punktów w trzeciej ćwiartce. Gdyby to była walka bokserska, z narożnika Cleveland ktoś rzuciłby na parkiet biały ręcznik.

Kevin Durant znów był świetny (20 punktów, 12 zbiórek, 10 asyst, 3 bloki, 1 przechwyt). Po słabym meczu trzecim, fantastyczny występ zaliczył Steph. 37 punktów (7×3), 6 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty, 3 bloki i świetna obrona na LeBronie, o której, nie wiem czemu, za mało się trąbi. 

Durant został zaledwie szóstym w historii graczem, który w dwóch kolejnych latach sięgnął po mistrzowski tytuł i nagrodę MVP Finałów. Piątka, która zrobiła to przed nim to LeBron James, Kobe Bryant, Shaquille O’Neal, Michael Jordan i Hakeem Olajuwon.

K.D. został też zaledwie trzecim zawodnikiem w historii, który za całe Finały notował średnio przynajmniej 25 punktów, 10 zbiórek i 5 asyst. Przed nim zrobili to Hakeem Olajuwon i LeBron James (trzy razy).

Podobało mi się, jak K.D. zakończył swoją konferencję prasową


Spece z Nike przygotowali materiał video na okoliczność drugiego z rzędu tytułu dla Duranta i Warriors.



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.