Gdyby play-offy 2018 były maturą z języka polskiego

Pani na polskim w liceum zawsze mi mówiła, że mogę być lepszy, że widzi we mnie coś. Ja tego nie widziałem. Albo po prostu, jak to ja, chciałem robić rzeczy po swojemu. Gdybym mógł jeszcze raz pójść do liceum, to wiele rzeczy rozegrałbym inaczej. Być LeBronem języka polskiego! A co? Przez ładnych parę lat po własnej maturze, stawiałem tezę, że maturę z polaka zdałbym z marszu, z ulicy. I mimo, że nikt nie robił mi żadnych wyzwań, by obalić tę tezę, ja sam podchodziłem do niej poważnie. W szkole lubiłem czytać lektury, analizować bohaterów, analizować styl pisarzy. Ale sam nie umiałem i nie lubiłem pisać. Albo raczej bałem się otworzyć i nie mogłem, sam dla siebie, rozgryźć o co chodzi w tych wypracowaniach. Jak, kiedy i po co zacząłem pisać, pisywać, to już nie pamiętam, ale wiedz, że dostałem pieczątkę, że mogę to robić. Z panią od polaka spotkałem się po latach, na zjeździe absolwentów naszej szkoły. I tak z marszu zdałem u niej maturę. Tak między daniem gorącym, a szynką w galarecie z suszoną śliwką w środku. Chciałem to zrobić, chciałem, żeby wiedziała, że wiem, o czym mi mówiła. Chciałem, żeby wiedziała, że lubiłem jej przedmiot, ale za bardzo byłem jak Iverson – żadnych treningów. Zrobiłem na niej wrażenie. Skąd wiem? Bo mama mojej drugiej połowy też jest nauczycielką w tej szkole. Powiedziała mi. Było mi miło.    

Maj to czas matur. Maj to też czas play-offów w NBA. Z tej okazji postanowiłem przyporządkować wszystkim drużynom, które biorą lub brały udział w tegorocznych play-offach jakąś książkę lub fikcyjną postać literacką. Kryteria mam dość luźnie –  Czasem dobieram pod względem treści książki lub osobowości danej postaci. Czasem pasuje mi tylko tytuł. Czasem tylko jakaś myśl. Jeśli chcecie, możecie śmiało dodawać swoje książki lub ich bohaterów do poszczególnych drużyn i zawodników. Na początek Wschód. Znając siebie, Zachodu pewnie nie ruszę…

Toronto Raptors – Izabela Łęcka z „Lalki” Bolesława Prusa. Łęcka była łatwa. Za łatwa. Raptors też, rokrocznie, za łatwo (od)dają się w postseason.

DeMar DeRozan„Lord Jim” Josepha Conrada. Człowiek honorowy, człowiek z zasadami. Marzy, by wykazać się bohaterstwem, ale ilekroć ma ku temu sposobność, paraliżuje go strach. 

Boston Celtics„Ulisses” Jamesa Joyce’a. Światowy klasyk, dziedzictwo kultury. Książka powstała niemal równo 100 lat temu. Wszyscy o niej słyszeli, mało kto przeczytał. Celtics, jako organizacja, rozpoznawani są daleko poza koszykówką. Wszyscy słyszeli, mało kto jednak zna dobrze ich historię. Celtics, jako klub też są wiekowi. Są starsi, niż sama NBA. Ulisses podzielony jest na 18 części. Celtics walczą o osiemnasty w historii mistrzowski tytuł. 

Jest też Stanisław Barańczak i jego wiersz pod tytułem „Pierwsza Piątka”. O Celtics. Jak nie znasz, to musisz poznać.

Terry Rozier – Stanisław Wokulski z „Lalki.” Wokulski dorobił się na wojnie. Scarry Terry też dorobi się na wojnie. Play-offowej wojnie. Jego świetne występy w postseason zaprocentują tłustym kontraktem. 

Philadelphia 76ers – Trust The…„Proces” Franza Kafki.

Ben Simmons„Cierpienia Młodego Wertera” Johanna Wolfganga von Goethego. Brak rzutu miał nie być problemem. W sezonie raczej nie był. W play-offs już tak. Wyszedł też brak doświadczenia. Ocierpiał się Ben w serii z Celtics. Spokojnie, Ben. To się nazywa dojrzewanie.

Cleveland Cavaliers„Dziady” Adama Mickiewicza. A co innego? Ewentualnie „Kot w Pustym Mieszkaniu” Wisławy Szymborskiej. 

„Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.”

LeBron James„Quo Vadis” Henryka Sienkiewicza. Quo vadis, Domine? – Dokąd idziesz, Panie? Los Angeles, Houston, Filadelfia?

Indiana Pacers – Indiana, to stan twardych, ciężko pracujących ludzi. Dlatego ich motywem został u mnie Mark Twain. Jako 12-latek musiał zacząć pracować i zarabiać na rodzinę, po śmierci ojca. Przez wielu uważany za ojca amerykańskiej literatury. Sam Ernest Hemingway powiedział, że amerykańska literatura rozpoczęła się od „Przygód Hucka Finna.”  Niech więc będą to „Przygody Hucka Finna”.

Victor Oladipo„Sztukmistrz z Lublina.” Isaaca Bashevis Singera. Tutaj pasuje mi tylko tytuł, bo treść to inna bajka. Dipo był sztukmistrzem w tym sezonie, czarodziejem, który zabrał swoją grę w dotąd nieznany wymiar. Zagrał z Cavs siedem meczów i był o tyle (tu pokazuję Ci w pozycji poziomej mój kciuk i palec wskazujący, które prawie stykają się ze sobą – sprawdź sobie przed lustrem jak to wygląda, jeśli nie możesz sobie wyobrazić) od sprawienia niespodzianki. 

Miami Heat„Chłopi” Władysława Reymonta. Produktywni, poukładani, pracowici…ale bez wielkich rewelacji. Przywiozą Ci ziemniaków, mąki, kaszy, mleka, mięsa, ale nie poderwą Cię z fotela. Heat są play-offową drużyną, dobrze prowadzoną, ale kto wstaje na ich mecze? Komu skacze ciśnienie na myśl o ich starciach?

Goran Dragic„Reduta Ordona” Adama Mickiewicza. Nie wiem dlaczego, ale ilekroć widzę Dragica, to wydaje mi się, że po pierwsze sprawdziłby się jako żołnierz, a po drugie dobrze wyglądałby w mundurze. Widzę go w roli bohaterskiego dowódcy artylerii. Ej, przecież niecały rok temu taką rolę pełnił w reprezentacji Słowenii, która wygrała EuroBasket!

Milwaukee Bucks„Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza. Historia niby z potencjałem, ciekawi bohaterowie, ale jednak, z jakiegoś powodu, wszystko razem jest dość nudne w ogólnym rozrachunku. Bucks powinni byli być lepsi w tym sezonie. Powinni byli być ciekawsi, szybsi, bardziej ekscytujący, bardziej dynamiczni. Pamiętam, jak czytałem „Krzyżaków”, przewracałem kolejne strony i myślałem „nosz k…a, kiedy się zacznie coś dziać!?”

Giannis Antetokounmpo„Iliada” i „Odyseja”. Dwa wielkie dzieła wielkiego Homera. Greka. Giannis też jest wielki i też jest Grekiem.

Washington Wizards„Władca much” Williama Goldinga. Grupa młodych chłopców przeżywa katastrofę samolotu. Trafiają na bezludną wyspę, gdzie próbują funkcjonować. Kończy się to tragicznie. Gdyby graczy Wizards wysłać na bezludną wyspę, skończyłoby się podobnie. Wall nie lubi Beala. Beal nie lubi Walla. Zdrowe drużyny robią spotkania zawodników, które zazwyczaj oczyszczają atmosferę. U Wizz, po takich spotkaniach, gracze wychodzą jeszcze bardziej skłóceni i jeszcze bardziej mają siebie dość.

John Wall – Rodion Raskolnikow, główny bohater „Zbrodnia i Kary” Fiodora Dostojewskiego.  Rodion jest wewnętrznie rozdarty, ma trudny do rozgryzienia charakter. Wydaje mu się, że jest kimś lepszym, niż w rzeczywistości jest. Wall co parę miesięcy ogłasza w mediach, że jest w elicie ligi. Jakby wewnętrznie czuł, że musi to robić, bo za mało się o nim mówi, za mało się go szanuje. A przecież nie jest w elicie ligi.

Marcin Gortat„Przedwiośnie” Stefana Żeromskiego. Wojsko, patriotyzm, życie na obczyźnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.