Al Jefferson w Utah Jazz

Po długich pertraktacjach z kilkoma klubami zarząd klubu Minnesota Timberwolves w końcu zdecydował się sprzedać podkoszowego Ala Jeffersona do Utah Jazz. Ci z kolei starają się wypełnić lukę pod koszem powstałą w wyniku odejścia Carlosa Boozera do Chicago Bulls.

Minnesota otrzyma w zamian dwa wybory w pierwszej rundzie draftu, tzw. "trade exception" nabyte od Bulls w ramach pozyskania Boozera oraz centra Kostę Koufosa.
Jefferson trafił do Minneapolis z Bostonu w latem 2007 roku kiedy w przeciwnym kierunku udawał się sam Kevin Garnett.
"Big Al" zaliczył świetny pierwszy sezon w nowym klubie (21 punktów, 11 zbiórek, wystąpił we wszystkich 82 meczach). Kolejne rozgrywki zaczął jeszcze lepiej (23 punkty i 11 zbiórek) ale po 50 meczach sezonu doznał poważnej kontuzji zerwania wiązadła krzyżowego przedniego w prawym kolanie i przedwcześnie zakończył sezon będąc wtedy siódmym strzelcem i szóstym zbierającym ligi.

Minione rozgrywki to wyraźny regres formy – już "tylko" 17 punktów i 9 zbiórek na mecz. Coraz głośniej zaczęło mówić się, że Wolves mając w składzie Kevina Love już nie wiążą przyszłości z "Wielkim Alem" i nie uśmiecha im się płacić mu tak dużych pieniędzy (po przejściu z Bostonu A.J. podpisał z Leśnymi Wilkami 5-letnią umowę o wartości $65 mln). No i stało się – Niechciany już w Minnesocie Jefferson od przyszłego sezonu starać się będzie "wejść w buty" pozostawione przez Carlosa Boozera i być nie gorszym od niego pomocnikiem dla Derona Williamsa, coraz bardziej sfrustrowanego nieudolną polityką kadrową Jazz.


Jeśli kontuzje opuszczą 25-letniego Jeffersona i jeśli odnajdzie się w nowym systemie jest w stanie dawać regularnie w każdym meczu double-double. A grać będzie dodatkowo umotywowany chcąc udowodnić zarządowi Timberwolves, że ten zbyt szybko go przekreślił.   


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.