Fatalne wieści dla fanów Brooklynu. Brook Lopez, podkoszowy Nets we wczorajszym meczu z 76ers złamał prawą stopę. Na razie nie wiadomo jeszcze jak będzie wyglądać leczenie ale wiadomo, że nie zobaczymy go już w tym sezonie.
Jest to ta sama stopa, którą Brook złamał niemal dokładnie dwa lata temu, przez co w sezonie 2011-12 zagrał tylko w pięciu meczach. W tej samej stopie, minionych wakacji 25-latek miał wymienione śruby, które uległy skrzywieniu podczas walki w play-offach.
Wcześniej w obecnym sezonie Lopez opuścił dziewięć meczów (7 i 2) z powodu kłopotów z lewą stopą.
Jego statystyki w tym sezonie sięgnęły 20.7 punktu, 6 zbiórek oraz 1.8 bloku.
Jest to ogromny cios dla organizacji Nets. Transfer z wakacji na linii Celtics-Nets miał dać duetowi Lopez-Williams wartościowych weteranów, którzy doświadczeniem w play-offach pomogą drużynie zrobić krok do przodu. Wielu mówiło nawet o mistrzostwie NBA. Przy czym krajobraz w drużynie nie miał ulec zmianie – To 25-letni Lopez i 29-letni Deron Williams mieli być liderami zespołu i to na ich barkach miała spoczywać główna odpowiedzialność za wynik w rundzie zasadniczej.
Niestety dla zarządu klubu, dla fanów i dla właściciela Michaiła Prokhorov, który zapłaci za ten skład w tym sezonie rekordowe w historii ligi $180mln słowa "Nets" i "zdrowie" od początku rozgrywek nie szły w parze.
11 meczów też z powodu skręconych stawów skokowych stracił drugi lider drużyny Deron Williams. Ze złamaną ręką zmagał się Paul Pierce, operowane latem kolano Jasona Terry’ego pozwoliło mu na zagranie tylko 11 meczów, potem oddał się w ręce lekarzy. Tam czekał już na niego Andrei Kirilenko, który z powodu bólu w plecach zdołał zagrać do tej pory tylko w 4 meczach.
Tylko trzech zawodników Nets zagrało we wszystkich 26 spotkaniach, jakie Brooklynczycy mają za sobą na tym etapie sezonu. Żaden z nich nie jest graczem pierwszej piątki.
Jeśli Lopeza czeka operacja, to będzie to już jego trzeci zabieg chirurgiczny na prawej stopie. Jeśli dodać do tego, że z jej powodu stracił też 7 meczów w tamtym sezonie i kilka razy ją sobie "podkręcał", to rysuje się obraz w ciemnych barwach niebezpiecznie przypominający historię innego wielkiego centra (dosłownie), którego stopy nie wytrzymały trudów NBA oraz a może przede wszystkim noszenia ogromnego ciała ich właściciela.
Tak, myślę o Yao Mingu który w wieku 30 lat, ledwie po ośmiu sezonach w lidze, po licznych kontuzjach i operacjach obu stóp musiał skończyć karierę.