Byłem świadkiem…

Meczu otwarcia finalow 2007. Szczerze powiedziawszy byl to jeden z najnudniejszych meczow finalowych (jesli nie najnudniejszy) jakie widzialem.Wynik 85-76 (dla Spurs) mowi wiele. Spotkania w ktorych zespoly zdobywaja lacznie 161 punktow rzadko kiedy mozna nazwac ciekawymi. Tak jak wiekszosc znawcow spodziewala sie mecz stal pod znakiem "koszykarskich szachow", defensywa i skomplikowane taktyki wziely gore nad radosna koszykowka. Przestrzegam tych, ktorzy licza na wysokie wyniki w tej serii. Czemu? Powszechnie wiadomo ze Spurs slyna z defensywnej orientacji a jesli dodamy do tego fakt ze trener Cavs Mike Brown zanim wzial sie za coaching w Ohio byl asystentem trenera w San Antonio odpowiedzialnym za obrone wnioski nasuwaja sie same.

LeBron bardzo przecietnie, tylko 14 punktow przy skutecznosci 4 na 16. Obiecal jednak ze w drugim meczu zaprezentuje taka gre jakiej oczekuja od niego koledzy z zespolu i kibice.

Liderzy "Ostrog" T.D. i T.P. poza zasiegiem rywali, ktorzy niejednokortnie mogli tylko ogladac ich plecy. Tim 24 punkty, 13 zbiorek i 5 blokow a Tony 27 punktow i 7 asyst.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.