Dennis Rodman odwiedził Koreę Północną…Naprawdę

Dennis Rodman pojechał do Korei Północnej jako ambasador…. dobrze czytasz ale na wszelki wypadek powtórzę Ci jeszcze raz – Dennis Rodman pojechał do Korei Północnej jako ambasador, lub ktoś w tym stylu, żeby poprzez koszykówkę spróbować nieco ocieplić stosunki na linii Pjongjang-Waszyngton. Tak, dziś jest ostatni dzień lutego a nie pierwszy dzień kwietnia…
 
Łatwo nie będzie bo od czasów zakończenia Wojny Koreańskiej w 1953 roku, oba kraje nie utrzymują ze sobą w zasadzie żadnych stosunków i nigdy nie podpisały traktatu pokojowego.
Ale od czegoś zacząć trzeba…
Przywódca Korei Północnej Kim Jong Un, następca Kim Dzong Ila, wnuk Kin Ir Sena w wolnych chwilach od totalitarnych rządów i komunistycznej indoktrynacji ciemiężonego społeczeństwa, jest wielkim fanem NBA.
Jego uczucie do koszykówki zaczęło się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy jako młody student na jednym ze szwajcarskich uniwersytetów, zarywał noce żeby podziwiać najlepszą koszykarską ligę świata a tam swoją ukochaną drużynę Chicago Bulls. Tak się akurat składa, że Dennis Rodman był kluczowym elementem mistrzowskich ekip Byków, którzy sięgnęli z nim w składzie po trzy tytuły (1996-1998) i trzy wcześniej bez niego (1991-1993).
Rodman jest w Korei z trzema członkami Harlem Globetrotters i ekipą HBO – materiał z wyjazdu ma ukazać się w amerykańskiej telewizji w kwietniu.
Ekipa jest w Pjongjang od poniedziałku. W ramach tej koszykarskiej dyplomacji odbył się camp dla dzieci oraz nieoficjalny mecz z pomieszanych składów ekipy Rodmana i miejscowych zawodników – tak ich nazwijmy.
"Czy wysyłanie Dennisa Rodmana i Harlem Globetrotters do Korei Północnej to dziwny pomysł? Niby tak ale z drugiej strony szukanie porozumienia poprzez koszykówkę, to jest piękna rzecz." – mówi osoba związana z projektem.

Czy wysyłanie Rodmana do "jaskini lwa" z tak poważną misją, to dobry pomysł? Dwa tygodnie po tym jak Korea przeprowadziła próby z bronią jądrową, która w zamyśle może zniszczyć Stany Zjednoczone – dla Korei Północnej wroga publicznego numer jeden. Wizyta jest oczywiście nieoficjalna i nie była uzgadniana z Departamentem Stanu. Rodman z jednej strony to skandalista ale z drugiej – tej ważniejszej to legenda NBA, członek Hall of Fame, pięciokrotny mistrz NBA. Chyba nie może być aż taki zły i na tyle niepoprawny politycznie, żeby wywołać III Wojnę Światową? Może?…
 
Stany Zjednoczone próbowały w zeszłym roku podpisać z Koreą porozumienie, na mocy którego Pjongjang zrezygnowałby z eksperymentów z badaniami jądrowymi a w zamian mógł liczyć na szeroko rozumianą pomoc obejmującą m.in. dostawy żywności, wymianę studentów oraz współpracę w dziedzinach kultury, edukacji i sportu.
Rozwój technologii i propagowanie sportu, to główne punkty programu (oczywiście w teorii) Kim Jong Una, który przejął władzę w Korei w grudniu 2011 roku.
Z Korei dochodzą dobre wieści. Nie tylko głowice nuklearne nie zostały wycelowane w USA ani żadne inne państwo "zgniłego zachodu", ale też nawiązały się konkretne znajomości.
"Masz we mnie dozgonnego przyjaciela." – powiedział Rodman do Kim Jong Una w obecności kilkutysięcznego tłumu. Obaj widziani byli serdecznie rozmawiający w czasie meczu, jedzący sushi i pijacy w pałacu Una. Świadkowie donoszą, że była to prawdziwa uczta godna prawdziwego dyktatora. Jeśli wierzyć źródłom, przez pałacową jadalnię przewinęło się dziesięć wykwintnych dań. Iście królewskie przyjęcie ekipy Rodmana oraz nienaganne mianiery ich członków poskutkowało zaproszeniem Kim Jong Una do USA. To z kolei spotkało się z serdecznym śmiechem przywódcy Korei Północnej.
Mecz zakończył się… a jakże… politycznie poprawnym i jedynie słusznym wynikiem 110:110.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.