Dwyane Wade, Chris Bosh i Udonis Haslem wolnymi agentami

Dwyane Wade, Chris Bosh i Udonis Haslem postanowili wykorzystać opcje w swoich kontraktach i z dniem 1. lipca staną się wolnymi zawodnikami.
Tabloidy prześcigają się w tym momencie i piszą o końcu wielkich Heat. Ale my tabloidami nie jesteśmy. My spójrzmy na to fachowym okiem.
Zatem…
Wade i Bosh (tak samo jak James, który podjął podobną decyzję parę dni temu) podpisali latem 2010 roku
sześcioletnie kontrakty, skonstruowane w sposób 4+1+1. Cztery lata upłynęły wraz z końcem tego sezonu.

Bosh zostawia na stole $42.6mln płatne w dwa lata.
W przypadku Wade’a to $41.8mln w takim samym okresie czasu.

Cała Wielka Trójka Heat spotkała się trzy dni temu w jednym z hoteli w Miami, żeby porozmawiać o swojej przyszłości.

Decyzja o ich wejściu na wolny rynek nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem.

Oczywiście status wolnych agentów, graczy takiego kalibru musi rozbudzać wyobraźnie. Prawdą też jest, że wiele klubów zrobi dosłownie wszystko, żeby któregoś z nich namówić na grę u siebie.

Jeśli chodzi o mnie, to uważam że wszyscy oni działają według z góry ustalonego planu.
Gdyby każdy z nich postanowił zostać w Miami na mocy starej umowy, to w salary Heat zostałoby ok. $5mln dla reszty zawodników. Nie trzeba być biegłym w matematyce ani w zawiłościach struktur finansowania drużyn NBA, żeby stwierdzić, że zbudowanie z tego drużyny byłoby praktycznie niemożliwe.

Każdy z nich teoretycznie może pójść gdzie chce. Ja twierdzę jednak, że całą trójkę zobaczmy ponownie w barwach Heat.

Wade nigdzie się nie ruszy. Zaczął karierę w tej części Florydy i tu ją skończy. Nie odmawiam mu prawa do pieniędzy ale skoro sam zrezygnował z ponad $40mln, to wiedział co robi. Na wolnym rynku, przy swoim obecnym stanie kolan jest według mnie wart od $7mln do maksymalnie $10mln za rok. W jego przypadku sprawa jest jasna. Zostaje w Miami.

Bosh na pewno będzie kuszony przez wiele ekip. Mimo, że w Heat od czterech lat jest "tym trzecim", to nadal jet graczem na 20 punktów i 10 zbiórek w meczu. W ostatnich latach dołożył do swojego repertuaru całkiem skuteczny rzut z dystansu. Wysoki, który potrafi rozciągać grę, jest w dzisiejszej NBA na wagę złota. Przy czym Chris wielokrotnie podkreślał, że chce zostać w Miami i jest gotowy na obniżkę swoich zarobków. Przewiduję, że pojawią się dla niego ciekawe oferty z różnych klubów ale jestem jednocześnie przekonany, że zostanie w Miami i zadowoli się czymś, co będzie brzmiało $12-15mln za sezon.

James z tego grona ma największy wachlarz możliwości. Wchodzi na wolny rynek jako najlepszy gracz NBA. Tylko przepisy umowy zbiorowej mogą ograniczać jego nową pensję. Jest wart każdej sumy i dobrze o tym wie. Ma 29 lat i jeśli ma podpisać wieloletni kontrakt za wielkie pieniądze, to ten moment zdaje się być najlepszy. Od Heat jako macierzystego klubu, może dostać najwięcej. Jeśli mam teraz spróbować przewidzieć przyszłość, to daję 90% na to, że zostanie w Miami, 9% że wróci do Cleveland oraz 1% na każdy inny klub.

LBJ ma prawo do wielkich pieniędzy, na które bezsprzecznie zasługuje ale dla niego na tym etapie kariery ważniejsze jest coś innego – praca nad własnym miejscem w historii.

Lider Heat zarabia ponad $50mln poza koszykówką więc podejrzewam, że nie wysokość kontraktu a możliwość wygrywania będzie tym, co będzie dla niego najważniejsze.

LeBron ma za sobą 11 lat gry więc jest już w drugiej części swojej wielkiej podróży w NBA. Ma 2 mistrzowskie tytuły, 4 nagrody MVP sezonu. Rzucił już ponad 23000 punktów, zaliczył ponad 5000 zbiórek i 6000 asyst a mimo to cały czas ludzie kwestionują jego wartość. Nie dla dzisiejszej ligi bo to nie podlega dyskusji (?) ale dla jego miejsca wśród największych tego sportu.

Myślę, że James zdaje sobie sprawę, że jego ewentualne tytuły zdobywane w Los Angeles, w Houston czy gdziekolwiek indziej poza Miami, w drużynach nowych Wielkich Trójek czy Czwórek, będą dla jego krytyków miały wartość niepełną i dla wielu przy jego nazwisku w annałach NBA będzie gwiazdka z odnośnikiem – "by wygrywać, musiał zmieniać kluby."

James zna doskonale historię NBA i ma świadomość tego, z czym się ściga. I na pewno z tyłu głowy słyszy głos Pata Riley’a, który jak zazwyczaj trafia w samo sedno.

Podsumowując: Jeśli zapytasz mnie co teraz z Miami, ja odpowiem Ci – uważam, że zostaną. Podpiszą kontrakty o mniejszej wartości a zaoszczędzone pieniądze posłużą na wzmocnienia.
Nie mówmy teraz o nazwiskach. To nie musi być Melo ani nikt z górnej półki. Choć rzecz jasna i to nie jest wykluczone.
 
Heat nie są tak słabi, jak mogłoby się wydawać mając w pamięci ich ostatnich pięć meczów w serii ze Spurs. To nadal jest słaby Wschód, gdzie droga do Finałów nie ma aż tylu przeszkód co na Zachodzie. Heat to organizacja, która już teraz ma receptę na wielki zespół. Gwarantują to Micky Arison, Pat Riley i coach Spoelstra (tak, on też – może na tle Popovicha wypadł blado ale to bardzo dobry szkoleniowiec).

Korzystny dla graczy system podatkowy na Florydzie nie jest też bez znaczenia.

http://bloximages.newyork1.vip.townnews.com/brownsvilleherald.com/content/tncms/assets/v3/editorial/7/4e/74e899a4-d0eb-11e2-b4e7-0019bb30f31a/51b4524f2ce7f.image.jpg

A tak poza blaskiem fleszy, na wolny rynek też wchodzi Udonis Haslem. 34-latek miał opcję na przyszły sezon o wartości $4.6mln. Mówi się, że wróci do Heat na mocy trzyletniej umowy za ok. $8-9mln. Tu też jestem pewny, że zobaczymy U.D. za rok ponownie w Miami. Cztery lata temu Nuggets i Mavs dawali mu aż o $15mln więcej niż Heat byli w stanie zaoferować! Został. Teraz też zostanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.